Dyskusja w sejmie o aluminium i szczepionkach. Awantura jak na Facebooku

Kwestia szczepień pozostaje od kilku lat jednym z najgorętszych tematów. W sejmie znów wrzało, uczestniczyło w niej kilkadziesiąt osób - posłów, lekarzy, specjalistów oraz budzący kontrowersje na świecie brytyjski profesor. A wnioski? Każdy ma własne.

Dyskusja w sejmie o aluminium i szczepionkach. Awantura jak na Facebooku
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Grzegorz BurtanBarnaba Siegel

Parlamentarny Zespół ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych zaprosił do sejmu Christophera Exleya - międzynarodowego celebrytę antyszczepionkowego światka. Już sama jego osoba zwiastowała, że nie obejdzie się bez kontrowersji. Tematem przewodnim było aluminium i jego potencjalna szkodliwość na ludzki mózg.

"Anty" zespół

Przewodniczącym jest Piotr Liroy-Marzec, wiceprzewodniczącym - Paweł Skutecki. Pierwszy to były poseł Kukiz'15, drugi cały czas działa w klubie poselskim. Pozostali członkowie to Jarosław Porwich z Koła Poselskiego Wolni i Solidarni oraz Robert Winnicki, niezrzeszony obecnie narodowiec. Żaden z nich nie posiada wykształcenia medycznego.

Można jednak powiedzieć, że cały zespół ma dość jednolitą wizję szczepionek - a jest to wizja pełna głębokiej nieufności. Prym w ekspansywnym prezentowaniu swoich poglądów wiedzie Skutecki, który jest postrzegany jako główny sojusznik i reprezentant antyszczepionkowców w Sejmie. Winnicki i Porwich w listopadzie 2018 głosowali za projektem znoszącym obowiązkowe szczepienia, co również naświetla ich poglądy na temat szczepień. Liroy-Marzec jest nieco bardziej umiarkowany. Zespół jako całość jest wyraźnie "anty", nie ma tu nikogo, kto prezentowałby inny pogląd na sprawę.

Dlatego nie dziwi wybór specjalnego gościa na dzisiejszą debatę. Profesor Christopher Exley z Keele University swoją karierę naukową poświęcił aluminium. Od 1984 roku bada, jak ten pierwiastek wpływa na ludzi. Szczególnie pod kątem przyjmowanych szczepionek, w którym aluminium ma się właśnie znajdować. Na szczęście na debatę przyszło znacznie więcej osób i daleko jej było od jednostronności.

Niepewne fundamenty

W ciągu kilku godzin poruszono tyle wątków, że czułem się, jakbym czytał płomienną dyskusję na Facebooku. Mnóstwo pobocznych kwestii, didaskaliów, gorąca atmosfera - choć do rzucania krzesłami było daleko. Ale najbardziej zaskoczyła mnie frekwencja. Nie spodziewałem się, że na posiedzeniu zbierze się tyle osób z obu stron barykady. Paweł Skutecki, stojący za organizacją wydarzenia i uważany za cichego sojusznika przeciwników obowiązku szczepień, zaprosił osoby z Centrum Zdrowia Dziecka, wirusologów, neurologów, przedstawicieli rządowych instytucji, pediatrów i wakcynologów.

Zdecydowanie najciekawsza była konfrontacja profesora Exleya ze specjalistami, którzy pytali go o kwestie budzące najwięcej wątpliwości - o metodologię jego pracy oraz sam artykuł jego autorstwa. "Pana badanie nie ma grupy kontrolnej, a w jednym mózgu nie było śladu aluminium. Nie wiadomo też, kim byli dawcy. Czy może to pan skomentować?", pytała Olga Rostkowska, Członkini Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.

Brytyjski profesor oponował, broniąc się tym, jak trudną i specyficzną wybrał specjalizację. "Muszę składać 10 razy więcej podań grantowych". Skarżył się, że jeden z prestiżowych magazynów nie ocenił jego pracy, bo to zbyt wąska specjalizacja. "Nie mogę czekać na to, aż ktoś zdecyduje się, czy oceniać czy nie".

Wątpliwości budziła nie tylko jakość jego badań, ale i zaplecze. Badania Exleya sponsorowała placówka CMSRI w ramach Dwoskin Family Foundation - naukowiec je członkiem zarządu. W teorii instytucja ma wypełniać białe dziury w temacie wiedzy o szczepień. Eksperci punktują jednak, że ich niektóre artykuły naukowe, sponsorowane przez instytut, zostały wycofane po publikacji - to w świecie naukowym ogromny blamaż. CMSRI ma na koncie także współprace z Andrew Wakefieldem - byłym lekarzem, autorem głośnego artykułu na temat szczepień i autyzmu, jak się później okazało, opartym na sfałszowanych badaniach.

