Alarm w Ukrainie. Podnoszą go, kiedy startuje ten samolot

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w Polsce poderwano myśliwce, a naziemne systemy obrony powietrznej osiągnęły stan najwyższej gotowości. To skutek zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę, w tym startu rosyjskiego myśliwca MiG-31K.

MiG-31K z pociskiem Ch-47M2 Kindżał
MiG-31K z pociskiem Ch-47M2 Kindżał
Źródło zdjęć: © Mil.ru
Norbert Garbarek

"Uwaga, w związku z kolejnym atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia z użyciem rakiet manewrujących, pocisków balistycznych i bezzałogowych statków powietrznych na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie Ukrainy, rozpoczęło się operowanie wojskowego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej" – poinformowało w piątek rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Samolot, który wywołuje alarm w Ukrainie

Jak podają media, rosyjskie wojska miały użyć dużej liczby pocisków rakietowych. Ponadto Federacja Rosyjska poderwała myśliwiec MiG-31K. Wystarczy, że tylko jeden taki samolot wystartuje z rosyjskiej bazy lotniczej, a na terenie kraju obrońców pojawia się alarm. Obawy nie biorą się znikąd, bowiem to właśnie pod pokładem MiG-a-31K mogą być przenoszone hipersoniczne pociski Ch-47 Kindżał o zasięgu ok. 2 tys. km.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sztuka podróżowania - DS4

Pociski Kindżał

Choć wartość bojowa wspomnianych Kindżałów jest od początku wojny kwestionowana, wciąż stanowią one nie lada wyzwanie dla obrony przeciwlotniczej Ukrainy. Kindżał mierzy siedem m długości przy wadze ok. 4,5 t, natomiast jego prędkość ma sięgać nawet 10 Ma, jednak bardziej realistyczne szacunki mówią o 8 Ma, czyli ok. 9800 km/h. Oznacza to więc, że pocisk jest dziś jedną z najgroźniejszych broni pozostających w rosyjskim arsenale.

Warto dodać, że Kindżały są używane przez Rosjan regularnie, powodując za każdym razem uruchomienie alarmu w Ukrainie. Nie wiadomo, jak dużo pocisków tego typu ma w swoich magazynach Federacja Rosyjska, jednak z szacunków pochodzących z września 2024 r. (na które powoływał się dziennik "Forbes" i były potwierdzone w strukturach wywiadowczych Ukrainy) wynika, że Moskwa miała wówczas do dyspozycji ok. 55 rakiet tego typu. Miesięczną produkcję określa się natomiast na 2-6 egzemplarzy.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie