ERC 2023. W Kielcach trwa rywalizacja, która otwiera wrota w kosmos
Na terenie Politechniki Świętokrzyskiej, rozgrywane są właśnie finały tegorocznej edycji zawodów European Rover Challenge. Rywalizacja budowanych przez studentów łazików pozwala stawiać pierwsze i nie tylko, kroki w stronę przyszłej eksploracji kosmosu.
16.09.2023 | aktual.: 16.09.2023 14:47
Nic nie napędza tak postępu jak rywalizacja. Czasem ta rywalizacja bywa mroczna, lecz w to co dzieje się w ten weekend w Kielcach, to najzdrowsza jej forma. Szczególnie, że eksploracja kosmosu od samego początku również była napędzana przez rywalizację. Nawet w czasach pokoju nie ma to jak odrobina konkurencji, która pomoże wykreować nowe rozwiązania.
Ducha rywalizacji najlepiej zaszczepić sobie w młodości, a już najpóźniej w czasach studenckich. I to właśnie przede wszystkim studenci biorą udział w takich zawodach jak ERC (European Rover Challenge). To europejska formuła zawodów łazików marsjańskich, czyli konstrukcji działających na Ziemi, ale w warunkach powierzchniowych maksymalnie przypominających te na Marsie. Z wyjątkiem atmosfery, która w dniu zawodów jest gorąca i można w niej oddychać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
European Rover Challenge już po raz dziewiąty
Tegoroczne ERC, w dniach 15-17 września 2023, to już dziewiąta edycja tych zawodów. Organizowane są one przy współpracy Europejskiej Fundacji Kosmicznej, Politechniki Świętokrzyskiej i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego.
Finał jest na żywo relacjonowany w internecie. Poniżej link do dzisiejszych wydarzeń.
Początkowo ERC odbywało się w różnych miejscach, w końcu znaleziono lokalizację, która sprzyja corocznym zawodom. To teren Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. Tam kilka lat temu powstał Marsyard, czyli odwzorowanie fragmentów powierzchni Marsa po którym ścigają się łaziki z całego świata. Nie są to oczywiście zawody w formule wyścigu, bo to nie miałoby sensu. Każda drużyna startuje oddzielnie, w kilku konkurencjach, które odzwierciedlają zadania jakie muszą wykonywać prawdziwi operatorzy łazików eksplorujących Marsa lub Księżyc. W poprzednich latach Marsyard był przygotowywany jako odwzorowanie istniejących regionów Marsa. W tym roku finalistów ERC czekała niespodzianka, bo ukształtowanie terenu jest całkowicie losowe.
Do tego każda z drużyn musi odpowiednio zaprezentować swój projekt przed jury, bo umiejętność promowania swoich rozwiązań, w tym udowodnienia, że jest się w stanie zrealizować planowane zadania i to działającym sprzętem, to także istotna cecha przyszłych inżynierów kosmicznych. Ten element to niejako pierwsza część zawodów, realizowana zdalnie, która stanowi eliminacje do wielkiego finału.
Nasz faworyt do ostatecznego tryumfu - AGH Space Systems z Krakowa
W tym roku z 54 drużyn do finału zakwalifikowało się 25 ekip z 12 krajów, w tym Szwajcarii, Grecji, Czech, Indii, Niemiec, Turcji, Włoch, Bangladeszu, Hiszpanii, Egiptu, Wielkiej Brytanii i Polski. Z naszego kraju trzy drużyny, w tym dwie z jednej uczelni. To KNR Rover Team i SKA Robotics z Politechniki Warszawskiej oraz krakowski zespół AGH Space Systems. Ta ostatnia drużyna wygrała eliminacje, dwie pozostałe zajęły odpowiednio 19 i 23 miejsce, ale trzeba przyznać, że konkurencja jest w tym roku mocna.
