Czy Redzikowo ochroni Polskę? Baza powstała w konkretnym celu
Uruchomiona w środę 13 listopada amerykańska baza antyrakietowa w Redzikowie to obiekt, którego historia sięga jeszcze początku lat dwutysięcznych. Zbudowano go w jednym celu – zapewnienia bezpieczeństwa Europie – przede wszystkim w kontekście zagrożenia ze strony Iranu. Czy więc Redzikowo ochroni Polskę?
Prace związane z powstaniem bazy w Redzikowie rozpoczęto jeszcze w 2001 r. Budowę zakończono jednak dopiero w 2016 r., natomiast uruchomienie pełnych zdolności operacyjnych rozciągnęło się w czasie o kolejne lata, co było m.in. pokłosiem pandemii.
Obiekt należący do USA w Polsce
Zwierzchnictwo nad tarczą Aegis Ashore sprawuje wprawdzie NATO, jednak właścicielem obiektu są USA. W skład kompleksu wchodzi identyczny sprzęt w rumuńskim Deveselu, radar w Turcji oraz centrum dowodzenia w niemieckiej bazie Ramstein. Należy jednak podkreślić, że Aegis Ashore w Redzikowie została zaprojektowana lata temu pod kątem zwalczania zagrożenia z Iranu. Jak więc obecnie wygląda jej użyteczność i czy baza w Redzikowie może ochronić Polskę przed potencjalnym zagrożeniem z Rosji? Na to pytanie w rozmowie z PAP odpowiedział analityk Polityki Insight Marek Świerczyński.
– Baza została zaprojektowana pod kątem zagrożenia z Iranu – a nie Rosji. To ma swoje konsekwencje – dlatego baza z radarem jest w Turcji, dlatego jedna z baz jest w Rumunii, a druga w Polsce – mówił Świerczyński. Jego zdaniem baza w Redzikowie to "relikt poprzedniej epoki", kiedy to USA (wraz z sojusznikami) były zaniepokojone rozwojem irańskiego programu jądrowego, wobec czego postanowiono stworzyć kompleks będący w stanie zapewnić bezpieczeństwo na wypadek zagrożenia ze wschodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Synology ActiveProtect DP340, czyli ultrabezpieczny backup dla firm
Brak oczywistej odpowiedzi
Świerczyński podkreśla też, że dziś nie jest znana dokładna rola bazy w Redzikowie (i bliźniaczej w Rumunii). – Nie mam oczywistej odpowiedzi, jaką by ona [baza - red.] miała pełnić rolę, jeśli przyjmiemy, że zagrożenie ze strony Iranu dla Europy Zachodniej czy USA jest dzisiaj oceniane może nie jako nieistniejące, ale marginalne – mówił Świerczyński w rozmowie z PAP.
Analityk zwraca też uwagę na same pociski SM-3IIA, które mają w kompleksie Aegis Ashore służyć do przechwytywania rakiet balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. Zdaniem Świerczyńskiego istotne jest, że dziś "nie wiemy, jaka byłaby skuteczność takiej broni wobec pocisków, które były skierowane w pobliże bądź na samą bazę w Redzikowie; nie znamy jej skuteczności w tzw. fazie terminalnej".
Ekspert jednoznacznie wskazuje więc, że nie można określić dziś dokładnej skuteczności Aegis Ahshore w Polsce. Dodaje jednak przy tym, że w bazie można zastosować nie tylko wspomniane pociski SM-3, ale też bardziej wszechstronne SM-6 lub ofensywne rakiety manewrujące Tomahawk.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski ważny jest jednak zainstalowany w obiekcie radar. – Potężny radar Aegis, który "widzi" na kilkaset kilometrów – mówił o bazie w Redzikowie Świerczyński. – Z naszego punktu widzenia to gdyby było tak, żeby ten radar został włączony w polski system - bo na pewno będzie w systemie natowskim - to byłoby z pewnością ogromne wzmocnienie tzw. świadomości sytuacyjnej – dodał. "W obecnej sytuacji" taka konstrukcja ma się bardzo przydać przede wszystkim do monitorowania Bałtyku, jak i Morza Czarnego.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski