Google Chrome skanuje twój komputer. Wyjaśniamy, czy jest się czego bać

Google Chrome skanuje twój komputer. Wyjaśniamy, czy jest się czego bać

Google Chrome skanuje twój komputer. Wyjaśniamy, czy jest się czego bać
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Adam Bednarek
04.04.2018 09:04

Po aferze z Facebookiem coraz więcej osób zwraca uwagę na kwestię prywatności w sieci. I właśnie dlatego teraz zauważono, że Google Chrome skanuje dyski w poszukiwaniu szkodliwych plików. Wszystko w trosce o użytkowników.

Chodzi o narzędzie Chrome Cleanup Tool, czyli coś w rodzaju wbudowanego antywirusa, który skanuje dysk, by odnaleźć zagrażające komputerowi pliki. Robi to raz na tydzień, a zebrane informacje wysyła do Google'a. Zapewne właśnie to zirytowało użytkowników, którzy wreszcie mają dość przesyłania danych na swój temat do wielkich korporacji. Czy w tym przypadku jest się czego bać?

Niekoniecznie. Jak zwraca uwagę m.in. Niebezpiecznik, narzędzie Google'a wysyła jedynie informacje o podejrzanych plikach, a nie same pliki. Gdy zostanie wykryte zagrożenie, przeglądarka pyta o możliwość usunięcia plików, a co najważniejsze - program nie ma dostępu do katalogów systemowych. Google prosi też o zgodę, by móc przesłać raport na temat szkodliwego oprogramowania. Ale spokojnie: nie trzeba jej udzielić.

Opcję informowania Google'a o tym, co dzieje się na naszym komputerze, można zresztą w przeglądarce wyłączyć. Chrome wysyła " informacje o szkodliwym oprogramowaniu, ustawieniach systemu i procesach na komputerze". Jeżeli nie chcemy, by przeglądarka to robiła, wystarczy tę funkcję odznaczyć. Można to zrobić w ustawieniach: w dziale "Zresetuj i wyczyść" należy przejść do "Oczyść komputer" i tam wyłączyć "Przesyłaj do Google szczegółowe informacje".

Google zapewnia, że "używa tych danych, by skuteczniej wykrywać niechciane oprogramowanie i lepiej chronić użytkowników Chrome". Dane są przechowywane najwyżej przez 14 dni. Po upływie tego okresu zachowywane są tylko zbiorcze statystyki - czytamy na stronie.

Lepiej późno niż wcale - tak podsumować można nagłe zainteresowanie kwestią prywatności. Jak widać, działania Google wcale nie były specjalnie ukryte, nic też nie odbywało się w tajemnicy. Wystarczy od czasu do czasu zajrzeć w ustawienia programu, z którego korzystamy, by odnaleźć ewentualne "haczyki".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)