Genialny pomysł Japończyków. Chroni miasto przed powodziami
Zmieniający się klimat stawia przed krajami na całym świecie wyzwania, z którymi często nie można sobie poradzić, całkowicie im zapobiegając. Można za to próbować minimalizować ryzyko wystąpienia krytycznych zjawisk – w tym m.in. powodzi. Jednym z takich narzędzi, które stosują Japończycy, jest ogromny most w Zatoce Osaka.
17.09.2024 14:40
Katastrofalne w skutkach ulewy w Polsce pokazały, że przed tak silnym żywiołem, jakim jest woda, trudno się bronić. Aby jednak zwiększyć szanse na walkę z tym nierównym przeciwnikiem, nauka i technologia przychodzą z szeregiem różnych pomysłów.
Most antypowodziowy z Japonii
Na liście rozwiązań przeciwpowodziowych można wymienić szereg różnych narzędzi. Bez wątpienia na uwagę zasługują polskie napełniacze worków przeciwpowodziowych Trrio 107, za którego opracowanie odpowiada konstruktor z Sopotu Lech Michalczewski. Na uwagę zasługują też japońskie systemy kanalizacyjne, znane na świecie jako Metropolitan Area Outer Underground Discharge Channel (G-Cans).
Japonia ma więcej do zaoferowania w kontekście walki z powodziami, a jedno z takich narzędzi w ostatnich dniach często pojawia się w mediach społecznościowych. Mowa o gigantycznej bramie zapobiegającej powodziom. Bynajmniej nie jest to rozwiązanie nowoczesne. Co więcej – nie powstało ono nawet w XXI wieku. Specyficzny "łuk" z Japonii (Zatoka Osaka) został ukończony w 1970 r. na rzece Shirinashi. Łącznie powstały trzy tego typu bramy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie jednak trwają prace związane z jej demontażem, aby w ciągu kolejnych kilkunastu lat odbudować konstrukcję jako bramę rolowaną. Przebudowa wynika z chęci ułatwienia jej obsługi oraz zwiększenia wydajności.
Jak działa japoński most zapobiegający powodziom?
Istniejąca jednak wcześniej 50-letnia brama bez wątpienia zasługuje na miano stalowego giganta. Śluza na japońskiej rzece mierzy bowiem 110 m szerokości przy 10 m wysokości. Jej dwa stalowe skrzydła ważą 1500 t każde. Operatorzy bramy mogą je opuścić o 30 m w ciągu 30 minut, blokując przy tym przepływ wody i chroniąc miasto przed ewentualnym napływem zbyt dużej ilości wody.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski