Francja i Włochy łączą siły. Wyślą Ukrainie nową broń
Rządy Włoch i Francji zgodziły się dostarczyć Ukrainie baterię systemów obrony przeciwlotniczej SAMP/T - donosi włoski dziennik "La Repubblica". Zgodnie z umową Rzym wyśle obrońcom radary, a Paryż wyrzutnie i pociski.
31.10.2022 20:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Serwis Defense Express ocenia, że broń, którą dostarczą Włochy i Francja jest jedną z najlepszych, jaka znajduje się w arsenale tych państw. Darczyńcy posiadają łącznie 60 egzemplarzy tych systemów, z czego siły zbrojne Francji mają ich na stanie 40, a Rzymu 20.
System SAMP/T dla Ukrainy
SAMP/T to komleks przeciwlotniczy i przeciwrakietowy średniego zasięgu nowej generacji. Jego nazwa to skrótowiec od słów "Système sol-Air de Moyenne Portée Terrestre", co znaczy po francusku "naziemny system ziemia-powietrze średniego zasięgu". SAMP/T jest w pełni cyfrowym kompleksem, do którego obsługi potrzeba 14 osób w jednostce ogniowej z czterema punktami startowymi.
Broń jest produkowana przez konsorcjum Eurosam, a deklarowany zasięg przechwytywania przez nią celów aerodynamicznych mieści się w przedziale pomiędzy 30 a 100 km. W systemie stosowane są pociski powietrze-powietrze Aster 30, przystosowane do startu naziemnego. Są one w stanie aktywnie manewrować z przeciążeniami do 60 g. Głowice pocisków mają masę od 15 do 20 kg i mogą razić cele znajdujące się na pułapach do 25 km.
SAMP/T jest systemem wielokanałowym: jedna jednostka może jednocześnie strzelać do 16 celów. Kompleks jest również w stanie przechwytywać pociski balistyczne znajdujące się w odległości 30-35 km.
Według Defense Express, nawet niewielka ilość SAMP/T może jakościowo wzmocnić obronę powietrzną Ukrainy. W ocenie serwisu europejski kompleks jest pod pewnymi względami lepszy od amerykańskiego systemu Patriot. Chodzi przede wszystkim o wysoki poziom cyfryzacji i automatyzacji, który znacznie ułatwia obsługę SAMP/T. Oznacza to, że obrońcy mogą szybko opanować te broń i wprowadzić ją na linię frontu.
Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski