Ciemna strona Jabłka

Ciemna strona Jabłka

Ciemna strona Jabłka
Źródło zdjęć: © iPhoneBlog.pl
10.08.2009 15:51, aktualizacja: 27.08.2009 14:10

Prasa techniczna huczy ostatnio na temat korespondencji jednego z wiceprezesów firmy Apple z pewnym bloggerem. Chodzi o Phila Schillera, jednego z topowych graczy Jobsa, a bloggerem jest John Gruber, jeden z najwierniejszych obrońców Apple. Powodem była oczywista cenzura ze strony Apple w słowniku iPhone zwanym Ninjawords, który zawierał pewne czteroliterowe słowa, których raczej nie znajdzie się w Słowniku Poprawnej Angielszczyzny

Ale nie chodzi wcale o nieprzyzwoity dobór słownictwa. Główny problem dotyczy PR. Apple było blisko utraty dobrego imienia, gdy rozpoczęło się federalne śledztwo, a teraz problem wymyka się spod kontroli. Sęk w tym, że Apple Inc. faktycznie ma dwa oblicza. Spod maski jaką znamy ostatnio coraz częściej wyłania się jednak to mniej przyjemne.

Publiczność - ludzie kupujący komputerowe gadżety, postrzegają Apple jako wielką, dobrze zarządzaną, dbającą w szczegółach o ich potrzeby firmę. Poczynając od przyjaznego użytkownikom systemu operacyjnego, po góry detali i gadżetów - Apple dba o swoich konsumentów. Dostawcy Apple znają jednak tę firmę z zupełnie innej strony: twardy, pragmatyczny, trudny klient, wymagający pełnej poufności i bezlitosny gdy coś idzie nie tak.

Tak było w Apple, przynajmniej dopóki Jobs rozdawał karty. Sytuacja się jednak zmieniła w momencie, kiedy iPhone App Store drastycznie rozszerzył populację dostawców, wliczając w to tysiące niezależnych wydawców oprogramowania. Nagle usłyszeliśmy dużo więcej na temat ciemniejszej strony Apple. Okazało się, że wiele firm narzeka na otwarcie App Store: przepełnienie, nieuzasadnione opóźnienia, niejasny proces zatwierdzania zgłoszeń, odrzucanie programów, które mogłyby rywalizować z autorskimi pomysłami Apple’a. Problem Ninjawords był najmniej istotny ze wszystkich. Kłopoty nie były winą ludzi z Cupertino, być może dlatego Schiller - w rzadkim momencie szczerości - zdecydował się powiedzieć Gruberowi co się stało.

Dlaczego jednak Schiller nie chce rozmawiać o naprawdę istotnych sprawach, jak na przykład ostatnie problemy z Google? Sprawa odrzucenia Google Voice oparła się o Federalną Komisję Łączności i może przyspieszyć rezygnację dyrektora generalnego Google Erica Schmidta z szeregu dyrektorów Apple.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)