Wojsko USA stworzyło implanty kontrolujące nastrój człowieka. Do czego im są potrzebne?

DARPA finansuje dwa zespoły prowadzące wstępne testy implantów mózgowych. Wykorzystują specjalistyczne algorytmy do wykrywania wzorców związanych z zaburzeniami nastroju. Urządzenia dostarczają impulsy elektryczne, które podobno mogą doprowadzić mózg do lepszego stanu zdrowia.

To nie pierwsza próba wykorzystania implantów mózgowych. Aktualnie wykorzystuje się je do leczeniu dolegliwości takich jak choroba Parkinsona. Podejmowano też próby leczenia przewlekłej depresji w ten sam sposób. Niestety po rocznych testach nie wykazano poprawy u 90 badanych osób.

Nowy projekt różni się od poprzedniego tym, że implanty są tworzone specjalnie pod konkretne choroby psychiczne. Aktywują się tylko wtedy, kiedy są potrzebne. Chodzi o to aby stymulować mózg w odpowiednich momentach, a nie bez przerwy.

Pierwsza z grup badawczych, pracuje na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Badają tam osoby z trudnym w leczeniu problemem epilepsji. Wszczepione im elektrody służą do śledzenia aktywności mózgu związanej z nastrojem. W ten sposób chcą stworzyć algorytm do obserwowania schematów choroby.

Tymczasem grupa badawcza z Massachusetts General Hospital mapuje aktywność mózgu związaną z zachowaniami powiązanymi z różnymi zaburzeniami. Wśród nich są problemy związane z koncentracją lub odczuwaniem empatii.

Stymulacja implantami wykazuje ogromny potencjał. Należy tylko dopracować sposoby jej użycia. Np. zbyt mocne stymulowanie części mózgu odpowiedzialnych za nastrój, może mieć niezamierzony efekt. Nadmiar wytworzonej radości może zagłuszać odczuwanie innych uczuć.

Badanie stawia też wiele problemów etycznych. Takie implanty mogą oferować wgląd w czyjeś emocje i nastroje, co ciągnie za sobą pewne moralne zobowiązania. Może to przynieść wiele dobra, ale musi zostać wykorzystane w odpowiedni sposób, zgodny z etyką.