Ekspertka: gryzące nas komarzyce czekały nawet kilka lat na wylęgnięcie
Komarzyce, które teraz nas kłują, wylęgły się z jaj złożonych nawet kilka lat temu. Za sprawą niedawnych ulewnych deszczy jaja trafiły do zbiorników wodnych i mogły rozwinąć się z nich larwy - powiedziała Nauce w Polsce PAP entomolog dr Aleksandra Gliniewicz z NIZP-PZH.
Ekspertka wytłumaczyła też, że nie każdy gatunek komarów gryzie ludzi. W Polsce wszystkich gatunków tego owada jest aż 49 i są one zainteresowane różnymi ssakami i ptakami.
Czekają długo na naszą krew
Do tych gatunków, które w obecnym miesiącu najbardziej utrudniają nam życie, należy Aedes vexans - doskwier pastwiskowy. Jaja tego komara, złożone w wilgotnym miejscu, potrafią przetrwać nawet kilka lat i to w warunkach suszy czy mrozu. A kiedy w końcu zmyje je deszcz i dostaną się do zbiornika wodnego, to tam wykluwają się larwy, które przeobrażają się potem w poczwarki, a w końcu w dorosłe komary.
- Te owady, które nam teraz dokuczają nie muszą być z tegorocznych jaj. To potomkowie samic, które opiły się krwi nawet kilka lat temu i wtedy złożyły jaja - powiedziała PAP dr Giliniewicz.
Ekspertka zaznacza, że nie musi być jednak tak, że potomstwo komarzyc, które tego lata nas kłują (a nie gryzą, czy żądlą!) pojawi się dopiero w kolejnych sezonach. Wszystko zależy od tego czy wystąpią w najbliższych tygodniach silne opady.
Czytaj też: Komary atakują Czechów. "Około sto ugryzień na minutę". Eksperci: to zagrożenie dla życia
Źródło: naukawpolsce.pap.pl