Samoloty U-2 Dragon Lady. Legenda zimnej wojny ma nowe zadania

Samoloty U-2 Dragon Lady. Legenda zimnej wojny ma nowe zadania21.02.2023 14:09
Samolot U-2 został zaprojektowany w połowie lat 50. Nadal pozostaje w służbie
Źródło zdjęć: © Lockheed Martin

U-2 to jedna z ikonicznych konstrukcji z czasów zimnej wojny. Jego zestrzelenie było niezwykle trudnym zadaniem, o czym przekonali się Rosjanie, którzy w 1960 r. wystrzelili w jego kierunku aż 14 pocisków. Choć prototyp tej maszyny wzniósł się w powietrze ponad 60 lat temu, to modernizowany samolot mimo upływu lat okazuje się niezastąpiony. Co więcej, dzięki swoim unikalnym możliwościom może realizować misje niewykonalne dla innych, znacznie nowocześniejszych maszyn.

Przed podróżą do Europy prezydent Joe Biden po raz kolejny odniósł się do incydentów, związanych z lotami chińskich aerostatów. Choć balony zostały zestrzelone, reakcja amerykańskiej administracji spotkała się z krytyką. Odpowiadając na nią, amerykański prezydent ogłosił wprowadzenie "ostrych zasad", dotyczących reagowania na podobne incydenty w przyszłości.

"Chcę, aby było jasne, nie mamy żadnych dowodów na to, że nastąpił nagły wzrost liczby obcych obiektów na naszym niebie. Teraz po prostu widzimy ich więcej, częściowo z powodu kroków, które podjęliśmy" – stwierdził prezydent Biden. Jakie to kroki?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Podjęte działania zostały utajnione, choć prezydent zapowiedział podzielenie się nimi z Kongresem w odpowiednim momencie, aby nie ułatwiać wrogom omijania amerykańskiej obrony.

Wskazówką na temat podjętych działań może być aktywność samolotów U-2. Choć projektowano je ponad 70 lat temu, dzięki swoim możliwościom są przydatne nawet dzisiaj – również w przypadku misji, do których nie były przed laty projektowane.

U-2 Dragon Lady – niezastąpiony relikt zimnej wojny

Głównymi bohaterami misji, w czasie których zestrzelono chiński balon i inne, formalnie niezidentyfikowane aerostaty, stały się samoloty F-22 Raptor, które wystrzeliły do nich pociski przeciwlotnicze.

W cieniu tych działań pozostają jednak inne maszyny – w pobliżu naruszających amerykańską przestrzeń powietrzną intruzów pojawiły się bowiem także samoloty U-2, znane także pod nieoficjalną nazwą Dragon Lady.

Samoloty U-2 przypominają wyglądem szybowiec, Źródło zdjęć: © Defense.gov | Staff Sgt. Ramon Adelan
Samoloty U-2 przypominają wyglądem szybowiec
Źródło zdjęć: © Defense.gov | Staff Sgt. Ramon Adelan

Mają one wyjątkowe możliwości – mogą przez długi czas latać na wysokości przekraczającej 24 km (niektóre źródła wskazują nawet na 27 km!), a do tego dysponują potężnym wyposażeniem rozpoznawczym – od różnego rodzaju kamer i sensorów optycznych, po sprzęt służący do przechwytywania wszelkiego rodzaju emisji elektromagnetycznych czy komunikacji.

Co więcej, zdobyte w ten sposób informacje U-2 może przekazywać na ziemię w czasie rzeczywistym, a w razie potrzeby zakłócić komunikację obcych statków powietrznych.

Stany Zjednoczone dysponują obecnie co najmniej 26 samolotami rozpoznawczymi U-2S i czterema szkoleniowymi TU-2S, należącymi do Air Combat Command. Co najmniej dwie maszyny tego typu zostały użyte podczas misji zniszczenia balonów, dostarczając na ich temat wszelkich możliwych do zdobycia informacji.

