Zuckerberg przed Senatem USA musiał tłumaczyć senatorom… czym jest Facebook
Przesłuchanie szefa Facebooka zapowiadało się na medialne wydarzenie roku, a może nawet początek końca szefa serwisu. Jednak Zuckerberg głównie tłumaczył Senatorom, jak działa jego serwis. Bo przeciętny senator ma 61 lat i zupełnie nie zna się na technologiach.
11.04.2018 | aktual.: 11.04.2018 16:29
"Czy wy w Facebooku robicie mniej więcej to samo co Twitter?". "Myślę, że pojęcie 'przyjaciel' z Facebooka jest trochę przesadzone. W końcu nie widzimy ich każdego dnia". "Jak Facebook może się utrzymywać, skoro jest darmowy dla użytkowników?". "Właściwie to czemu Facebook kupił Instagrama?". Takie pytania i stwierdzenia mogłyby paść z ust mojego sąsiada, któremu o internecie opowiada wnuczek. Ale padły z ust amerykańskich senatorów i to na najgorętszym posiedzeniu komisji w ostatnich latach - a być może ich w historii.
Zuckerberg przed Senatem uczy senatorów o Facebooku
Przesłuchanie Zuckerberga w sprawie ochrony danych i afery Cambridge Analytica miało być wielkim wydarzeniem. A wyglądało tak, jakby 33-latek tłumaczył średnio o połowę starszym kolegom, czym w ogóle są media społecznościowe. Średnia wieku amerykańskiego senatora to 61 lat. To oczywiście nic złego, ale doskonale widać było, że ich wiedza o nowych technologiach jest tragicznie mała.
Dużo uwagi przyciągnęła wymiana zdań pomiędzy Zuckerbergiem a republikańskim senatorem Lindseyem Grahamem. Chciał się dowiedzieć od szefa Facebooka, czy ten uważa, że jest monopolistą.
- Czy jest w ogóle alternatywa dla Facebooka? - dopytywał senator. - W końcu jak nie podoba mi się Ford, mogę kupić Chevroleta - kontynuował. Szef serwisu odpowiedział, że przeciętny Amerykanin używa zwykle ośmiu różnych aplikacji do komunikacji z przyjaciółmi. Sprytna odpowiedź, ale senator mógł wskazać, że przecież najpopularniejsze aplikacje należą właśnie do Facebooka. Serwis kontroluje w końcu WhatsAppa, Instagrama, Messengera… Graham jednak na wyjaśnienia przedsiębiorcy przystał i powiedział po prostu „Ok”.
Senator próbował się jednak dowiedzieć, czemu właściwie Facebook kupił Instagrama. - Bo pracowali tam bardzo utalentowani inżynierowie – dostał odpowiedź. Również nie drążył.
Głównie jednak można było mieć wrażenie, że Zuckerberg uczy senatorów tego, jak działa Facebook. Zarówno od strony biznesowej, jak i z perspektywy użytkownika. Republikański senator Orrin Hatch na początku porównał obecne wydarzenie do przesłuchań w sprawie Microsoftu w latach 90. - Nawet temu przesłuchaniu przewodniczyłem – pochwalił się. I przeszedł do zadawania pytań. Nie mógł zrozumieć, na czym w ogóle Facebook zarabia. - Panie senatorze, wyświetlamy reklamy – odpowiedział Zuckerberg. - Aaa, świetnie - odpowiedział polityk.
"W jakim hotelu pan śpi, panie Zuckerberg?"
Senatorowie chcieli też obrazowo przedstawić temat prywatności we współczesnym internecie.
- W jakim hotelu pan się zatrzymał - próbował pytać Demokrata Dick Durbin. CEO Facebooka odmówił odpowiedzi. - No właśnie, i o to w tym chodzi. Bo w Ameryce trzeba mieć prawo do prywatności - konkludował senator. Republikański senator Cory Gardner z kolei spytał, czy Facebook był w ogóle kiedyś ofiarą ataku hakerskiego. Zuckerberg powiedział, że tylko raz, w 2013 roku. Może gdyby senator trochę dokręcił śrubę, dowiedzielibyśmy się czegoś ciekawego. Tak się, oczywiście, nie stało.
Tymczasem media są zgodne - senatorom nie udało się postawić Zuckerberga w narożniku. Raczej szydzą, że przynajmniej czołowi politycy dowiedzieli się co nieco o mediach społecznościowych podczas przesłuchania. Niektórzy politycy natomiast, świadomie lub nie, pokazali, jak trudno jest znaleźć alternatywę dla Facebooka. Senatorzy Richard Blumenthal i Kamala Harris poinformowali na Twitterze o tym, że będą przesłuchiwać prezesa Facebooka. I dali we wpisie linka do transmisji na żywo. Na… Facebooku.