YouTube szykuje wielkie zmiany - zniknie masa bezpłatnej muzyki
O tym, że YouTube planuje uruchomić własną, płatną usługę muzyczną, słyszymy już od dłuższego czasu. W sumie wydaje się, że jest to niezły pomysł. Niestety diabeł tkwi w szczegółach. A te, jak się wydaje, nie są krzepiące. Zwłaszcza dla niezależnych muzyków, którzy mogą z tej okazji zostać usunięci z YouTube’a. Tego darmowego.
18.06.2014 | aktual.: 18.06.2014 13:44
Cyfrowa anihilacja grozi między innymi utworom takich gwiazd, jak Adele, Jack White czy Arctic Monkeys. I to już niebawem. Powód? Pieniądze.
W ramach przygotowań do uruchomienia swojej płatnej usługi muzycznej, YouTube podpisało korzystne umowy licencyjne z trzema największymi graczami na rynku muzycznym - Universal Music Group, Warner Music Group oraz z Sony Music Entertainment. Jednocześnie należąca do Google firma przedstawiła niezależnym wydawcom warunki, na które, według World Independent Network (WIN), stowarzyszenia reprezentującego ich interesy, absolutnie nie mogą się zgodzić.
Jeśli niezależne wytwórnie nie przystaną na warunki YouTube’a, utwory reprezentowanych przez nie muzyków zostaną zablokowane, by „zapewnić, że wszystkie treści na platformie odpowiadają nowym warunkom umowy”. Co niezwykle istotne, nie chodzi tu tylko o przyszłą płatną usługę, ale także o darmową część serwisu. W gruncie rzeczy więc YouTube, z pozycji monopolisty, mówi niezależnym artystom, że albo są z nimi, albo znikają z ich serwerów.
WIN złożyło już co prawda skargę na takie praktyki negocjacyjne do Komisji Europejskiej, ale raczej nie doczeka się reakcji przed wprowadzeniem zmian. A te, według źródeł _ Financial Timesa _, mają nastąpić „na dniach”, ponieważ YouTube chce zamknąć sprawę przed rozpoczęciem wewnętrznych testów swojej płatnej usługi.
Co prawda YouTube twierdzi, że już teraz nowe warunki obejmują 90 procent przemysłu muzycznego, ale według szacunków, które przywołuje The Guardian, do niezależnych wytwórni należy aż 32,6 procent rynku muzycznego.
- Popełnili oni prosty, ale katastrofalny w skutkach błąd – źle odczytali rynek - twierdzi Alison Wenham, szefowa WIN. - Staraliśmy się przekonać YouTube, i nadal będziemy to robić, że niezależna muzyka jest bardzo istotnym elementem każdej usługi streamingowej i dlatego powinna być wyceniana odpowiednio. Fani oczekują usługi, która zapewni im pełny asortyment muzyczny. Firmy takie jak Spotify czy Deezer doskonale to rozumieją, a niezależny sektor muzyczny ma z nimi doskonałe relacje.
Nowa usługa YouTube’a ma dawać użytkownikom możliwość uiszczenia opłaty abonamentowej, co pozwoli im na oglądanie zamieszczanych w serwisie treści bez reklam. _ Financial Times _ podał również, że Google planuje wprowadzenie możliwości oglądania treści nawet w przypadku braku połączenia z internetem. Płacący użytkownicy dostaną więc zapewne jakiegoś rodzaju możliwość ściągania materiałów na dysk. Wszystkie te informacje mogą się okazać bardzo pozytywne dla tych, którzy zdecydują się na płacenie, szkoda tylko, że gigant patrzy na wszystko z pozycji monopolisty, dogadując się w tej sprawie tylko z największymi wytwórniami i konstruując pod nie nowe warunki.
Z drugiej strony firma próbuje coraz mocniej forsować swoją własną usługę muzyczną Google Play Music (pod koniec maja weszła ona również do Polski. Szeroka dostępność utworów muzycznych na YouTubie może jej być więc zwyczajnie nie na rękę. Albo przynajmniej nie być priorytetem.
Polecamy na stronach Ginzet.pl: Google wejdzie w spółkę z Virgin Galactic?