Wyciek danych z KSSiP. Już ponad 400 sędziów i prokuratorów otrzymało groźby
Chociaż do wielkiego wycieku danych z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury doszło prawie rok temu, to sprawa ma dalsze konsekwencje. Już ponad 400 sędziów, prokuratorów i innych urzędników sądowych otrzymało groźby.
Jak podaje tvn24.pl ofiary zeszłorocznego wycieku danych z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury wciąż mogą być zagrożone. Jak podaje serwis, ostatnie groźby pod kątem prokuratorów, sędziów i innych urzędników sądowych miały miejsce w sylwestra. Wtedy co najmniej kilkuset pokrzywdzonych otrzymało wiadomość:
"Wróciłem z pudła. Zginiesz. Masz pod domem i autem bombę".
Serwis podaje, że jest to jedynie część wiadomości, ponieważ dalsza nie nadawała się do zacytowania. Sprawca zadał sobie trud, by każdy SMS był adresowany imiennie do każdej ofiary, a w celu ich wysłania skorzystał z bramki internetowej.
- Moi przełożeni zbagatelizowali to zagrożenie. Usłyszeliśmy, że skoro wielu z nas otrzymało takie smsy, to nie stanowią one prawdziwego zagrożenia, ktoś chce jedynie nas nękać - powiedział jeden z anonimowych informatorów tvn24.pl.
Takich przypadków w całym kraju było kilkaset, a policja bada sprawę. Jednak Komenda Główna Policji zaznacza, że "prokuratura na razie nie oczekiwała od naszego pionu cyberprzestępczości jakichś poważniejszych działań". Nie oznacza to jednak, że prokuratura nie podjęła żadnych działań. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Lublinie, do której trafiają przypadki gróźb z całego kraju.
Potwierdzono, że status osoby pokrzywdzonej w sprawie otrzymało już ponad 400 osób.
Wyciek z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury
Do wycieku danych z KSSiP doszło najprawdopodobniej w lutym 2020 roku, ale szkoła zauważyła go dopiero w kwietniu po otrzymaniu informacji od funkcjonariuszy z Komendy Głównej Policji. Do wycieku doszło najprawdopodobniej w momencie, gdy KSSiP testowało migrację bazy danych na nową platformę ekssip.kssip.gov.pl.
W efekcie cyberataku do sieci trafiły dane osobowe ponad 50 tysięcy polskich sędziów, prokuratorów oraz innych urzędników sądowych. Były to m.in. imiona, nazwiska, numery telefonów oraz adresy mailowe. Dostęp do tych danych można było kupić za ok. 7 dolarów, bo tyle żądali za nie hakerzy.
Nie trudno się domyślić, że szybko doszło do licznych przypadków oszustw z wykorzystaniem danych pokrzywdzonych. Na razie prokuratura za wyciek oskarżyła firmę zewnętrzną, która przeprowadzała modernizację platformy KSSiP.