Zaczyna się CES 2019. Las Vegas w świecie przyszłości
"Jestem twoim zbawicielem!", krzyczy do mnie kierowca, gdy tylko wsiadam do taksówki w Las Vegas. Ma rację. Co roku w pierwszych dniach stycznia liczba osób przebywających w stolicy hazardu rośnie o 35 proc. To efekt targów Consumer Electronic Show – największej imprezy na świecie skupiającej się na elektronice użytkowej.
Ponad 200 tys. przyjezdnych traci dziennie nawet po trzy godziny na poszukiwaniu wolnego samochodu. Taksówkarzy jest tu na co dzień 3500, umoszczenie się na wygodnym tylnym siedzeniu jest nie lada sukcesem. - Zjeżdżają się nasi koledzy z całego stanu Nevada, a i tak nie mamy chwili wytchnienia. To jeden z gorących okresów w Vegas, ale jesteśmy przyzwyczajeni. Takich imprez jest więcej -- mówi Jerry, mój kierowca.
Pornoproblem dla organizatorów
Jeszcze kilka lat temu na początku stycznia przyjezdnych było dwa razy więcej, bo w tym samym czasie w mieście odbywały się targi branży porno. - To dopiero jest szał, bracie! Ludzie pchają się tam drzwiami i oknami! Amazing! Simply amazing! - krzyczy znów Jerry.
W tym roku branża porno będzie miała swoje święto pod koniec stycznia. Miejska legenda - choć gdy pytam kolegów po fachu, niekoniecznie tylko legenda - głosi, że organizatorzy CES porozumieli się z organizatorami targów porno, by rozdzielić imprezy. Dziennikarze bowiem, zamiast oglądać cuda technologii, woleli podziwiać efekty innowacji w dziedzinie chirurgii plastycznej i frekwencja na CES rokrocznie podupadała.
Problem został rozwiązany, ale kto bardzo chce z bliska przyjrzeć się producentom filmów porno, i tak może to zrobić. Niektóre wytwórnie 18+ wystawiają się na CES. W końcu to branża, która swego czasu mocno rozpędziła internet - pod koniec lat 90-tych ponad 60 proc. światowego ruchu (choć wtedy w dużym stopniu ograniczał się on do USA) pochodziła ze stron z filmami dla dorosłych. Dziś przemysł porno też korzysta z technologii. VR i AR, czyli wirtualna i rozszerzona rzeczywistość, pozwalają, po założeniu specjalnych gogli, obcować z gwiazdami niemal, jakby rzeczywiście leżały obok w łóżku.
Śmierć pod kołami Tesli
- Powodzenia! Gdybyś potrzebował taksówki, nie dzwoń, zgarniam ludzi z ulicy, nie mam czasu po nich specjalnie jeździć - śmieje się Jerry. Dodaje, że on sam w te wszystkie technologie tak do końca nie wierzy.
Momentami trudno się z nim nie zgodzić. Zwłaszcza, że CES już zgarnął swoją pierwszą ofiarę. W nocy z niedzieli na poniedziałek autonomiczny samochód Tesli śmiertelnie potrącił robota firmy Promobot. Metrowej wysokości urządzenie, potrafiące mówić, poruszać się samodzielnie, a nawet imitować ludzkie miny, z niewiadomych powodów, wyjechało na ulicę, gdy inżynierowie "spacerowali" z całą grupą robotów. Tesla go nie zauważyła i potrąciła. Robot zabił robota. Sam wypadek nie wyglądał dramatycznie, ale inżynierowie z Promobot po wstępnych oględzinach uznali, że potrącony egzemplarz do niczego już się nie nada. Jerry pewnie by triumfalnie ogłosił wyższość samochodów nad innymi technologiami.
Roboty zajmą w tym roku dużą część całych targów CES, ale trudno przewidzieć, czy to one będą robiły największą furorę. Bo gałęzi technologii, przy których podziwianiu trudno nie otworzyć szeroko oczu, jest tu mnóstwo.
