Czekają na wskrzeszenie. W USA zamrożono 181 osób
181 osób przebywa w ośrodku w Arizonie (USA), czekając na czasy, w których medycyna będzie w stanie przywrócić ich do życia. Wszyscy oni zostali zanurzeni w zbiornikach z ciekłym azotem w ramach zabiegu krioprezerwacji.
Obietnicę przyszłego przywrócenia do życia obiecuje Alcor Life Extension Foundation. Placówka tej fundacji znajdująca się w Arizonie specjalizuje się w krionice, czyli technice głębokiego ochłodzenia ciała ciekłym azotem (do - 196 stopni Celsjusza), dzięki czemu medycyna jest w stanie utrzymać organizm przy życiu.
Placówka, o której mowa, jest najstarszą należącą do fundacji i działa od wczesnych lat 70. XX wieku. Na swojej stronie Alcor opublikowała listę 181 osób, które poddały się krioprezerwacji. Do każdego nazwiska dołączony został krótki opis "pacjenta", z wyjaśnieniem, dlaczego dana osoba zdecydowała się na zamrożenie.
Większość osób, które poddały się zabiegowi, pochodzi z USA, ale "pacjentami" Alcor są również osoby z Australii, Kanady, Francji, Portugalii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Izraela, Japonii, Chin i Tajlandii. Pierwszym, który poddał się kriokonserwacji w Arizonie był dr James Hiram Bedford, były profesor psychologii Uniwersytetu Kalifornijskiego, który w 1967 zmarł na raka nerek.
Wśród osób, które zostały poddane zabiegowi, są również sławy, jak chociażby legenda baseballu - Ted Williams. Do dołączenia do tego grona należy zapłacić 200 000 dolarów, chyba że zależy nam na poddaniu się neurokonserwacji (tylko mózgu) - wtedy koszt wynosi 80 000 dolarów. Dodatkowo trzeba zapisać się do grona członków organizacji.
Na czym polega krioprezerwacja?
Zabieg organizuje się, gdy dana osoba zostanie uznana za zmarłą. Wtedy “pacjent” poddawany jest procesowi stabilizacji w lodowatej kąpieli, a krew zastępowana jest “roztworem konserwującym organy”.
Następnie sztucznie przywracane jest krążenie krwi i oddech tak, by podtrzymać mózg i możliwe było podawanie "leków ochronnych". Tak przygotowane ciało zostaje przetransportowane do ośrodka w Arizonie, gdzie poddawane jest kolejnym zabiegom i utrzymywane pozostaje w temperaturze -196 stopni Celsjusza.
Należy zaznaczyć, że spośród osób poddanych krioprezerwacji nie udało się nikogo przywrócić do życia. Nie zapowiada się również na to, by w niedalekiej przyszłości było to możliwe, a wielu ekspertów jest zdania, że cała akcja to zwykłe oszustwa. Alcor uważa jednak, że możliwość wskrzeszenia w przyszłości jest warta zaryzykowania i podjęcia próby.
"Żadna organizacja krioniczna nie może obecnie ożywić pacjenta poddanego kriokonserwacji, ale my w Alcor jesteśmy przekonani, że ożywienie będzie możliwe. Oczekuje się, że nanotechnologia i inne przyszłe technologie medyczne będą miały bardzo szerokie spektrum możliwości", czytamy na stronie organizacji.