Wykształcenie w technologiach to przeżytek. Także w Polsce

Wykształcenie w technologiach to przeżytek. Także w Polsce

Wykształcenie w technologiach to przeżytek. Także w Polsce
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Jacek Orzechowski
Grzegorz Burtan
15.04.2019 14:37, aktualizacja: 16.04.2019 11:04

- W ciągu ostatnich 5 lat tylko raz w trakcie rekrutacji zwróciłem uwagę na wykształcenie kandydata - mówi Piotr Baczyński z firmy Immersion. Wtórują mu koledzy po fachu - i ci z Polski, i giganci z Doliny Krzemowej.

Ten jedyny raz dotyczył posady dyrektora finansowego. - Owszem, np. studenci Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych zwykle są dobrymi fachowcami, ale gdy ktoś ma w CV za dużo naukowych osiągnięć, raczej go odrzucam - mówi Baczyński, prezes firmy Immersion, zajmującej się wirtualną i rozszerzoną rzeczywistością.

- Istnieje ryzyko, że pracował głównie w niekomercyjnych miejscach i może być mu trudno przystosować się do nowej rzeczywistości. Poza tym w naszej branży ktoś, kto siedzi kilka lat na uczelni i wychodzi z dyplomem, prawdopodobnie ma ten dyplom przeterminowany. Technologie rozwijają się przecież dużo szybciej - dodaje Baczyński.

Giganci nie patrzą w dyplom

Temat wrócił, bo poruszyli go Tim Cook i Barbara Humpton w Białym Domu podczas dyskusji o polityce kadrowej w USA. Cook to prezes Apple, Humpton - amerykańskiego oddziału Siemensa. Oboje uważają, że czteroletnie studia na amerykańskich uniwersytetach nie są koniecznym elementem w pracowniczej układance.

Połowa pracowników Apple w USA zatrudnionych w zeszłym roku nie ma dyplomu wyższej uczelni. Zdaniem Cooka wynika to z tego, że na uniwersytetach nie uczy się umiejętności, które są obecnie poszukiwane przez pracodawców.

- Nigdy nie myśleliśmy, że dyplom uczelni to coś, co musisz mieć, by być dobry - stwierdził Cook. I przypomniał, że Apple został założony przez Steve'a Jobsa, który rzucił studia. Tak samo zresztą jak Bill Gates czy Mark Zuckerberg.

I jak Piotr Baczyński z Immersion, który studiował, studiował, ale w końcu zabrał się za biznes. Dziś jego firma prowadzi projekty z firmami i instytucjami z całego świata. Ostatnio z Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku.

Omijamy "papier"

Tomasz Chłodecki, prezes firmy JustWifi dostarczającej technologie na rynek reklamowy, co prawda wykształcenie wyższe ma, ale… - W ostatnich kilku rekrutacjach w ogóle na wykształcenie nie zwracałem uwagi. Kluczowe jest doświadczenie i polecenie przez kogoś. Oczywiście, jak widzę wykształcenie bliskie temu, co robimy, jest to plus. Ale brak wykształcenia nie jest minusem - mówi.

Trend ten widać nawet w państwowym Exatelu. Krajowy operator telekomunikacyjny i usług związanych z cyberbezpieczeństwem także kieruje się innymi kryteriami. - W ogłoszeniu o pracę na stanowiska techniczne nie mam nawet wpisanego wymogu wykształcenia. Omijamy to. Dużo bardziej liczy się dla nas wiedza i umiejętności – tłumaczy rzecznik prasowy Exatela Piotr Mierzwiński.

A że warto w tym kierunku iść, pokazuje przykład pracownika z Immersion. - Mamy chłopaka, który gdy przyjechał do Polski z Ukrainy, składał CV tylko do dwóch miejsc: do nas i do McDonaldsa. Przyjęliśmy go, bo przekonał nas swoim zapałem i determinacją. Dziś robi u nas wielkie projekty z amerykańskimi firmami - opowiada Piotr Baczyński.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)