Zapytaliśmy przewodniczącego koła naukowego AGH Space Systems co sprawia, że udział w ERC jest tak atrakcyjny. Kuba Kopeć zwrócił uwagę przede wszystkim na - praktyczne doświadczenie, możliwość nauczenia się pracy w zespole, co na studiach byłoby trudne, a dopiero w pracy. Ważny zdaniem Kuby jest też fakt, że - rywalizujemy z drużynami, które przygotowują się do zawodów miesiącami, a nawet latami.
Zapytacie, jak to latami, skoro zawody są co roku? Kuba wyjaśnia - nasz projekt jest rozwijany iteracyjnie, cała platforma łazika ma już 6 lat, a z roku na rok zastanawiamy się co w nim ulepszyć, co dodać by działał lepiej. Łazik to konstrukcja modułowa, więc nie trzeba budować nowego za każdym razem.
Można powiedzieć, że modułowa jest także drużyna. Kuba wylicza - każdy członek zespołu AGH Space Systems ma swoją rolę, mamy mechaników, elektroników, programistów, naukowców. Każda grupa ma swojego lidera, jest także lider całego zespołu - w tym roku do Kielc AGH Space Systems przyjechało w sile aż 58 osób.
Jak widać łazik marsjański, nawet jeśli to konstrukcja tylko na zawody ziemskie, to ogromne przedsięwzięcie wymagające współpracy wielu osób. Owszem w przypadku wyjazdów zagranicznych liczebność drużyn jest faktycznie ograniczona, ale połączenie studiów i pracy nad projektem łazika przy tylko kilkuosobowym zespole byłoby prawdopodobnie niewykonalne.
Stacjonarna i zdalna formuła zawodów - zawsze cztery wymagające konkurencje
Ostatecznie do Kielc przyjechało 20 drużyn, ale są też drużyny, które nie biorą udziału w zawodach jak Japończycy, lecz chcą zyskać doświadczenie nawet przez samo podglądanie przebiegu zawodów czy możliwość sprawdzenia swojego sprzętu na Marsyardzie. Dodatkowo 15 drużyn bierze udział w zdalnej wersji ERC, czyli zawodach poprzez internet. Łazik, ten sam za każdym razem, zapewniany jest przez organizatorów ERC, ale zestaw zadań jest taki sam jak w przypadku drużyn rywalizujących stacjonarnie. W obu kategoriach rozdane będą oddzielne nagrody.
Finał konkursu łazików podzielony jest na cztery konkurencje. Ponowną prezentację projektu, a także jazdę po torze z wykorzystaniem autonomicznej nawigacji. Jest też konkurencja naukowa, czyli wydobycie próbki poprzez odwiert i zweryfikowanie na jej podstawie postawionej wcześniej hipotezy co do budowy geologicznej miejsca odwiertu. Łaziki sprawdzają się także jako typowe roboty, czyli urządzenia wspomagające zdalna obsługę instrumentów na powierzchni planety. W trakcie rozgrywania każdej z konkurencji zawodnicy sterujący łazikiem nie mają możliwości podglądania jego postępów inaczej niż przez wbudowane kamery, bo tak samo działają łaziki na Marsie. Nie ma tam ludzi, którzy śledziliby postępy prac.
Cieszy, że polskie zespoły wciąż odgrywają kluczową rolę, czego dowodzi przebieg pierwszego dnia zawodów, ale trzeba pamiętać, że wyniki to czasem także konsekwencja szczęścia. Osoby, które miały okazję oglądać poprzednie edycje widziały drużyny z Indii, które z dużymi kłopotami realizowały zadania konkursowe. A o czyim łaziku w kosmosie było głośno ostatnio - hinduskim Pragyan, który wylądował pod koniec sierpnia w ramach misji Chandrayaan-3 na Księżycu.
Kuba Kopeć z AGH Space Systems najbardziej obawia się nowej formuły konkurencji naukowej - trzeba było zbudować dwa nowe moduły, wiertło oraz drona. Liczy, że zadziałają już za pierwszym razem prawidłowo, choć - dopracowanie ich, by działały bez zarzutu, wymaga zwykle dwóch, trzech konkursów.
