Fale upałów zabijają coraz więcej ludzi. Także w Polsce

Fale upałów zabijają coraz więcej ludzi. Także w Polsce

Fale upałów zabijają coraz więcej ludzi. Także w Polsce
Źródło zdjęć: © Getty Images
08.08.2019 16:12, aktualizacja: 08.08.2019 16:26

Podczas gdy wielu niedowiarków, samozwańczych naukowców i (co najgorsze) ludzi ze świata polityki nie wierzy w globalne ocieplenie lub wykorzystuje je jako polityczny slogan, inni już teraz płacą realną cenę za to zjawisko. Czasami najwyższą – umierają.

"Jeśli średnia temperatura na świecie wzrośnie o 2 stopnie Celsjusza, to tylko w samych chińskich miastach będzie umierać rocznie prawie 28 tysięcy osób więcej, niż gdyby wzrosła o 1,5 stopnia. " – wylicza międzynarodowy zespół naukowców, w raporcie opublikowanym na łamach "Nature Communications". Badacze wprost stwierdzają, że zmiany klimatu są największym globalnym zagrożeniem XXI wieku.

Lato to czas śmiertelnego żniwa

"Tegoroczny czerwiec był w Polsce wyjątkowo gorący. Fala upałów musiała spowodować zwiększoną śmiertelność, szczególnie wśród ludzi chorych i starszych. Szczególnie, że przyszła na początku miesiąca, po chłodnym maju. " – powiedział jeden z autorów raportu, profesor Zbigniew Kundzewicz z Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu.

Dla ilu osób tegoroczne upały zakończyły się śmiercią będzie wiadomo w przyszłym roku, kiedy GUS opublikuje statystyki. O ile w naszym kraju nadal, więcej ludzi umiera zimą, to jest tak tylko wtedy kiedy w lato nie występują silne upały. Lato 2019 roku zdecydowanie nie było takim okresem.

"W przyszłości zdecydowana większość ofiar śmiertelnych zdarzeń pogodowych i klimatycznych w Europie będzie związana z falami upałów. Pod koniec obecnego wieku może być to nawet 99 procent takich zgonów. " – dodał prof. Kundzewicz.

Dwa stopnie wzrostu = śmierć kilkudziesięciu osób

Autorzy raportu z "Nature Communications" sprawdzili jak wpływa wzrost średniej temperatury na wzrost śmiertelności. Na celownik wzięli kilka chińskich miast. Wyniki ich badania są zatrważające.

W latach 1986-2005 w chińskich miastach z powodu upałów umierały rocznie 32 osoby na milion mieszkańców.

Jeśli temperatura globalna osiągnie poziom o 1,5 stopnia Celsjusza wyższy w stosunku do temperatury z czasów przedprzemysłowych, umierać będzie od 48 do 67 osób na milion mieszkańców, a jeśli osiągnie wzrost dwustopniowy, śmierć poniesie 59-81 osób na milion mieszkańców.

Negacja nie pomoże – co należy robić?

Badania przeprowadzone w Chinach pokazują, że miasta różnie radzą sobie z falami upałów. Jeśli w konkretnym miejscu temperatura 30 stopni to standard , ludzie nauczyli sobie radzić z gorącem, jednak w miejscach, gdzie taka temperatura jest rzadkością, tego rodzaju upał, sprawia mieszkańcom bardzo duże problemy, kiedy już się pojawi.

Co jest ważne w minimalizacji efektów upałów? Przede wszystkim każde miasto powinno zadbać o odpowiednią dystrybucję wody i weryfikowanie stanu zdrowia samotnych starszych ludzi, np. poprzez odwiedziny. Obowiązkowa jest też obecność klimatyzacji w domach opieki społecznej.

Innym problemem, z którym zmagają się miasta jest tzw. "efekt wyspy cieplnej" – wybetonowane powierzchnie, takie jak ulice, chodniki, czy parkingi szybko pochłaniają ciepło i później oddają je nocą. W tym przypadku liczy się duża ilość terenów zielonych, ponieważ nagrzewają się one dużo wolniej.

Coraz mniejsze szanse na zmianę

W ubiegłym roku, związany z ONZ Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) wydał opinię, że jeśli globalne ocieplenie przekroczy 1,5 stopnia Celsjusza, to konsekwencje na świecie będą ogromne.

Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się stanie. Według IPCC jeszcze w tym stuleciu ocieplenie ma wzrosnąć aż do 3 stopni Celsjusza, bo żeby utrzymać je w granicach 1,5 stopnia, do 2030 r. emisja CO2 musiałaby zostać ograniczona o 45 procent w porównaniu z tą z roku 2010. Później, w połowie wieku, musiałaby spać do zera.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)