Wylądował na lotniskowcu z płonącymi silnikami. Złapali go w siatkę
Pilot F/A-18C miał wyjątkowego pecha. Chwilę po starcie z lotniskowca oba silniki zaczęły płonąć. Otrzymał rozkaz katapultowania się, jednak odmówił. Postanowił za wszelką ceną uratować cenną maszynę. Nie miałby szans, gdyby nie pomysłowe urządzenie do łapania uszkodzonych samolotów.
F/A-18 to maszyna stanowiąca podstawę amerykańskiego lotnictwa morskiego. Jedną z cech, które zwiększają jego szanse podczas działań nad wodą, są dwa silniki – w razie awarii czy uszkodzenia jednego, samolot może kontynuować lot na drugim.
Sytuacje, w których oba silniki odmawiają posłuszeństwa, są bardzo rzadkie, ale jednak się zdarzają.
Z takim właśnie wyzwaniem musiał zmierzyć się pilot samolotu F/A-18C z lotniskowca USS Constellation. W 1999 roku chwilę po starcie jeden z jego silników zaczął płonąć, a drugi został uszkodzony.
Pilot otrzymał polecenie katapultowania się, jednak postanowił uratować cenny samolot. Mimo bardzo trudnej sytuacji podjął próbę lądowania, która została uwieczniona na nagraniu.
Jak zatrzymać samolot?
Podczas standardowego lądowania samolot wypuszcza spod kadłuba specjalny hak, który zaczepia o aerofiniszer - jedną z kilku rozpiętych w poprzek pokładu lin hamujących.
Budowniczowie amerykańskich lotniskowców przewidzieli jednak sytuację, w której na pokład wraca samolot ciężko uszkodzony podczas walki – z niesprawnym hakiem czy innymi, poważnymi uszkodzeniami. Z myślą o takich sytuacjach opracowano tzw. barykadę.
Nazwa jest nieco myląca, bo "barykada" składa się z taśm, podnoszonych podczas lądowania tak, że przypominają gigantyczną siatkę na motyle.
Barykada podniesiona na lotniskowcu USS Kitty Hawk
Zadaniem barykady jest przechwycenie samolotu i przeniesienie obciążeń, występujących podczas lądowania, na całą jego konstrukcję – zarówno kadłub jak i skrzydła. Pozwala to rozproszyć energię na tyle, by podczas awaryjnego lądowania ocalić zarówno maszynę, jak i pilota. Poza amerykańskimi lotniskowcami barykada została zastosowana również na francuskim okręcie Charles de Gaulle, a wyszkolona załoga potrafi podczas alarmu postawić ją w ciągu zaledwie 180 sekund.
AAG – przyszłość aerofiniszerów
Taki właśnie przypadek został uwieczniony na filmie. Mimo beznadziejnej sytuacji pilot uratował swój samolot i dzięki barykadzie bezpiecznie wylądował. Po półtoramiesięcznym remoncie samolot ponownie wrócił do służby.
Mechaniczne metody zatrzymywania samolotów już niebawem mogą odejść, przynajmniej w przypadku amerykańskiej floty, do lamusa. Choć na razie stosowane są klasyczne aerofiniszery i – awaryjnie – barykady, testy przeszedł system AAG (Advanced Arresting System, AAG). To aerofiniszer elektromagnetyczny, który w niedalekiej przyszłości pojawi się na pokładach lotniskowców typu Gerald R. Ford, zastępując wcześniejsze systemy zatrzymywania samolotów.