European Rover Challenge to także piknik naukowy i wielu znamienitych gości
Tym co najfajniejsze jest w zawodach ERC to fakt, że jest to wydarzenie, które ma w sobie także elementy pikniku naukowego. Osoby znużone oglądaniem rywalizacji na Marsyardzie, mogą przejść się po miasteczku namiotowym, gdzie znajdują się stoiska instytucji związanych z eksploracją kosmosu i jej amatorską astronomią.
Można między innymi spojrzeć się bez obaw na Słońce, zobaczyć jak to jest w kombinezonie astronauty, jak wyglądają roboty z klocków Lego, a także zaprojektować satelitę wielkości puszki po napoju i pilotować drona (jak pewnie pamiętacie, jeden taki lata po prawdziwym Marsie towarzysząc łazikowi Perseverance). Aktywności, w tym konkursy, warsztaty, wystawa foto, są przygotowane zarówno dla młodszych jak i starszych uczestników.
To nie wszystko. ERC to niebywała okazja spotkania się z idolami. W sobotę zawody odwiedzą Les Johnson, nagradzany autor książek science-fiction i inżynier NASA, a także nasz już pełnoprawny astronauta Sławosz Uznański. Może skusi się na kilka zdjęć ze zwiedzającymi, choć wiadomo, że jego plan jest obecnie bardzo napięty. Cały czas obecni są dr. Tomasz Rożek i Piotr Kosek z kanału Astrofaza.
W tak zwanej strefie inspiracji można spotkać się z ekspertami w branży łazików planetarnych, przedstawicielami firm technologicznych. Na terenie Auli politechniki zorganizowano także wykłady, podczas których można posłuchać dyskusji na tematy nie tylko związane z Marsem, które dominowały w piątek. Cała sobota jest dniem poświęconym obecnemu powrotowi człowieka na Księżyc i jego przyszłej eksploatacji. W niedzielę tematyka zejdzie na Ziemię i to dosłownie, bo prezentacje dotyczyć będą wykorzystaniu danych satelitarnych dla ochrony Ziemi. Ogromna liczba satelitów to bowiem z jednej strony utrapienie, między innymi dla astronomów, z drugiej strony niesamowita korzyść dla ludzi. Zwykle doceniamy tę stronę, która ma związek z komunikacją, ale ciągłe obserwacje Ziemi również są bezcenne.
Trzy dni kosmosu w Kielcach. Warto choć raz tam się wybrać
Osobiście miałem okazję być kilka razy na ERC, żałuję że obowiązki uniemożliwiają mi wizytę w tym roku, ale jeśli jesteście miłośnikami eksploracji kosmosu i lubicie wzbogacać swoją wiedzę jednocześnie biorąc bezpośrednio udział w atrakcyjnym wizualnie wydarzeniu, to warto wpaść nawet na chwilę do Kielc. Sobota to dzień z największą liczbą atrakcji, jednak dopiero w niedzielę poznamy zwycięzców. Rozdanie nagród będzie miało miejsce o godzinie 16 w niedzielę 17 września 2023. Jeśli nie zdołacie dotrzeć, możecie obejrzeć niedzielną transmisję on-line, podobnie jak zapis z piątkowych wydarzeń.
DAY 1 / European Rover Challenge 2023 LIVE – Friday 15 Sept. / Theme: #MARS
DAY 3 / European Rover Challenge 2023 LIVE – Sunday 17 Sept. / Theme: #EARTH
Jednak nie tylko nagrody są tutaj ważne. Oprócz szansy na dobrą zabawę, każdy uczestnik finałów otrzyma certyfikat nadany przez jury ERC. Tenże certyfikat będzie potwierdzał konkretną wiedzę w danej dziedzinie (nawigacja, badania próbek) i będzie honorowany w przyszłości przez potencjalnych pracodawców w sektorze kosmicznym.
Zobacz także
Karol Żebruń - dziennika