Zakochałeś się w Baby Yoda? Cóż, Disney miał w tym niespecjalnie ukryty cel
Baby Yoda z serialu "The Mandalorian" podbija internet. Disney doskonale zdawał sobie sprawę, że postać od razu zachwyci widzów, więc w planach są zabawki z bohaterem.
Żadna postać nie wzbudziła tyle emocji co Baby Yoda z "The Mandalorian". Nadany mu przez media przydomek może być nieco mylący, gdyż nie jest to Mistrz Yoda, którego znamy dobrze z trylogii Star Wars. Serial "The Mandalorian" rozgrywa się pomiędzy wydarzeniami z "Powrotu Jedi" a "Przebudzeniem Mocy", czyli już po upadku Imperium. Oznacza to, że mentor Luke'a Skywalkera już nie żyje.
Mniejsza o szczegóły, liczy się wygląd. Internet zachwycony jest bohaterem, a niektórym pewnie już przyszła do głowy myśl, że z chęcią postawiliby sobie figurkę bądź zabawkę na półce. Nie mówiąc o koszulce, plakacie czy kubku.
Cóż, Disney nie jest żadną gapą, którą zaskoczyła nagła popularność "dzidzi". Już wcześniej podejrzewano, że każdy będzie zachwycał się Baby Yodą. Twórcom serialu udało się jednak przekonać księgowych, by wstrzymali się z wypuszczeniem zabawek na rynek i poczekali do premiery serialu. Tak też się stało, Baby Yoda kochają miliony, a niedługo w sklepach pojawią się gadżety nawiązujące do serialu. To może być świąteczny hit. Gdyby Baby Yoda był "jednym z wielu" pewnie też znalazłby swoich fanów, ale nie udałoby się osiągnąć podobnego efektu.
Niewykluczone, że popularność zabawki pozwoli odrobić straty związane z faktem, że "The Mandalorian" to jeden z najbardziej piraconych seriali. Owszem, pewnie Disney wolałby, żeby osoby płaciły abonament i kupowały gadżety, ale skoro na start platforma niedostępna była w wielu rejonach na świecie - ba, wciąż jest!- każe wietrzyć spisek.
Może celowo "The Mandalorian" jest zakazanym owocem, żeby wzbudzić większą ciekawość?