Wraca z "cmentarza". Trafił tam 20 lat temu

B-1B przekracza barierę dźwięku - zdjęcie poglądowe
B-1B przekracza barierę dźwięku - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Staff Sgt. Shelley Gill
Norbert Garbarek

01.04.2024 13:35, aktual.: 01.04.2024 15:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Siły powietrzne USA postanowiły przywrócić do życia znajdujący się na "cmentarzu" bombowiec B-1B, którego możliwości przypominamy. Ukraiński portal Defense Express, który omawia plany USA w kontekście prac renowacyjnych, zwraca uwagę, że to "dość rzadkie wydarzenie".

"Przejaw niezachwianego zaangażowania" w utrzymaniu gotowości bojowej amerykańskich sił uderzeniowych – tak o "wskrzeszeniu" jednego z bombowców strategicznych B-1B Lancer mówi pułkownik Seth Spanier, dowódca 7. Skrzydła Bombowego SIł Powietrznych USA. Bynajmniej nie jest to działanie bezpodstawne. Wynika ono bowiem z faktu, iż armia Stanów Zjednoczonych planuje zastąpić egzemplarz, który straciła jeszcze kilka miesięcy temu na skutek rozbicia się samolotu.

Pierwsze kroki ku przywróceniu do służby jednego z wycofanych 20 lat temu bombowców zostały już podjęte przez władze USA. Rzecznik 7. Skrzydła Bombowego wyjaśnił, że B-1B przeznaczony do "ciężkiej renowacji i konserwacji" trafił do bazy sił powietrznych Tinker jeszcze na początku lutego 2024 r., natomiast prace mają zostać zakończone przed końcem bieżącego roku, aby bombowiec wrócił do służby w bazie lotniczej Dyess jeszcze w 2024 r.

Jednocześnie Defense Express przypomina, że to pierwszy przypadek, kiedy B-1B wraca z "cmentarza" do służby. Władze USA wycofały ze swoich szeregów w 2003 r. 33 bombowce, zaś w ciągu kolejnych miesięcy, do września 2004 r., przywrócono tylko siedem z nich. Od tego czasu B-1B były nieużywane. Aż do teraz, kiedy jeden z nich trafia do zakładów naprawczych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeden z najgłośniejszych bombowców na świecie

B-1B Lancer to bombowiec strategiczny, którego historia sięga lat 70. ubiegłego wieku. W 1974 r. odbył się pierwszy oblot B-1A, czyli protoplasty B-1B. Wariant oznaczony literą "A" nie trafił jednak do produkcji, ale został wykorzystany do rozwoju docelowego maszyny, która osiągnęła pełną gotowość bojową w 1986 r.

Wspomniane bombowce są wyjątkowe z dwóch powodów. Pierwszy z nich wynika z obecności potężnych jednostek napędowych - każda z nich generuje ok. 65 kN ciągu. Cztery silniki General Electric F101-GE-102 rozpędzają konstrukcję do prędkości 1,25 Ma (ok. 1300 km/h), sprawiając, że B-1B jest jednym z najgłośniejszych bombowców na świecie. Generowany przez niego hałas ma natężenie sięgające 140 dB.

Ponadto B-1B posiada skrzydła o zmiennej geometrii. Oznacza to, że płaty mogą być ustawione pod różnym kątem w trakcie lotu. Rozwiązanie to pozwala samolotowi rozpędzić się do możliwie dużej prędkości, a przy tym zminimalizować pobór paliwa. Wynika to z ograniczenia oporów powietrza. Co również istotne, B-1B może przenosić broń (w trzech komorach bombowych i sześciu węzłach uzbrojenia) na lotach międzykontynentalnych. Maszyna charakteryzuje się bowiem sporym zasięgiem, który wynosi 12 tys. km.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także