Zresztą zawsze tak było. 1970 - magnetowid, lata 80. - Commodore 64, Atari ST, Amiga 1000, 1996 - DVD, 2001 - Xbox, 2010 - cała seria urządzeń z Androidem. Wszystkie te sprzęty miały swoje premiery właśnie na CES. Każde z nich było w swojej dziedzinie dużym przełomem. Na co można liczyć teraz?
Puzzle z telewizorów
Targi zaczynają się we wtorek (w Las Vegas jest o 9 godzin wcześniej niż w Warszawie), ale część firm już pokazała swoje perełki.
Na razie najwięcej audytorium i poklasku zebrali producenci telewizorów. W technologiach to naturalne, że największe asy w rękawie wykłada się na stół jeszcze przed rozpoczęciem targów. Samsung najpierw pokazał telewizory microLED. "Najmniejszy" ma 75 cali, największy, nazwany "The Wall" – aż 219. Ale 219 to nie koniec. MicroLED to swego rodzaju puzzle, plansze złożone z milionów diod LED emitujących światło w kolorach czerwonym, zielonym i niebieskim. Poszczególne prostokąty można łączyć ze sobą i tworzyć jeden wielki telewizor. Nie widać ramek na krawędziach "puzzli", więc ludzkiemu oku wydaje się, że ma przed sobą jeden ogromny wyświetlacz. - To miliony, miliony diod. Każda z nich jest cieńsza od ludzkiego włosa - tłumaczy Guy Kinnell, wiceprezes Samsung Electronics na Europę.
Ale główny konkurent Samsunga, czyli LG, też nie próżnuje. Rolowany telewizor zrobił niewiele mniejsze wrażenie. Umieszczony jest na niewielkiej podłużnej półce, do której może się chować. Przy pełnym rozwinięciu wyświetlacza służy jako inteligentny telewizor. Można go nieco zwinąć – wtedy może być np. budzikiem czy centrum powiadomień dla inteligentnych urządzeń wokół. Jeśli się go zwinie całkowicie i pozostanie tylko podłużna półka, zamienia się w sound system. Trafić do sprzedaży ma pod koniec tego roku.
Przeczytaj też: Więcej nowoście z CES 2019 w Las Vegas na dobreprogramy.pl
A wracając do Samsunga, microLED-y wcale nie są największą atrakcją firmy. Koreańczycy pokazali też telewizory QLED 8K od 65 do 85 cali. Lada moment będą sprzedawane w USA. Maszynowo uczący się telewizor z procesorem Quantum potrafi dostosować pod użytkownika wszelkie parametry wyświetlacza. A z asystentem Bixby (także dzieło Samsunga) sprawia, że wystarczy rzucić hasło: "Bixby, włącz mi podobny film do wczorajszego" - i już można rozpoczynać seans.
Polski wątek u Samsunga
- Miliony urządzeń, łatwość komunikowania się pomiędzy nimi i sztuczna inteligencja. To unikatowe połączenie, które już zaczęło zmieniać świat - wskazał na główne trendy H.S. Kim, prezes Samsunga podczas przemówienia na scenie w Los Angeles. A za jego plecami akurat wyświetlały się logotypy kluczowych partnerów firmy. Wśród nich Fibaro - poznańska firma (choć niedawno kupiona przez włoskiego potentata - Nice), specjalizująca się w urządzeniach smart home.
Bo i ta gałąź rozwija się w bardzo szybkim tempie. Inteligentne domofony, lodówki, pralki, budziki, okna - sztuczna inteligencja zagląda wszędzie i zaskoczeń w Las Vegas może być bardzo dużo. Nie przypadkiem na Consumer Electronic Show zjeżdża się ponad 200 tys. ludzi i 4,5 tys. firm z całego świata. A targi dopiero się zaczynają.