Dwie strony

Posiedzenie zaczęło się od godzinnej prelekcji Exleya i pytań do niego. Emocje urosły czasie dwugodzinnej debaty, która nastąpiła później. - Metaanaliza potwierdziła, że nie ma powiązań autyzmu i szczepionek. Proszę pamiętać, że szczepionki też są selekcjonowane - broniła słuszności szczepień prof. Bernatowska, alergolog i pediatra.

- Większość z tego, co pani powiedziała, nie ma podstawy w literaturze specjalistycznej - oponował Exley. Nazwał "wstydem" to, że testy bezpieczeństwa są przeprowadzane przez firmy, które je produkują. - Potrzebujemy oddzielnych organów, które będą je sprawdzać. Celem firm farmaceutycznych jest zarobek, pamiętajmy o tym.

- Czułam się wywoływana do wstania i przerwania tych prezentacji. Trudno mi skomentować poziom tych wyników - grzmiała dr Ewa Augustynowicz z Zakładu Epidemiologii. Wypomniała to, co wielu naukowców zarzuca Exleyowi - oparcia jego kluczowych artykułów na próbie pięciu pacjentów. - Nie wiem, jacy recenzenci oceniali tę publikację, ale to niedopuszczalne.

Nie oznacza to, że cała sala zwróciła się przeciwko Exleyowi. Inni specjaliści zabierali głos, by wyrazić poparcie.

- Widzę, że badania profesora są przeprowadzone sumiennie. Publikacja jest sygnałem, że trzeba się czymś zająć - zabrała głos profesor Danuta Maślińska, emerytowana neurolożka, dawniej kierowniczka Zakładu Neuropatologii Doświadczalnej i Klinicznej PAN. Podkreśliła, że hipoteza o szkodliwości aluminium jest znana a "aluminium to trzeci pierwiastek pod kątem częstotliwości występowania i mamy z nim do czynienia wszędzie".

Sam Exley argumentował, że nie upiera się przy popularnej wśród środowisk antyszczepionkowych tezie, wiążącej podawanie szczepionek z autyzmem. - Zaprezentowałem dane, które mogą być przyczynkiem do dalszych badań, dlaczego aluminium znajduje się w mózgu osób z autyzmem - powiedział.

Przypadek jednostki

Jednak największe emocje zawsze budzą przykłady z życia. I to ten punkt programu sprowadza zawsze dyskusję do poziomu szachowego mata.

- W szczepionkach nie jest to, co jest napisane. Spójrzmy na wzrost zachorowań na autyzm. Kilkaset procent w ostatnich latach - wypominał dr Jerzy Sienkiewicz. Pada głos z sali: "Czemu w szczepionkach jest tyle niepożądanych składników?".

- Jedna z mam na własną rękę przebadała szczepionkę. Zawierała dwa razy więcej aluminium, niż napisał producent - opisywał prawnik, reprezentant osób dotkniętych NOP. Skarżył się, że badanie została powtórzone na szczepionce z tej samej serii i wynik był ten sam. - Złożono zawiadomienie do administracji, a ten odmawia wszczęcia postępowania! - dodał.

Pojawiły się również głos, że dyskusja jest wywołana po to, aby przywrócić na wokandę słynny projekt obywatelski o możliwości wyboru, którego twarzą stała się Justyna Socha ze "STOP NOP". Socha była zresztą obecna na sali, gdzie nie tylko zabrała głos, ale ogłosiła prace nad kolejną - inicjatywą ustawodawczą "Bezpieczne szczepienia".

- Pytacie się komu służymy. Komu wy służycie? Państwo ciągle powołujecie się na jednostkowe przykłady. Państwo rzucają słowem aluminium, aż garnki latają - kontrował zarzuty antyszczepionkowców prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.

Znów bez konsensusu

- Jest mi strasznie przykro, bo mam wrażenie, że obie strony chcą wyjaśnić ten konflikt - puentowała debatę Krystyna Szymańska z PAN. Jak tłumaczyła: "jesteśmy na początku drogi, jeśli chodzi o rozpoznawanie przyczyn autyzmu. Oczywiście, że musimy dbać o bezpieczeństwo szczepień. Ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Spójrzmy na ryzyko nieszczepienia".

To tylko fragmenty z długiej i zażartej dyskusji. Każda strona przedstawiła inny arsenał argumentów, odwołujący się do różnych aspektów szczepień. Trudno jednak powiedzieć, żeby ktoś wyszedł z tej batalii zwycięsko. Skala i zainteresowanie tematem powinno skłonić Sejm, aby nie poprzestawać na doraźnych spotkaniach jednego zespołu parlamentarnego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (483)