Wyciek powietrza na ISS. NASA i Roskosmos wiedzą już, gdzie szukać przyczyny
Astronautom w końcu udało się zlokalizować wyciek powietrza na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, który od kilku dni niepokoi zarówno amerykańskich, jak i rosyjskich pracowników ISS.
30.09.2020 08:20
O pierwszych problemach na ISS NASA poinformowała w zeszłym miesiącu, a we wtorek Roskosmos potwierdził, że mały wyciek powietrza urósł na tyle, że kontrola naziemna musiała go szybko odnaleźć. NASA i Roskosmos zawęziły prawdopodobną lokalizację wycieku do kilku modułów po rosyjskiej stronie stacji.
Astronauci Chris Cassidy, Anatolij Iwaniszin i Ivan Vagner sprawdzili moduły, w których agencje podejrzewały przyczynę wycieku. Użyli do tego ultradźwiękowego detektora nieszczelności, a dane zbierali przez całą noc. Narzędzie mierzy hałas spowodowany przepływem powietrza zbyt cichym, aby ludzie mogli go usłyszeć.
We wtorek rano astronauci zorientowali się, że wyciek jest w module serwisowym Zvezda, głównym module po rosyjskiej stronie stacji. Moduł ten odpowiada za dostarczenie połowy tlenu i wody pitnej do tej części stacji. NASA i Roskosmos wciąż nie zlokalizowali źródła wycieku w module, ale wiedzą przynajmniej, że znajduje się on w "przedziale roboczym, w którym mieszkają i pracują członkowie załogi".
NASA ustaliła, że wyciek "nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla załogi". Udało się również ustalić, że nie doszło do niego nagle i jest związany z ujściem powietrza, które od ponad roku jest obserwowane na ISS. Ten konkretny wyciek jest wynikiem "chwilowej zmiany temperatury", jak podaje NASA w komunikacie dla Business Insider.
"Wyciek powietrza na ISS to norma"
Z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zawsze wycieka trochę powietrza. Zwykle powietrze, które traci, jest zastępowane przez pojemniki pod wysokim ciśnieniem, pełne mieszanki tlenu i azotu. Są one wysyłane na misje zaopatrzeniowe i mają naśladować oddychające powietrze Ziemi.
Od 2019 roku jednak utrata powietrza jest wyższa, co spowodowało, że eksperci się zaniepokoili. Ustalenie, że wyciek ma miejsce w module Zvezda, utrudniło sprawę, ponieważ odłączenie tej części stacji jest ryzykowne. Zvezda jest bezpośrednio połączona ze statkiem Sojuz, którego astronauci muszą użyć do powrotu na Ziemię, np. w przypadku konieczności ewakuacji.
W poniedziałek, 28 września kontrolerzy uznali jednak, że jest to ryzyko, które warto podjąć. Testy poszły gładko, a rosyjska załoga polegała na systemie podtrzymywania życia po amerykańskiej stronie stacji. Część planów NASA niestety musiało zostać opóźnionych w związku z tym, ale ostatecznie bezpieczeństwo astronautów przebywających na ISS jest najważniejsze.
To nie pierwszy wyciek znaleziony po rosyjskiej stronie stacji kosmicznej. W sierpniu 2018 roku członkowie załogi odkryli 2-milimetrowy otwór wiertniczy w statku Sojuz, który był zadokowany do stacji. Wydawało się, że dziura powstała jeszcze na ziemi i ktoś próbował zamaskować ją warstwą farby. Roskosmos nie komentował tamtego incydentu.