ATACMS dla Ukrainy? Pociski, które mogą sporo namieszać

Wystrzelenie ATACMS z wyrzutni MLRS
Wystrzelenie ATACMS z wyrzutni MLRS
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Karolina Modzelewska

13.07.2023 13:45, aktual.: 13.07.2023 20:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pociski ATACMS to broń pożądana przez Ukraińców. Dzięki niej wyrzutnie HIMARS, które od jakiegoś czasu działają w Ukrainie, mogłyby zamienić się w śmiercionośne maszyny o zasięgu rażenia nawet 300 km. Nadal jednak trwają dyskusje, czy taką broń Kijów otrzyma i kiedy mogłoby się to wydarzyć.

Jak donosi Polska Agencja Prasowa, prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden powiedział w środę, że USA "pracują" nad przekazaniem Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu ATACMS. Taka deklaracja padła w odpowiedzi na pytanie zadane przez Jennifer Jacobs, członkinię dziennikarskiego poolu, podczas europejskiej podróży Bidena. Pytany przez Jacobs, czy myśli dostawach ATACMS do Ukrainy, prezydent zaznaczył: "Tak, ale oni już mają odpowiednik ATACMS i to, czego potrzebują najbardziej, to pociski artyleryjskie". Dodał: "Pracujemy nad tym".

MGM-140 ATACMS - pociski pożądane przez Ukraińców

Już wcześniej senator USA Jim Risch w rozmowie z Voice of America informował, że możliwość dostarczenia Ukrainie pocisków MGM-140 ATACMS jest dość duża. Ich dostawy bez wątpienia byłyby znaczącym wzmocnieniem ukraińskiej armii, która już teraz przy użyciu wyrzutni HIMARS eliminuje cenny i dotychczas nieuchwytny sprzęt Rosjan, zadając dotkliwe ciosy. MGM-140 ATACMS mogłyby też razić wroga z wyrzutni M270 MLRS, ale wciąż jest to jednak starsza generacja sprzętu, którą Amerykanie zastąpili właśnie HIMARS-ami.

Przekazanie wyrzutni HIMARS, a później pocisków taktycznych MGM-140 ATACMS (Army TACtical Missile System), czyli broni precyzyjnego rażenia o zasięgu wynoszącym od 25 do nawet 300 km, byłoby pstryczkiem w nos Rosji. Mogłoby też wpłynąć na morale rosyjskich żołnierzy, którzy już teraz obawiają się tzw. "deszczu śmierci", który najczęściej jest wywołany połączeniem HIMARS-ów i rakiet M30A1 z głowicą Alternative Warhead. Pozwalają one na obszarowe rażenie celów tak jak w przypadku amunicji kasetowej, ale jednocześnie unikając związanych z nią problemów. ATACMS-y umożliwiłyby sprowadzanie go jeszcze dalej za linią frontu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

MGM-140 ATACMS to kierowane pociski kalibru 610 mm opracowane i produkowane przez Lockheed Martin. Zasłynęły już podczas operacji Pustynna Burza, a później operacji Iraqi Freedom. Według Military Today podczas pierwszej ze wspomnianych wystrzelono 32 pociski, a w drugiej ponad 500. Pociski o długości czterech metrów i masie przekraczającej półtorej tony mogą razić z bardzo dużą precyzją. Dodatkowo mają głowicę bojową o większej masie niż w przypadku GMLRS-ów.

Jak pisał już Łukasz Michalik, jest to "pocisk balistyczny, który pod względem możliwości można zgrubnie umieścić gdzieś pomiędzy starymi rosyjskimi systemami Toczka i nowszym Iskanderem". ATACMS nie potrzebuje jednak specjalnych, potężnych wyrzutni. Wystarczą lżejsze HIMARS-y, które Ukraińcy już mają. Właśnie dzięki tym pociskom mogliby zadawać Rosji tak samo lub podobnie dotkliwe ciosy, jak Iskandery, które w wielu przypadkach (jak nie w większości) spadają na budynki cywilne. Niektórzy wspominają także, że ATACMS-y byłyby w stanie dolecieć i spaść ok. 100 km od Moskwy, o ile przebiłyby się przez rosyjską obronę przeciwlotniczą. To byłby ciekawy test dla każdej ze stron - dostawców, odbiorców pocisków, a także samej Moskwy.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także