Boeing obchodzi swoje setne urodziny. Oto co m.in. udało mu się dokonać w lotnictwie
Buduje samoloty cywilne, ale także wojskowe. To największy producent tego typu maszyn na świecie, ale na swoim koncie ma także zasługi dla eksploracji kosmosu i działań zbrojnych. Można powiedzieć, że "drukuje" samoloty (i to nawet dosłownie, części jednego z nich powstają dzięki technologii druku 3D), zajmuje się łodziami podwodnymi itp. Amerykański lotniczy gigant w lipcu 2016 roku obchodzi swoje okrągłe setne urodziny. Na swoim koncie ma rekordy, w wielu kategoriach może pochwalić się tytułem "pierwszego" i wciąż projektuje nowe maszyny. A oto niektóre z dzieł Boeinga.
Buduje samoloty cywilne, ale także wojskowe. To największy producent tego typu maszyn na świecie, ale na swoim koncie ma także zasługi dla eksploracji kosmosu i działań zbrojnych. Można powiedzieć, że „drukuje” samoloty (i to nawet dosłownie, części jednego z nich powstają dzięki technologii druku 3D), zajmuje się łodziami podwodnymi itp. Amerykański lotniczy gigant w lipcu 2016 roku obchodzi swoje okrągłe setne urodziny. Na swoim koncie ma rekordy, w wielu kategoriach może pochwalić się tytułem „pierwszego” i wciąż projektuje nowe maszyny. A oto niektóre z dzieł Boeinga.
Pierwszy samolot Boeinga - Model 1
Firma została założona w 1916 w Seattle pod nazwą „Pacific Aero Products Co”. Nadana rok później nazwa „Boeing Airplane Company” pochodzi od nazwiska współzałożyciela – Williama E. Boeinga. Pierwszy samolot, jaki wyprodukowała firma, to Boeing Model 1, sygnowany jako B&W (nad konstrukcją pracował wraz z Boeingiem oficer US Navy, Westervelt). Zbudowany został w pływającym hangarze (coś na miarę łodzi mieszkalnej) należącym do Boeinga w czerwcu 1916 roku. Maszyna miała konstrukcję bardzo typową dla tamtych czasów – drewniany szkielet kadłuba i skrzydła pokryte były płótnem. Elementy wzmocniono zastrzałami i ciągami. Model 1 napędzał silnik Hall-Scott A-5 o mocy 93 kW. Powstały dwa egzemplarze tego historycznego samolotu. Oba chciano sprzedać amerykańskiej armii. Ta jednak nie wyraziła zainteresowania nabyciem wodnosamolotów od Boeinga. Oferta spodobała się jednak Nowej Zelandii. Kraj zakupił je jako… samoloty pocztowe. Ciekawostką jest fakt, że jeden z nich ustanowił 25 czerwca 1919 roku rekord wysokości.
Wzbił się bowiem na 1981,2 metry. Zakłady Boeinga w 1955 roku zbudowały replikę Modelu 1. Powstały z okazji pięćdziesięciolecia istnienia firmy Model 1A można podziwiać w Museum of Flight w Seattle – największym muzeum lotnictwa na świecie.
Lata doświadczenia
Firma, oprócz wspominanego wcześniej rekordu wysokości lotu, ma na swoim koncie także inny sukces. Założona przez nią linia lotnicza Boeing Air Transport była pierwszą, która na pokład samolotów zabrała personel. Także jako pierwsza na świecie zastosowała konstrukcje ze spawanych stalowych ram. Pierwszy jednopłat producenta powstał w 1930 roku, zaś bombowca firma doczekała się w roku 1931. Natomiast w erę samolotów odrzutowych firma zaczęła wkraczać w latach czterdziestych. Po II wojnie światowej firma wzbogaciła się niemieckie o doświadczenia z okresu walk. Prowadziła wówczas także badania nad napędem rakietowym i rakietami bojowymi. Na początku lat 70. Nastąpił kryzys w przemyśle lotniczym. Boeing, ratując się, próbował inwestycji w różnych, nieraz odległych od lotnictwa działach gospodarki. Wtedy to przyszedł czas na zwrot w historii firmy. Pojawienie się Jumbo Jeta (wejście do służby w 1970) zrewolucjonizowało wręcz rynek przewozów pasażerskich. Ten gigantyczny samolot produkowany jest do dziś, najnowsza
wersja – B747-8 – została oblatana w 2010.
Majestatyczny JumboJet
Boeing 747 (Jumbo Jet) to samolot-legenda: ulubieniec miłośników lotnictwa i prawdziwy geniusz inżynierów koncernu Boeing. 47 temu miał miejsce oblot pierwszej wersji tej maszyny. Jest to jeden z największych samolotów odrzutowych na świecie (ustępuje tylko Airbusowi A380 i Antonovowi An-225). Maszynę wprowadzono do służby rok po oblocie - pierwszym odbiorcą były amerykańskie linie Pan Am (Pan American World Airways). To właśnie ten amerykański przewoźnik posiadał najwięcej egzemplarzy tego Boeinga, dostępnych w aż 72 konfiguracjach. Konkretnych modyfikacji (wersji) tego samolotu powstało sporo: od pasażerskich, przez pasażersko-transportowe, po transportowe (cargo).
