Bolał ją brzuch. Lekarze byli zaskoczeni, gdy odkryli przyczynę
Lekarze z Michigan Medicine w USA nie dowierzali, gdy otrzymali wyniki badań 36-letniej kobiety, która zgłosiła się do placówki z bólami brzucha. O niezwykle rzadkim przypadku opowiedzieli na łamach "The New England Journal of Medicine".
19.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 11:10
36-letnia kobieta postanowiła zgłosić się do centrum medycznego Michigan Medicine w miejscowości Ann Arbor w USA, po tym, jak zaczęły nasilać się jej bóle brzucha. Kilka dni wcześniej, pacjentka przeszła badanie w kierunku raka wątroby, podczas którego specjaliści wykonali zdjęcia jej jamy brzusznej. Nie zauważyli jednak nic niepokojącego.
Kobieta wymiotowała i narzekała na bardzo złe samopoczucie. Lekarze zdecydowali się więc ponowić badanie obrazowe jamy brzusznej. Tym razem zaobserwowali coś zaskakującego. Okazało się, że jeden z narządów pacjentki zmienił swoje położenie.
Lekarze opowiedzieli o niezwykle rzadkim przypadku na łamach prestiżowego czasopisma naukowego "The New England Journal of Medicine". Okazało się, że narządem, który przesunął się o ok. 30 centymetrów w inne miejsce, była śledziona.
Specjaliści wyjaśniają, że śledziona, która jest jest największym narządem limfatycznym u człowieka, znajduje się w jamie brzusznej w lewym podżebrzu pomiędzy IX a XI żebrem. U 36-letniej pacjentki znaleziono ją natomiast w prawym dolnym kwadrancie brzucha.
"Wędrująca śledziona"
Zjawisko znane jako "wędrująca śledziona" jest niezwykle rzadkie. Dochodzi do niego wtedy, gdy wiązadła, które normalnie utrzymują ten narząd w miejscu, rozluźniają się i rozciągają.
Lekarze wyjaśniają, że kobieta cierpi na chorobę wątroby zwaną pierwotnym stwardniającym zapaleniem dróg żółciowych. Charakteryzuje się ona zastojem żółci w drogach żółciowych wskutek postępującego w nich niszczenia i zwężenia.
- Wygląda to jak zatkana rura, która powoduje cofanie się krwi, a jednym z miejsc, w których się cofa, jest śledziona. Z biegiem czasu śledziona powiększa się, próbując pomieścić całą dodatkową krew, a wtedy otaczające ją więzadła mogą się rozciągnąć, umożliwiając śledzionie przemieszczanie się z właściwego miejsca w górnej części brzucha - tłumaczy dr Alexander Wester z Michigan Medicine.
Zdaniem naukowców, wędrująca śledziona może być również spowodowana wadami wrodzonymi, gdy dzieci rodzą się ze słabymi lub brakującymi wiązadłami, które w normalnych warunkach stabilizowałyby śledzionę.
Duże niebezpieczeństwo
Najbardziej niebezpiecznym skutkiem tego rzadkiego zjawiska może być skręt szypuły naczyniowej śledziony i niedokrwienie narządu, co w prowadzi w konsekwencji do zawału i martwicy - wyjaśnia dr Alexander Wester.
Silny ból towarzyszący "wędrującej śledzionie" wynika z ucisku innych organów. Lekarze przypominają, że brak leczenia w takim przypadku może skutkować śmiercią. Zazwyczaj polega ono na podwieszaniu narządu i mocowaniu na specjalnej siatce.
Eksperci zaznaczają, że najlepszym wyjściem z sytuacji jest usunięcie śledziony. U 36-latki zabieg ten odłożono jednak w czasie, gdyż czeka ona na przeszczep wątroby. Pacjentka została poddana leczeniu zachowawczemu, po którym ustąpiły zarówno wymioty, jak i bóle brzucha.