Samolot, którego nie można zestrzelić

Samolot U-2 zaprojektowano w połowie lat 50. Pierwotnie zakładano, że wyjątkowo wysoki w momencie tworzenia tej konstrukcji pułap lotu, zapewni jej możliwość swobodnego latania nad terenem nieprzyjaciela – wówczas oznaczało to m.in. przestrzeń nad Polską i Związkiem Radzieckim.

Początkowo faktycznie tak było – U-2 latał na tyle wysoko, że był nieosiągalny zarówno dla sowieckich samolotów myśliwskich, jak i naziemnych zestawów przeciwlotniczych. Rosjanie czy Polacy byli w stanie wykryć obecność U-2, ale nie mieli możliwości, aby go zestrzelić.

Wyrzutnia pocisków systemu S-75, Źródło zdjęć: © Alan Wilson, Flickr, Lic. CC BY-SA 2.0
Wyrzutnia pocisków systemu S-75
Źródło zdjęć: © Alan Wilson, Flickr, Lic. CC BY-SA 2.0

Sytuację zmieniło dopiero wprowadzenie do służby systemu przeciwlotniczego S-75 Dwina. Obok zestawów naziemnych w ZSRR opracowano także specjalne, maksymalnie "odchudzone" wersje istniejących wówczas samolotów myśliwskich MiG-19 i Su-9.

Choć nie mogły osiągnąć pułapu U-2, to – teoretycznie – były w stanie zbliżyć się do niego w pionie na odległość, pozwalającą na wystrzelenie pocisków powietrze-powietrze.

O tym, jak trudne było to zadanie, dobitnie świadczą okoliczności zestrzelenia 1 maja 1960 roku U-2, pilotowanego przez Gary’ego Powersa. "Towarzyszu, zestrzeliliśmy komara" – miał usłyszeć Nikita Chruszczow, przebywający wówczas na trybunie honorowej z okazji państwowego święta.

Aby zniszczyć wykrytego intruza, Rosjanie wystrzelili serię 14 pocisków przeciwlotniczych, z których jeden trafił w próbującego zbliżyć się do U-2 MiG-a 19. Odłamki innego pocisku uszkodziły jednak samolot szpiegowski na tyle poważnie, że jego pilot musiał ratować się skokiem ze spadochronem.

Na taką okoliczność miał w kieszeni srebrną dolarówkę "na szczęście" – co w tym przypadku oznaczało skorzystanie z ukrytej w monecie, zatrutej igły. Amerykanin postanowił nie korzystać z tej możliwości i dostał się do niewoli.

Stratosferyczny obserwator

Kolejne zestrzelenia (nad Kubą i Chinami) U-2 zmieniły sposób wykorzystania tych samolotów. Zamiast lotów bezpośrednio nad terenem przeciwnika, wykonują one misje w pobliżu jego granic, dzięki wysokiemu pułapowi lotu, sięgając obiektywami swoich kamer daleko w głąb nieprzyjaznego terytorium.

Choć U-2 powstawał według zimnowojennych założeń, pozostaje w tej roli niezastąpiony do dzisiaj. Samoloty tego typu są nie tylko eksploatowane, ale – mimo wieku – ciągle udoskonalane, czego przykładem jest przeprowadzony w 2020 roku test możliwości zdalnego aktualizowania oprogramowania maszyny, pozostającej w tym czasie w powietrzu.

Przez lata eksploatacji wielokrotnie pojawiały się pomysły, by wycofać U-2 ze służby i zastąpić je dronami, jednak planowane wcześniej wycofanie załogowych samolotów zwiadowczych do 2025 roku nie zostało zatwierdzone. Wyjątkowe możliwości starych maszyn sprawiają, że ciągle pozostają one niezastąpione, czego przykładem jest użycie ich w tak nietypowej misji, jak zdobycie informacji o chińskich balonach.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.