Afryka chce postawić na energię jądrową. Mocarstwa zacierają ręce
10 państw afrykańskich planuje wybudować elektrownie jądrowe. W ten sposób państwa będą walczyć z brakiem prądu. To ważna wiadomość również dla europejskich i światowych potęg.
18.09.2018 | aktual.: 18.09.2018 11:26
W Afryce do roku 2050 trzeba wybudować elektrownie o łącznej mocy 160 GW - wynika z szacunków portalu rfi.fr, o których pisze serwis energetyka.wnp.pl. W tym czasie populacja kontynentu zwiększy się z 1,3 mld ludzi do 2 mld. Dlatego też eksperci prognozują, że do 2025 roku co najmniej pięć krajów afrykańskich będzie mieć swoją elektrownię jądrową.
Zainteresowanych jest więcej. Wymienia się Algierię, Maroko, Tunezję, Egipt, Ghanę, Kenię, Ugandę, Zambię, Niger, Nigerię i Sudan.
Afryka stawiając na elektrownie jądrowe chce przede wszystkim rozwiązać problemy z brakiem energii. Z danych wynika, że prawie 57 proc. ludności w Afryce subsaharyjskiej nie ma dostępu do elektryczności. Ale energia jądrowa to też symbol nowoczesności i rozwoju kraju - stąd tak duże zainteresowanie.
Najważniejsze jest jednak to, że Afryka ma warunki. 20 proc. światowych zasobów uranu leży właśnie na tym kontynencie. Co więcej, Niger ma czwarte co do wielkości zasoby uranu na świecie. A mowa tu o państwie, które jest jednym z najmniej zelektryfikowanych.
Ambitne plany afrykańskich państw to też ważna wiadomość dla mocarstw. Francja, Rosja czy Chiny już rozpoczęły współpracę z wieloma firmami. Francuzi posiadają na terenie Afryki kopalnie uranu, z kolei Rosjanie chcą budować bloki jądrowe. Rosyjski koncern postawi też w Nigerii cztery reaktory o łącznej mocy 4,8 tys. MW oraz elektrownię jądrową w Sudanie.
Z kolei Chińczycy nawiązują współpracę z Nigerią oraz Ghaną, a także będą pomagali w postawieniu elektrowni jądrowych w Kenii czy Ugandzie - czytamy w serwisie energetyka.wnp.pl.