Wymieranie ssaków staje się bezprecedensową "drugą falą". Ostrzeżenie naukowców
Według nowych badań wymieranie ssaków mające miejsce już 126 tys. lat temu miało więcej wspólnego z negatywnym wpływem człowieka niż z jakimikolwiek innymi czynnikami klimatycznymi – donosi portal Science Alert.
08.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:51
Dodatkowo, obliczenia naukowców sugerują, że ten śmiertelny produkt uboczny ludzkiej egzystencji jest zjawiskiem, które przyspiesza do prędkości nigdy wcześniej niewidzianych w prehistorii.
Zabójczy człowiek
Wykorzystując modelowanie bayesowskie, badacze starali się ocenić statystycznie, czy wymieranie gatunków ssaków w ciągu ostatnich 126 tys. lat – od początku późnego plejstocenu – było bardziej prawdopodobne z powodu czynników antropogenicznych czy klimatycznych. W ramach czasowych, o których mowa, wymarło co najmniej 351 gatunków ssaków, chociaż około 80 z nich wyginęło w ciągu drugiej połowy poprzedniego milenium.
Na podstawie obliczeń zespół naukowców stwierdził, że obecne wskaźniki wymierania są około 1700 razy wyższe niż na początku późnego plejstocenu. Według naukowców w takim tempie wymierania liczba 351 wymarć powtórzy się za zaledwie 810 lat, co jest oczywiście ogromnym kontrastem w stosunku do 126 tys., które zajął do tej pory ten proces w takiej skali.
Analizując cały ten przeszły okres, naukowcy doszli do wniosku, że jedną z największych hipotetycznych przyczyn wyginięć jest człowiek, a wzrost gęstości naszej populacji wyjaśnia wzorce wyginięcia ssaków z 96 proc. dokładnością, podczas gdy zajmowanie nowej ziemi przez człowieka przewiduje wyginięcie z 97,1 proc. dokładnością.