Chce ożywić mamuty. Rosyjski miliarder ma szalony plan
Istnieją różne szalone pomysły na to, jak spowolnić zmiany klimatyczne i uratować ludzkość przed zagładą, jaką sama na siebie sprowadza. Niewątpliwie jednak jednym z najbardziej osobliwych podzielił się Andriej Mielniczenko przy okazji konferencji COP28 w Dubaju. Rosyjski miliarder, który dorobił się na węglu i nawozach, zasugerował utworzenie swoistego "Parku Jurajskiego", a właściwie Parku Plejstoceńskiego na Syberii. Celem ma być odtworzenie czasów, gdy mamuty włochate przemierzały tundrę.
13.12.2023 | aktual.: 13.12.2023 14:32
Mielniczenko przedstawił plan przywrócenia ekosystemu sprzed 14 tys. lat. Ma to być sposób na przeciwdziałanie niebezpiecznemu problemowi, jakim jest wzmożona emisja metanu z topniejącej zmarzliny na Syberii. Metan jest wielokrotnie bardziej niebezpiecznym gazem niż dwutlenek węgla, a w rozległej rosyjskiej tundrze kryją się go miliardy ton. Głoszona przez miliardera teoria zakłada, że przywrócenie ekosystemu epoki lodowcowej może spowolnić jego uwalnianie.
Syberyjski Park Plejstoceński
Park Plejstoceński nie jest jednak nowym pomysłem. Istnieje od ponad dekady, jako dzieło wspólnie rozwijane przez Rosjan i Amerykanów (choć agresja wobec Ukrainy pokrzyżowała tu plany). Już teraz w zagrodzie o powierzchni 20 km kwadratowych pasą się konie jakuckie czy krowy kałmuckie, których egzystencja sprzyja rozwojowi roślin pochłaniających duże ilości CO2. Mielniczenko sfinansował także przeniesienie 14 piżmowców na ten teren, który w dodatku ma się 10-krotnie powiększyć w nadchodzących latach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ożywić mamuty włochate
Jednym z kolejnych kroków, jakie zamierzają podjąć Rosjanie na czele z Andriejem Mielniczenką, ma być wskrzeszenie mamuta włochatego. W tym celu zamierza wykorzystać DNA zwierząt uwięzionych w lodzie. Bloomberg podaje, że miliarder podkreśla, że należy działać jak najszybciej. Z najnowszych badań wynika bowiem, że rosyjskie regiony arktyczne nagrzewają się siedmiokrotnie szybciej niż reszta świata. Skutki wydostania się milionów czy miliardów ton metanu są nieprzewidywalne.
Plan jest taki, by na konkretnym terenie żyła określona liczba zwierząt typowych dla epoki lodowcowej. Dzięki temu ma zmianie ma ulec balans pomiędzy poszczególnymi gatunkami roślin, a "mroźny" ekosystem – odbudowywać się i wracać do sytuacji sprzed kilkunastu tysięcy lat. Eksperci nie ukrywają, że projekt jest bardzo ambitny, a zdolność sztucznie kreowanego ekosystemu do wpływania na klimat – niepewna. Niemniej jednak ogólne podejście jest takie, że rzeczywiście trzeba podjąć jakieś próby, aby syberyjski metan nie trafił do atmosfery.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski