Black Friday 2020: polujesz na wyczekiwany gadżet? Nie będziesz mieć szans
Black Friday 2020, czyli popularny Czarny Piątek 2020 to w teorii świetna okazja, aby kupić w dobrej cenie wiele gadżetów elektronicznych. Jest tylko jeden problem - zostaniemy ubiegnięci przez… maszyny, o czym ostrzega BBC.
26.11.2020 17:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
2020 rokiem patologii w handlu internetowym
Już wcześniej w tym roku, przy okazji premier konsol Xbox Series X oraz PlayStation 5, czy też kart graficznych Nvidia RTX 3000 dało się zauważyć poważny problem. Chodzi o tzw. "scalperów", czyli osoby, bądź zorganizowane grupy używające automatycznych narzędzi (tzw. "botów"), aby hurtowo kupować wyczekiwaną elektronikę.
Doprowadziło to do szału wielu uczciwych konsumentów, którzy chcieli po prostu cieszyć się wyczekiwanym sprzętem. Zostali bezlitośnie wyeliminowani przez osoby pragnące wzbogacić się w warunkach pandemii.
Takie sytuacje miały miejsce także w Polsce, gdzie wykupiono dużą część konsol PlayStation 5 i sprzedawano je za 5 tysięcy złotych, czyli cenę dwukrotnie wyższą niż rynkowa.
Problem z tzw. botami istniał od jakiegoś czasu, ale nasilił się szczególnie właśnie w 2020 r., w trakcie pandemii koronawirusa.
Niestety producenci sprzętu przy ograniczonym łańcuchu zaopatrzeniowym są bezsilni. A gdy doda się jeszcze fakt, że wiele sklepów zostało zamkniętych przez pandemię, rysuje się nieciekawa sytuacja.
Asortyment wyprzedaje się w błyskawicznym tempie, często nawet w sekundy, czy minuty. Potem niestety trzeba długo czekać, zanim producenci zdołają, przy obecnych utrudnieniach, wytworzyć, a potem dostarczyć do sprzedawców kolejne partie sprzętu.
Dla przykładu, jeśli w momencie publikacji, czyli dniu 27 listopada 2020 r. chcielibyśmy nabyć konsolę PS5, musielibyśmy czekać aż do 15 grudnia na najbliższą partię konsol.
Jednak co gorsza, wcale nie ma gwarancji, że sprzęt trafi do entuzjastów gier wideo, a nie do domorosłych sprzedawców pragnących uzyskać 200 proc. ceny rynkowej.
Boty to zjawisko na ogromną skalę. Jak działają?
Jak wyjawił były dyrektor działu e-commerce firmy GameStop, Rob Burke, nawet ponad 60 procent ruchu sieciowego w tym sklepie internetowym pochodził od botów.
Te wyspecjalizowane programy nieustannie monitorują inwentarz sklepów internetów i alarmują swoich właścicieli od razu, gdy dany przedmiot powraca do sprzedaży. W ten sposób użytkownicy botów są w stanie ubiec wszystkich innych.
Boty nie są również tanie, a niektóre z nich są tak drogie, że w praktyce korzysta się z nich na zasadzie wypożyczenia. Dlatego też ich użytkownicy z reguły kupują hurtowe ilości produktów, w tym przypadku sprzętu elektronicznego.
Jest to problem trudny do rozwiązania i może naprzykrzyć się kupującym w trakcie Black Friday, a później świąt Bożego Narodzenia. Sklepy próbują sobie radzić z tym w różny sposób.
Jak ustaliło BBC, niektórzy sprzedawcy w Wielkiej Brytanii wystawiają produkty po droższej cenie, a następnie wysyłają osobom, które dokonały zamówień kody ze zniżką, aby oszukać boty. Inne strategie polegają na anulowaniu zamówień wielu tych samych produktów od pojedynczych osób, albo pobieraniu pełnej ceny produktu za to, aby mieć możliwość zamówienia go poprzez specjalną kolejkę.
Używanie botów nie jest prawnie zakazane. Niektóre państwa, jak Wielka Brytania czy USA zakazały ich używanie w przypadku bilety na koncerty i inne wydarzenia. Jednak w innych sferach życia korzystanie z nich nie jest zabronione.