Zamiast rac - telefon. Smartfon nowym patriotycznym gadżetem

Powstaje pierwszy w pełni polski telefon - donoszą media. Chodzi o zapowiedziany na 2018 rok Hammer Patriot od firmy myPhone. Dokładnie tej samej, która swoje sprzęty bardzo często wypuszcza do Biedronki. Jeżeli jednak myślicie, że myPhone utworzyło w kraju swoją własną fabrykę smartfonów, to niestety jesteście w błędzie. Nie na tym polega "polskość" technologii.

Zamiast rac - telefon. Smartfon nowym patriotycznym gadżetem
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Tracz/REPORTER
Adam Bednarek

21.11.2017 | aktual.: 22.11.2017 10:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Polski telefon to taki, który został zaprojektowany w Polsce, ale wyprodukowany w Chinach - tłumaczy myPhone. Oczywiście w dzisiejszych czasach to nie powód do wstydu, bo wszyscy korzystają z fabryk w Chinach. Patriot będzie polski, ponieważ nie jest to chiński sprzęt z polskim logo. Ktoś w Polsce go wymyślił i zlecił wykonanie.

Pytanie, po co taka informacja potencjalnym klientom. Hammer Patriot to jeszcze prototyp, ale w sieci już można znaleźć zdjęcia projektu. Nie widzę żadnego związku z Polską. Wcale nie chodzi mi o wciskanie orła, flagi na obudowie czy innych patriotyczno-jarmarcznych wątków, których dziś pełno na koszulkach, kubkach czy innych gadżetach dla “patriotów”. Ale niech będzie chociaż coś, co faktycznie polskość tłumaczy. Na razie tego nie widać.

“Polski” telefon przypomina mi raczej stare siemensy, więc nie wiem, czemu miałbym czuć z nim jakąś specjalną, narodową więź.

I ta nazwa. Jasne, możemy szukać nawiązania do rakiet - i że nowy Hammer będzie tak mocny, jak amerykański sprzęt, który dotrze do nas. Albo że to nawet ukłon w stronę ich polskiego projektanta.

Ale nie oszukujmy się - myPhone uderza w patriotyczne tony, skoro zapowiedź nowego sprzętu zaczyna nie od chwalenia się specyfikacją czy mocą, ale tym, że jest pierwszym polskim telefonem. Jakby producent wysyłał sygnał: jesteś patriotą, więc masz obowiązki polskie, to jest kupowanie polskiego sprzętu. Wspieraj nasz kapitał, a nie obcy!

Akurat tak się złożyło, że polski Patriot ukaże się w 2018. Piękna data, stulecie niepodległości. Nowoczesny patriota będzie mógł świętować, kupując sobie polski - tfu, zaprojektowany w Polsce - sprzęt.

Tylko co dalej? Oczywiście polski Patriot działać będzie na niepolskim Androidzie. Być może właściciel będzie korzystać z rosyjskiego antywirusa, zaprojektowanego przez byłego absolwenta uczelni KGB. To wcale nie jest takie absurdalne, skoro właśnie takie oprogramowanie nadal obecne jest w TVP. Mimo że firmę podejrzewano o to, że została wykorzystana przez rosyjskich szpiegów do inwigilowania Amerykanów.

Oczywiście polski Patriot pozwoli korzystać z Facebooka czy Google’a, którzy regularnie dają w kość polskim patriotom. I kasują ich profile albo likwidują patriotyczne filmiki.

Technologiczny patriotyzm w takim wydaniu jest niemożliwy. Prowadzi do ślepego zaułku, jest skazany na niepowodzenie przez niekonsekwencję. Internet to globalna wioska. Zbyt wiele naczyń połączonych. Jasne, możemy kierować się myślą, że wspieramy tylko to, co polskie. Ale wówczas musielibyśmy tak naprawdę zrezygnować z 99 proc. treści w sieci i nowych technologii. Zostałby nam tylko “polski Facebook”.

Raczej nie znajdziecie tam zbyt wielu znajomych.

Drażni mnie takie epatowanie polskością. Patriotyzmem na siłę. I to jeszcze przez firmy, które gdy powstawały, wolały mieć ładną, zachodnią nazwę.

Trudno doszukiwać się polskości w nazwie myPhone, skoro chcąc nie chcąc budzi skojarzenie z iPhonem. Zresztą firma już przechrzciła się na mPTech. Jakby ten zachodni wydźwięk zaczął im przeszkadzać w prowadzeniu “propolskiego” marketingu.

Czasy się zmieniły, nagle zauważono, że patriotyzm to nic wstydliwego, Polska da się lubić, a na patriotycznych wątkach można zarobić. I powodem do zakupu ma być fakt, że sprzęt zaprojektował rodak, Polak z krwi i kości, a nie np. Niemiec, Rosjanin czy Chińczyk.

A przecież nie dlatego telefony myPhone cieszą się taką popularnością. Seria Hammer trafiła do Polaków, bo była niezawodna i stosunkowo tania. I jakoś ludzie dowiadywali się, że to polska firma. Podkreślanie patriotyzmu jest więc dla mnie kiepskim chwytem marketingowym.

Chciałbym być dumny z polskiej firmy nie dlatego, że szczyci się swoim patriotycznym podejściem. Wolałbym, żeby po prostu robiła dobre produkty. To wystarczy, by ludzie chcieli je kupować i docenili ich twórców.

Komentarze (62)