Automat dla rybaków. Zamiast przekąsek, znajdziesz w nim robaki
07.09.2018 15:14, aktual.: 07.09.2018 15:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Są w szkołach, na dworcach czy biurach. Wrzucasz monety, wybierasz przekąskę lub napój i gotowe. Te automaty są jednak wyjątkowe - sprzedaje się w nich… robaki.
To właściwie nie automat, a robakomat. Tak zresztą sprzęt przedstawiany jest na stronie internetowej jednego z producentów takich urządzeń.
"Na pewno zdarzyło ci się kiedyś, pakując wieczorem sprzęt na wyprawę wędkarską, z przerażeniem zauważyć, że czegoś z ekwipunku brakuje. Dzięki robakomatom nigdy więcej nie wyruszysz na ryby ze świadomością, że nie kupiłeś potrzebnych rzeczy na wyjazd" - reklamują swój produkt na stronie internetowej sklep robal.pl.
Robakomat ma tę samą zaletę, co "tradycyjny" automat - jest zawsze czynny, 24 godziny przez 7 dni w tygodniu. Korzysta się z nich tak samo. Inny jest oczywiście asortyment. Jak czytamy w opisie, w robakomatach znajduje się "robak czerwony, robak biały, rosówka, zanęty, zestawy szczupakowe, zestawy morskie, haczyki, przypony". A więc wszystko to, co potrzebne jest do wędkowania, a czego może zabraknąć przed wyprawą na ryby. Bladym świtem do sklepu się nie podjedzie, do robakomatu - jak najbardziej.
Jak pisali dziennikarze Trójki na Twitterze, robakomaty znaleźć można m.in. na całym Pomorzu.
Z podobnego automatu korzystają też mieszkańcy Oleśnicy.
Schabowy z automatu
Robakomat to nie jedyny nietypowy automat, jaki stoi w naszym kraju. W jednym z warszawskich szpitali uruchomiono zrobotyzowany bufet. Czynny całą dobę automat na miejscu podgrzewa i wydaje gorące posiłki, w tym kotlety schabowe czy naleśniki. Posiłki kosztują od 6 do 12 złotych. Wydawane są w plastikowych opakowaniach na wynos i na miejscu podgrzewane przez kuchenkę mikrofalową.
Smak? Jak na standardy szpitalnej kuchni - jadalny. W zamówionym przez redakcję WP Finanse zestawie był kotlet schabowy, ziemniaki i zasmażana kapusta. Kotlet był nieco zbyt twardy, panierka mokra, a ziemniaki miały zdecydowanie za dużo mąki. Najlepsza z całego dania była kapusta.