Zobacz także: Jak powstaje Boeing 777?
W 1994 firma wprowadziła na rynek dwusilnikowego B777. Ten bardzo nowoczesny, zaprojektowany przy użyciu wyłącznie komputerów samolot pasażerski uzupełnił lukę między modelami B767 i B747. Kolejna, udoskonalona wersja B737 pojawiła się w połowie lat 90. A skoro mowa o Boeingu 737 – wiecie, że elementy jego najnowszej wersji są… drukowane? Pierwszy Boeing 737 MAX, wyposażony w drukowane w 3D elementy silnika, ma trafić do linii lotniczych w 2017 r. Dzięki tej technologii silnik jest dużo lżejszy, wydajniejszy i cichszy od poprzedniej generacji. Pierwszy, testowy lot najnowszej maszyny Boeinga odbył się pod koniec stycznia. Boeing 737 MAX jest wyposażony w parę silników LEAP-1B. Każdy z nich zużywa i emituje o 15 proc. mniej paliwa i CO2 od dotychczasowych, najlepszych silników CFM. Jest on także od nich znacznie cichszy (40 proc.) oraz wymaga mniejszych nakładów na utrzymanie i serwisowanie. Parametry te udało się osiągnąć dzięki zastosowaniu nowatorskich metod produkcji. Silnik składa się z 19 drukowanych w
3D z metalu dysz paliwowych, osłon silnika stworzonych z ultralekkich i odpornych na skrajne temperatury materiałów Ceramic Matrix Composites (CMC) oraz łopatek sprężarki wyhodowanych z monokryształów - informuje portal CD3D.
Łódź podwodna Boeinga
Boeing to firma, która bezsprzecznie kojarzy się z budowaniem samolotów. Znakomita większość linii lotniczych używa tych amerykańskich samolotów już od dziesiątek lat. Dla wielu będzie zatem dziwne, że firma zbudowała łódź podwodną. Co ciekawe, to jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie projektów, jakie do tej pory można było zobaczyć. Pewnie mało kto wie, że Boeing zajmuje się konstruowaniem łodzi podwodnych i pokrewnych im aparatów pływających już od lat 60. ubiegłego wieku. Doświadczenie zebrane przez tak długi okres czasu pozwoliło na stworzenie zupełnie nowej kategorii tego sprzętu. Sam producent chwali się, że jego produkt „zmienia reguły gry” jeśli idzie o eksplorację podmorskiej toni, a także, że jest „łodzią podwodną przyszłości, tylko dostępną już dzisiaj”. Boeing Echo Voyager jest całkowicie autonomiczną, bezzałogową łodzią, która potrafi samodzielnie przemierzać morza i oceany, wykonując zlecone jej zadania. Konstrukcja pozwala na prowadzenie misji o czasie trwania nawet przez kilka
miesięcy. Zawdzięcza to specjalnemu napędowi hybrydowemu, który opiera się w głównej mierze na bardzo pojemnych akumulatorach zasilających silnik elektryczny.
Łódź podwodna Boeinga
Co potrafi ta maszyna? Jej głównym zadaniem jest zbieranie danych i przekazywanie ich dalej. Można ją wykorzystać do patrolowania granic morskich, misji poszukiwawczo-ratunkowych, do zbierania danych naukowych, a także do zadań typowo wojskowych jak np. misje zwiadowcze, misje szpiegowskie czy śledzenie floty wroga. Mniejsze jednostki tego typu były wykorzystywane do prowadzenia badań historycznych, poszukiwania starych wraków, a także do badania biologii morza, monitorowania zanieczyszczeń itp.
Okręt wykorzystuje najnowsze zdobycze współczesnej techniki, dzięki czemu jest w stanie uniknąć kolizji z innymi obiektami na wodzie, jak i w zanurzeniu. Potrafi także samodzielnie dopłynąć w dowolny rejon świata, ominąć mielizny, czy też wykonywać złożone misje. Można go zaprogramować w taki sposób, aby np. regularnie się wynurzał i przeprowadził transmisję zgromadzonych danych. Możliwe jest także zdalne wyznaczanie nowych zadań na odległość.
Samolot na czas... apokalipsy?
