Zorza polarna nad Polską. Tak silnej burzy magnetycznej dawno nie było
"Przepiękny spektakl", "Petarda", "Warto było czekać" - to jedne z wielu komentarzy, które pojawiają się w sieci po niezwykle kolorowym widowisku zorzy polarnej nad Polską. Ekspert wyjaśniał, że była ona wynikiem silnej burzy magnetycznej, która dotarła do naszej planety.
Zdjęcia i filmy z nocnego widowiska, którymi chętnie dzielą się w social mediach internauci pokazują, z jak intensywnym zjawiskiem zorzy polarnej mieliśmy do czynienia. Pierwsze kolorowe światła pojawiły się 16 kwietnia ok. godz. 22.30 i były widoczne w różnych częściach Polski. Choć zorza coraz częściej jest widoczna nad naszym krajem to jednak jest to zjawisko, które na tej szerokości geograficznej jest raczej rzadkością.
Silna burza magnetyczna dotarła do Ziemi
"To nie są ćwiczenia - alert zorzowy! Zorza polarna nad całą Polską prawie gwarantowana!" - pisał wieczorem Karol Wójcicki, popularyzator nauki, autor kanału "Z głową w gwiazdach". Jak dodał, tak dobrych warunków do obserwacji zorzy polarnej nie było od kilku miesięcy. To, że zorza polarna pojawiła się nad Polską jest wynikiem silnej burzy geomagnetycznej. Jak opisywał Karol Wójcicki, na początku była ona określana w kategorii G3, a w ostatnich godzinach parametry wskazywały, że może przejść w burzę G4, co określa z jak silnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia.
W takich sytuacjach Słońce emituje intensywne strumienie naładowanych cząstek, które przemierzają przestrzeń kosmiczną, napotykając na swojej drodze komety i planety, w tym także Ziemię. Gdy docierają do naszej planety, wnikają w gęstą atmosferę, gdzie w jej wyższych warstwach pobudzają do świecenia cząsteczki powietrza, takie jak tlen i azot. W rezultacie na niebie pojawiają się spektakularne i kolorowe zjawiska, znane jako zorza polarna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zorza polarna nad Polską była widziana gołym okiem
Zorzę można było obserwować bez żadnych dodatkowych sprzętów. Jak przewidywał Karol Wójcicki, zorza miała być widziana nie tylko jako delikatna poświata, ale jako pełnoprawne zjawisko z kolorem i strukturą – i to całkiem wysoko nad horyzontem. Jak widzimy po zdjęciach - wszystko się sprawdziło. Było kolorowo i intensywnie.
"Czasem [zorza - przyp. red.] wygląda jak mleczna chmura, która nie porusza się jak inne – ale często ma też czerwonawy odcień, pionowe struktury i subtelne pulsowanie" - opisuje autor kanału "Z głową w gwiazdach".
Mnóstwo zdjęć i filmów z wczorajszego pokazu znalazło się na grupie "Ludzie z głową w gwiazdach" na Facebooku. To jeden z wielu wpisów:
Jak obserwować zorzę?
Jeśli jeszcze w kolejnych dniach zjawisko burzy magnetycznej znów pojawi się nad Polską, by ją zobaczyć trzeba pojechać w ciemne miejsce, zdala od świateł miasta. Karol Wójcicki radzi, by najlepiej udać się na północ od miasta, żeby widok północnego horyzontu nie był zasłonięty smogiem świetlnym.
Jak dodaje, zorza może być widoczna na wysokości nawet kilkudziesięciu stopni nad horyzontem, więc nie trzeba mieć widoku aż do samego gruntu, choć dobrze, by na północy nie było wielkiego bloku, latarni, czy centrum handlowego. Najlepszy moment na obserwacje to pierwsza część nocy, między godz. 22 a północą – wtedy niebo jest najciemniejsze, a zorza najłatwiejsza do uchwycenia.
