Black Hawk - amerykańska legenda nad polskim niebem. Tak polska policja ścigała uciekiniera
Black hawk latał w weekend nad świętokrzyskim niebem w poszukiwaniu mężczyzny, który porwał samochodem swojego ojca. - To normalne, że szukaliśmy ich także śmigłowcem. Daje on zawsze bardzo duże możliwości – mówi rzecznik świętokrzyskiej policji Kamil Tokarski.
Sobota nie była spokojnym dniem dla pewnej rodziny z Łubnic pod Staszowem. Jak relacjonuje policja, w domu rodzinnym doszło do awantury, po której 27-latek siłą zabrał 51-letniego rodzica do samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. Incydent skończył się tragicznie - odnaleziono ciało 51-latka.
W poszukiwania został włączony black hawk – amerykański śmigłowiec, który jest na wyposażeniu polskiej policji. Świętokrzyscy mundurowi nie mają własnego śmigłowca tego typu, dlatego black hawk został sprowadzony specjalnie z innego województwa.
- Śmigłowiec zawsze dużo pomaga, daje wgląd w tereny, które z ziemi są trudno lub w ogóle niedostępne - mówi Kamil Tokarski ze świętokrzyskiej policji. - Black hawk bardzo usprawnił akcję. W weekend mieliśmy piękną pogodę, świeciło słońce. Dodatkowo o tej porze drzewa nie mają już liści, więc jeszcze lepiej wszystko z góry widać. Policjanci, którzy latali black hawkiem, mówili, że byli w stanie dostrzec nawet pojedyncze zwierzęta w lasach.
Jak zaznacza, użycie śmigłowca w poszukiwaniach zaginionych lub porwanych osób, to nic nowego. Zwłaszcza gdy - tak jak w historii spod Staszowa - sprawca uciekał samochodem. Natomiast fakt, że użyto do tego black hawka, jest wyjątkowy tylko z jednego względu. Śmigłowce te są na stanie policji od kilku miesięcy i rzadko jeszcze miały okazję brać udział w takich akcjach. W sumie polska policja ma pięć black hawków. Z biegiem czasu będzie można je zobaczyć nad polskim niebem coraz częściej.
Świętokrzyscy policjanci w niedzielę wieczorem zatrzymali 27-latka, natomiast w poniedziałek rano znaleźli samochód, którym uciekał. Ciało 51-latka, porzucono w zagajniku leśnym, odnaleziono kilka godzin później.