Boeing to także drony, maszyny zwiadowcze, tankowce itp. Ma także na swoim koncie... samolot na czas "apokalipsy". Gdy w latach 70. Ameryka obawiała się wybuchu wojny nuklearnej, stworzono samolot, który miał zapewnić przetrwanie władzom USA. Boeing przeprojektował pasażerski model 747-200, który został naszpikowany sprzętem komunikacyjnym i uodporniony na zagrożenia, takie jak impuls elektromagnetyczny towarzyszący wybuchowi bomby atomowej. Powstała maszyna została ochrzczona E-4B "Nightwatch" (ang. nocna straż), a przez prasę nazywana jest "doomsday plane", czyli "samolot zagłady". Amerykanie mają cztery takie maszyny, a jedna z nich wylądowała 30 stycznia 2014 w Polsce, z sekretarzem obrony USA Chuckiem Hagelem na pokładzie. Boeing E-4B oferuje przede wszystkim komunikację i zarządzanie w sytuacji kryzysowej - na pokładzie samolotu znajduje się centrum komunikacyjne, obsługiwane przez zespół techników. Przedstawiciele władz nie tylko mają możliwość wydawania rozkazów armii, ale mogą również komunikować
się z ziemią oraz przekazywać komunikaty dla prasy czy wygłaszać oświadczenia dla obywateli. 67 anten umieszczonych w charakterystycznej kopule na grzbiecie samolotu pozwala na komunikację w szerokim widmie częstotliwości od 14 kHz do 8,4 GHz. Oprócz komunikacji głosowej i wideo, równie istotna jest sekcja odpowiedzialna za wymianę danych. Boeing E-4B zapewnia stały przepływ informacji, które niezbędne są dowódcom na pokładzie samolotu do podejmowania strategicznych decyzji.
Samolot prezydenta USA
Na końcu wspomnijmy jeszcze o prawdopodobnie najbardziej znanej konstrukcji Boeinga, czyli samolocie prezydenta Stanów Zjednoczonych. A niedługo będzie można na niebie oglądać jego następcę i to... też wyprodukowanego przez Boeinga.
-Samolot Boeing 747-8 jest jedynym samolotem produkcji amerykańskiej, który w pełni odpowiada wymaganiom, jakie stawia misja wspierania prezydenta - powiedziała Deborah James, sekretarz lotnictwa USA. Koncernowi zlecono wyprodukowanie dwóch nowych maszyn Air Force One, najsłynniejszego samolotu prezydenckiego na świecie. Pentagon oficjalnie oznajmił, że kontrakt na nową flotę dla prezydenta USA ponownie trafił do zakładów Boeing. Maszyna zostanie skonstruowana na bazie najnowszej wersji Jumbo Jeta, czyli 747-8. Dokument traktuje o dwóch maszynach o łącznej wartości 1,65 miliarda dolarów. W umowie znajdują się także zapisy dotyczące rozpoczęcia prac projektowych i ostatecznych przygotowań do produkcji samolotu, które wyceniono na ponad 25 milionów dolarów. W dalszych etapach przewidziano modyfikacje kontraktu i finansowanie kolejnych prac nad nowym Air Force (One).
Obecnie do dyspozycji prezydenta USA dostępne są dwa egzemplarze maszyny skonstruowanej na podstawie Boeinga 747-200B. Samoloty mają po 30 lat, a ich wymiana jest wręcz niezbędna.
Nowy samolot prezydenta USA
Wśród wymagań stawianych przez Pentagon znajduje się konieczność posiadania przez samolot czterech silników. Oprócz JumboJeta, jedynie Airbus dysponuje samolotem, który mógłby stanowić konkurencję dla amerykańskiej maszyny. Mowa oczywiście o największym pasażerskim samolocie na świecie - Airbusie A380. Nikogo jednak nie powinno dziwić, że Amerykanie postawili na rodzimą produkcję, a nie na sprzęt produkowany w Europie. Powołując się na informacje Pentagonu, podane podczas przystąpienia do przeglądu rynku, konstrukcja nowych maszyn ma zostać zmodyfikowana i wyposażona w specjalne systemy awioniczne oraz technologie nawigacyjne i komunikacyjne. Przedstawiciele Boeinga wskazują, że obecny Air Force One posiada możliwość tankowania paliwa podczas lotu, a na jego pokładzie znajduje się "podniebny Gabinet Owalny" oraz dwie kuchnie, w których można przygotować posiłki dla 100 osób jednocześnie.
Nowy samolot prezydenta USA
W porównaniu do poprzednika, samolot został przedłużony o 4,1 metra w części dwupoziomowej i 1,5 metra w części jednopoziomowej. Długość samolotu wynosi 76,3 m, jego rozpiętość skrzydeł to 68,5 m, a wysokość 19,4 m. Maszyna może się poruszać z maksymalną prędkością 0,855 Ma, czyli około 920 km/h.
Każdy egzemplarz 747-8 wyposażony zostanie w silniki GEnx-2B. Ich konstrukcja wzorowana jest na modelu GE90, najpot ężniejszym silniku w historii lotnictwa. Nowe silniki są jednak lżejsze i bardziej wydajne. Wraz z bliźniaczą konstrukcją GEnx-1B - zasilającą Dreamlinery - pozostają jedynymi silnikami wykorzystywanymi w lotnictwie komercyjnym, w których łopatki wentylatora zbudowane są z ultralekkich materiałów opartych na kompozytach węglowych. Dzięki tym i innym innowacyjnym rozwiązaniom silniki są dużo cichsze, a ich zużycie paliwa i emisja CO2 jest o 15 proc. mniejsza niż w silnikach CF6, w które wyposażone są obecne samoloty zasilające flotę Air Force One.
Do opinii publicznej nie trafiły informacje dotyczące konkretnej daty, kiedy nowy Air Force One wejdzie do służby, ale mówi się, że może to nastąpić po 2020 roku.
WP / jb / Leszek Pawlikowski / Wikimedia Commons / Boeing