Zamykanie i otwieranie drzwi głosem? Niebawem to może być standard
Czy Gwiezdne Wojny to filmy science-fiction? To zależy o której scenie mówimy! Świetlne miecze to oczywiście wciąż marzenie fanów. Inaczej jednak można patrzeć na Luke’a Skywalkera mówiącego do swojego pokładowego robota R2D2. Wydawanie poleceń głosowych maszynom to rzeczywistość, która dzieje się na naszych oczach. Co więcej – nie chodzi tu jedynie o skomputeryzowane samochody czy smartfony, lecz podstawową infrastrukturę naszych domów, jak drzwi, okna i rolety.
25.10.2017 | aktual.: 25.10.2017 15:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przyzwyczailiśmy się, że obsługa naszych domowych sprzętów to naciskanie, przesuwanie, przekręcanie, klikanie. Jednym słowem: dotykanie. I rzeczywiście: do tej pory komunikacja na linii człowiek-maszyna odbywała się przede wszystkim przy pomocy zmysłu dotyku, niezależnie od tego, czy mówimy o prostych mechanicznych sprzętach, czy o komputerach osobistych. Pewnym novum okazały się komendy głosowe wydawane smartfonom. Wydaje się jednak, że ta funkcja nie robi na nas tak kolosalnego wrażenia. Dlaczego? Być może powód jest dość prosty: posługując się smartfonem i tak mamy go w ręku. Co za różnica, czy trzymając go mówimy, czy przesuwamy palcem po ekranie? Nawet w samochodzie, gdy chcemy wydać komendę głosową, najpierw musimy ją uruchomić ręcznie.
A co, gdyby dało się na przykład „przywołać” smartfona głosem, gdy nie możemy go znaleźć, śpiesząc się do pracy? Właśnie taka głosowa rewolucja dokonuje się w naszych kontaktach z maszynami.
Mów do mnie jeszcze
Pierwsze skojarzenia z tego typu technologią to zapewne rozwiązania światowych potentatów: Google Now, Siri od Apple’a czy Alexa od Amazona. Technologie rozwijane przez tych amerykańskich gigantów fazę testów mają już dawno za sobą i są dostępne na rynku. Jak działają tego typu technologie?
W dużym uproszczeniu – cały system składa się z „centrum” oraz „peryferii”. Centrum to dwa elementy – odbiornik głosowy oraz usługa dostępna na tym sprzęcie. W przypadku Amazona tą usługą jest Alexa – asystentka głosowa działająca w chmurze. Z kolei peryferia to sprzęty, którymi chcemy sterować przy pomocy asystentki. Mogą to być urządzenia elektroniczne takie jak telewizory, czy źródła światła.
A co gdyby Alexa sterowała nie tylko elektroniką, ale również czysto analogowym, mechanicznym wyposażeniem mieszkania? To również przestaje być fantazją pisarzy science-fiction.
Sezamie, otwórz się!
Pamiętacie Ali-babę, który poznał magiczną formułę otwierającą grotę z łupami rozbójników? Ta słynna opowieść z Baśni tysiąca i jednej nocy wygląda na zapowiedź współczesnych trendów. Tyle, że nie chodzi tu o magię, lecz system zarządzania głosowego.
Takie rozwiązanie jest nieco bardziej rozbudowane niż podstawowe zadania kierowane do Alexy, jak włączenie muzyki, jednak jest równie proste dla użytkownika. Działa to w następujący sposób: odbiornik głosowy (na przykład Amazon Echo lub telefon) odbiera wypowiedziane przez nas słowa. Następnie kieruje komendę do specjalnej centrali, która przypomina nieco router Wi-Fi. Centrala przekazuje komendę dalej, aż finalny impuls dotrze do zamontowanego napędu, który przykładowo fizycznie otwiera drzwi albo zasłania roletę na oknie. A zatem nasz głos to przewrócenie pierwszej kostki domina, którego finalnym efektem będzie fizyczny ruch domowej infrastruktury. Oczywiście wymienione tu etapy następują błyskawicznie.
Czy to jeden z wynalazków typu „już dziś w USA, za pięć lat w Polsce”? Niekoniecznie. Przykładowo krakowski Oknoplast prezentuje ten system na swoich produktach – drzwiach przesuwnych HST, które funkcjonują w oparciu o system Amazona. Alexa jest już dostępna w Polsce, więc dostępność
tej technologii nie stanowi problemu. Producent okien zaprezentował to innowacyjne rozwiązanie, które reaguje także na okna, rolety oraz drzwi zewnętrzne.
Do you speak English?
Polscy użytkownicy narzekają, że Alexa, podobnie jak Siri, mówi tylko po angielsku. Amerykańskim firmom raczej nie spieszy się z wprowadzeniem języka polskiego. Pytanie brzmi: czy dla przeciętnego Kowalskiego może to stanowić problem? Niekoniecznie. Po pierwsze: każde domowe urządzenie posiada tylko jedną komendę, składającą się z kilku słów. Okna i drzwi otwieramy codziennie i to nie raz – nauczenie się tych kilku słów nawet dla najbardziej opornych będzie kwestią kilkudniowej wprawy. Przy okazji można podciągnąć się z angielskiego!
Co jednak bardziej istotne – nic raczej nie powstrzyma rozwoju technologii zarządzania głosowego. Niebawem może być to standard naszego codziennego funkcjonowania. Personalizacja komend wydaje się zatem kwestią czasu, a wtedy drzwi otworzymy ustalonym przez nas hasłem. Na przykład „Sezamie, otwórz się!”.