Garmin Venu Sq2: Mały, miejski, inny, niż wszystkie [TEST]
Tylko, czy to dobrze?
08.01.2023 20:00
Fajnie jest mieć swoją niszę, ale dobrze też czasem z niej wyjść i spróbować czegoś nowego. Może się jednak okazać, że dotychczasowe doświadczenia nie będą przydatne przy nowych wyzwaniach, albo przynajmniej, nie całkiem wystarczające. Ale może dzięki temu powstanie coś lepszego, niż w skostniałej branży?
Witam was serdecznie w TL;DR, ja nazywam się Kostek Młynarczyk a dziś na warsztacie leży Garmin Venu Sq2, mały, lekki, "miejski" smartwatch wyprodukowany przez firmę, która jest mistrzem świata w wytrzymałych i wypakowanych outdoorowymi funkcjami zegarkach dla sportowców, turystów i podróżników. To się musiało skończyć… dobrze? Źle? Brzydko?
THE GOOD: Cechy dobre
To mały i bardzo lekki smartwatch, o którego obecności na nadgarstku łatwo zapomnieć, zarówno w trakcie codziennych zajęć, jak i podczas snu. To zdecydowanie dobra cecha dla wielu osób, którym większe i cięższe zegarki przeszkadzają, albo które do tej pory żadnego nie nosiły w ogóle muszą się przyzwyczaić. Plus.
Dobry jest też z pewnością jasny i soczysty ekran AMOLED o przekątnej długości [jednego i czterech dziesiątych cala] 1,4". Jest kwadratowy - a więc mieści więcej informacji, niż okrągły - i pokryty szkłem Gorilla Glass dla ochrony. Ekran jest oczywiście dotykowy, natomiast oprócz niego do interakcji z zegarkiem mogą służyć dwa przyciski sprzętowe., co bardzo ułatwia obsługę w czasie treningu
Jak przystało na zegarek z miejskim zacięciem, Venu Sq2 udostępnia powiadomienia ze smartfonu, na które można odpowiadać za pomocą zaprogramowanych odpowiedzi. Co fajne, dostępne są też proste opcje interakcji, na przykład możliwość usunięcia wiadomości, o której jesteśmy informowani (kolejny książe z Nigerii namawia na kryptowaluty), czy oflagowania jej. Są też funkcje takie jak prognoza pogody, kalendarz, czy sterowanie muzyką, za co też daję plus.
Bardzo dobra i ważna w mieście - a dla wielu użytkowników wręcz kluczowa - jest możliwość płacenia zbliżeniowego zegarkiem. Venu Sq2 ma tą możliwość, realizując ją za pośrednictwem usługi Garmin Pay.
No dobrze, ale nie samym kasowaniem maili i płaceniem żyje człowiek (chociaż czasem można by pomyśleć, że właśnie tak jest). To, co w tym smartwatchu zdecydowanie zasługuje na pochwałę i wyróżnienie to jego funkcje związane z aktywnością fizyczną. To samo sedno zainteresowań Garmina, nic więc dziwnego, że użytkownik dostaje do dyspozycji możliwość śledzenia różnych parametrów, w tym stref tętna czy częstotliwości oddechów podczas różnego rodzaju treningów - biegowych, jogi, pilates czy siłowych. Można też samemu komponować treningi i śledzić stan swojego organizmu za pomocą funkcji Body Battery. Kawał dobra.
Unikalną cechą Venu Sq2 jest obsługa ANT+, połączenia, dzięki któremu z zegarkiem mogą komunikować się zewnętrzne mierniki, na przykład precyzyjny czujnik tętna, rowerowe czujniki kadencji, czujnik kroków, a także zewnętrzny czujnik temperatury. Poza Garminem bardzo trudno znaleźć zegarki z tym łączem, więc należy się wielki plus!
Dobrze wypadają także funkcje zdrowotne. W zegarku jest zestaw czujników obejmujący pulsometr i pulsoksymetr, które umożliwiają monitoring stanu zdrowia, jest też szereg aplikacji wspomagających odpowiednie nawadnianie czy śledzenie jakości snu oraz poziomu stresu. Plus, to się niestety przydaje…
THE BAD: Cechy złe
Nietypowo dla Garmina, brakuje pewnych funkcji outdoorowych: chociaż jest elektroniczny kompas, nie ma barometru, który pozwoliłby na pomiar wysokości czy ostrzeganie przed załamaniem pogody. Szkoda
Nie ma głośnika, przez co nie ma możliwości odbierania połączeń na zegarku, a wszystkie powiadomienia i alarmy używają tylko wibracji.
Nieprzyjemnie zaskakują wyraźne opóźnienia w interfejsie - albo zegarkowi brakuje mocy, albo projektanci źle wymyślili, jak powinno się to wszystko animować. Tak czy inaczej, denerwujące, więc minus.
Minus też za bardzo dziwny interfejs. Menu wygląda zupełnie inaczej, niż w innych smartwatchach, nawet tych Garmina, a funkcje przycisków sprzętowych są niekonsekwentne i co chwila się w nich gubi - chociaż trzeba przyznać, że interfejs podpowiada, co w danej chwili robi który przycisk. Tak czy inaczej, to chyba najbardziej konfundujący i nieudany interfejs, z jakim się spotkałem. Możliwe, że jak się go człowiek nauczy, to wszystko to nabiera sensu i staje się łatwe, ale nie chcę uczyć się interfejsów… I w przypadku innych zegarków, zasadniczo nie muszę. Zło.
THE UGLY: Cechy brzydkie
Za brzydkie uważam dwie rzeczy, obie związane z pieniędzmi. Pierwsza to fakt, że Venu Sq2 występuje w dwóch wersjach, z których tańsza jest pozbawiona pamięci na przechowywaną lokalnie muzykę. Wersja droższa może pomieścić 500 utworów, więc ma pewnie ze dwa gigabajty pamięci, a kosztuje o ponad dwieście złotych więcej. Za dwa gigabajty…? Ech…
I druga kwestia. Chociaż nie ma wątpliwości, że Venu jest wykonany starannie i na wysokim poziomie, fakt, że jest niemal w całości plastikowy w połączeniu z jego dziwnie animowanym interfejsem (bo wierzę, że to jednak nie brak mocy) sprawia, że ma się wrażenie, że powinien kosztować o jedną trzecią mniej… Niby to zupełnie nie wpływa na użytkowość, ale jakoś tak - wstyd.
PODSUMOWANIE
Mały, lekki i wypchany po uszy możliwościami, które pozwalają doskonale planować i monitorować aktywności sportowe, w tym unikalne łącze ANT+, oraz umożliwiają dbanie o zdrowie. Całkiem niezły w roli miejskiego smartwatcha, z płatnościami zbliżeniowymi i solidnymi funkcjami dotyczącymi powiadomień. Niestety, sporo funkcji mu też brakuje, a jego interfejs jest… dziwny i wymaga nauki. Spróbuj, może tobie będzie pasować?
- Lekki mały, łatwo zapomnieć, że się go nosi
- Jasny i soczysty ekran AMOLED
- Powiadomienia z możliwością odpowiedzi
- Płatności bezdotykowe Garmin Pay
- Doskonałe funkcje treningowe
- Łącze ANT+
- Funkcje zdrowotne, z pomiarem najważniejszych parametrów
- Dobry czas pracy na baterii
- Brak barometru, wysokościomierza, kompasu
- Nie ma głośnika i możliwości odbierania połączeń
- Opóźnienia w interfejsie
- Interfejs jest nieintuicyjny
- BRZYDKIE: Wysoka cena względem konkurencji
Konstanty Młynarczyk, dziennikarz WP Tech