Chile. Coś uderzyło w Ziemię. Naukowcy: "To nie był meteoryt"
Chilijscy naukowcy sprawdzają, co uderzyło w Ziemię w ubiegłym tygodniu na terenie ich państwa. Twierdzą, że kule ognia, widziane podczas wejścia w atmosferę, nie były meteorytami. Wywołały pożary w siedmiu różnych miejscach.
Kilka płonących obiektów spadło na terenie Chile w ubiegłym tygodniu. Kule ognia wznieciły niewielkie pożary, a internauci jak oszaleli publikowali zdjęcia zaobserwowanych obiektów na Twitterze. O sprawie zrobiło się głośno, bo to dosyć nietypowy incydent.
Obiekty spadły na powierzchnię, przy czym nie były meteorytami. Nie doszło do żadnego zderzenia z atmosferą, które rozbiłoby jedną dużą skałę kosmiczną na więcej mniejszych elementów. Nie wykryto też żadnego wybuchu, charakterystycznego dla tego incydentu. Czy były to kosmiczne śmieci?
Chilijski fizyk - skoro nie meteoryty to pewnie kosmiczne śmieci
Tuż po incydencie, chilijska telewizja TVN zaprosiła do studia astronoma i astrofizyka, José Maza. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził on, iż mogły to być jedynie kosmiczne śmieci, jeśli nie meteoryty. To jednak tylko jego teza, rzucona na podstawie własnej wiedzy. Inni naukowcy mają wątpliwości, więc rozpoczęli działanie i badają, do czego właściwie doszło.
Już po kilku dniach pracy, badający miejsca uderzenia geologowie, wydali oficjalną ocenę. Żadne z tych siedmiu stref nie zawierało śladu meteorytu. Nie ma też dowodu na to, aby na Chile spadły kosmiczne śmieci. Urzędnicy państwowi zapowiadają kolejne badania, które mają wyjaśnić, co właściwie się stało.