A co jeżeli kolejna pandemia uderzy w rośliny?
COVID-19 nie był pierwszą globalną zarazą z jaką musiała zmierzyć się ludzkość, ani nie będzie ostatnią. Pojawia się natomiast pytanie, czy patogeny atakujące człowieka, to aby na pewno nasze jedyne zmartwienie?
Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym pojawia się nieznana wcześniej, wysoce zaraźliwa i agresywna choroba, która w mgnieniu oka dziesiątkuje uprawy rolne na wszystkich kontynentach. Brzmi jak wstęp do jakiejś ponurej postapokaliptycznej opowieści – ale czy mamy prawo wykluczyć taką ewentualność?
Zdecydowanie nie. Przynajmniej zdaniem biologów z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej. Naukowcy przypominają, że nie tylko zwierzęta miewają kłopoty ze zdrowiem i zadają pytanie: "Co stałoby się, gdyby świat stracił podstawowe plony, takie jak pszenica, z powodu pandemicznej choroby roślin"?
Oczywiście to tylko przykład, ponieważ zniknięcie nawet niepozornych gatunków zbóż, traw, krzewów i drzew, może uszkodzić ekosystemy u samej podstawy. W efekcie ucierpią kolejne gatunki, co finalnie odczuje także człowiek.
Uczeni na potwierdzenie swoich obaw przywołują liczne przypadki podobnych epidemii, zarówno współczesnych jak i historycznych. Wystarczy wspomnieć o Phytophthora infestans, czyli organizmie wywołującym zarazę ziemniaka i niszczącym każdego roku nawet 10% upraw. Ta sama choroba doprowadziła w połowie XIX wieku do wielkiego głodu w Irlandii, który następnie przyczynił się do największej fali emigracji w dziejach tego kraju. Podobny kryzys o zasięgu ogólnoświatowym doprowadziłby nie tylko do wędrówek ludów, ale także do dziesiątków milionów zgonów.
Autorzy raportu opublikowanego w biuletynie National Academy of Sciences, apelują o wypracowanie metod międzynarodowego nadzoru, zwłaszcza dotyczącego rozprzestrzeniania chorób wśród tak wrażliwych roślin jak zboża i ziemniaki. Obecny, bardzo skromny monitoring funkcjonuje głównie na poziomie lokalnym, co utrudnia zapobieganiu potencjalnym epidemiom.
Kolejnym krokiem i proponowaną linią obrony powinno być stosowanie "bioczujników". Chodzi o aparaturę zdolną do wczesnego wykrywania patogenów, najlepiej zanim wywołają one pierwsze groźne objawy. Takie czujniki mogłyby np. stać się elementem stacji pogodowych i sprawdzałyby obecność niektórych mikroorganizmów zawieszonych w powietrzu.
Jeśli nie podejmiemy żadnych działań zaradczych – co najmniej takich jak w przypadku chorób odzwierzęcych – może nas czekać bardzo niemiła niespodzianka.
Więcej informacji znajdziesz w publikacji: J. Ristaino, P. Anderson, D. Bebbe, The persistent threat of emerging plant disease pandemics to global food security, "Proceedings of the National Academy of Sciences", June 8, 2021 118 (23), https://www.pnas.org/content/118/23/e2022239118