Czy tygrys tasmański przeżył wyginięcie własnego gatunku? Entuzjazm jest przedwczesny
Wilkowór tasmański (zwany też tygrysem), to gatunek ssaka przypominający skrzyżowanie kota z lisem. Zamieszkiwał tereny Australii do lat 30 ub. w., ale od tego czasu uważany jest za wymarły. Ostatnio pojawiły się raporty, że ssak może nadal żyć. Czyżby przeżył własne wyginięcie?
Ostatni osobnik tygrysa tasmańskiego zmarł w niewoli 1936 roku. Od tamtego czasu gatunek uważano za wymarły. Najnowsze doniesienia z Australii pozwalają wierzyć, że wilkowór nadal istnieje. Donoszą o tym zagraniczne, a także polskie portale. Niestety póki, co nie powinniśmy cieszyć się, że tygrys tasmański powrócił do życia.
Informacje o powrocie wilkowora obiegły świat po tym, jak rząd Australii opublikował raport z parków narodowych dotyczący przypadków zauważenia zwierzęcia przez turystów.Jeśli jednak wczytać się dokładnie w raporty, to można dojść do wniosku, że wieści o odrodzeniu się wymarłego gatunku są co najmniej przedwczesne.
Według opublikowanych dokumentów, od 2016 roku pojawiło się osiem doniesień o zauważeniu tygrysa tasmańskiego. W żadnym przypadku zauważenia ssaka nie dokonał pracownik parku, ani zoolog lub weterynarz. Za każdym razem byli to przypadkowi turyści, którym nigdy nie udało się zrobić zdjęcia zwierzęcia. Według raportu turyści widzieli zwierzę, które uznali za tygrysa tasmańskiego nie dłużej niż przez kilkanaście sekund. Wczytując się w opisy sytuacji możne mieć też poważne wątpliwości, co faktycznie widzieli.
W 2017 roku turysta widział zwierze z odległości 200 metrów, przez krzaki i roślinność, jadąc samochodem 100 km/h. W lipcu 2019 inny turysta zauważył odcisk łapy na ziemi, nie zrobił jej zdjęcia, ale po powrocie do domu sprawdził ją w Google i wierzy, że był to odcisk tygrysa tasmańskiego. W sierpniu 2019 (czyli właśnie dwa miesiące temu) pewien mieszkaniec Australii zaraportował, że "wydaje mu się, że widział tygrysa tasmańskiego na swojej ziemi 7 lat temu."
Chociaż większość przypadków zauważenia wilkowora tasmańskiego nie trwała więcej niż kilkanaście sekund, to raporty wydają się być zgodne, co do tego jak wyglądało zauważone zwierzę. Uwagę zawraca budowa ciała i sposób poruszania oraz ubarwienie, które faktycznie mogą wskazywać na wilkowora. Niestety, ponieważ żaden z przypadków nie został udokumentowany, to nie wiadomo, czy faktycznie wilkowór powrócił z wyginięcia, czy osoby, które go zauważyły widziały faktycznie inne zwierzę jedynie przypominające tygrysa tasmańskiego. Możliwe, że na ich wyobraźnie wpłynął status jakim wilkowór cieszy się w Australii - jest tajemniczy niczym potwór z Loch Ness.