Wiedźmin na telefonach. "Gwint" trafi na smartfony
W końcu. Wielu fanów od dawna apelowało do CD Projekt RED, by twórcy serii "Wiedźmin" wypuścili "Gwint" na smartfony. W tym roku to zrobią, ale nie wszyscy zagrają od razu. Wiele wskazuje na to, że Android będzie musiał poczekać.
27.03.2019 | aktual.: 27.03.2019 14:46
CD Projekt RED zapowiada "Gwint" na smartfony
Najpierw mobilny "Gwint" pojawi się na iOS, a dopiero potem trafi na telefony z Androidem. Dokładnej daty nie znamy. "Jeszcze w tym roku tytuł ukaże się na iPhone’ach, w dalszej kolejności wydana zostanie wersja na smartfony z systemem operacyjnym Android" - napisano na stronie gry.
Jak wiemy, w Polsce większość telefonów to te z Androidem - według szacunkowych liczb udział Androida na naszym rynku to ponad 90 proc. urządzeń - więc znaczna część Polaków będzie musiała na "Gwinta" poczekać.
- Do rozpoczęcia prac przy mobilnym "Gwincie" przygotowywaliśmy się od dłuższego czasu - powiedział Jason Slama, szef projektu GWINT. - Kluczowym jest dla nas to, by wiernie przenieść wszystko, co stanowi o unikatowości naszej karcianki - piękną grafikę oraz rozbudowaną rozgrywkę - do mniejszego, ale nie mniej ambitnego formatu, jakim są smartfony. Przystosowaliśmy także nasze technologie, w tym napędzającą rozgrywkę sieciową GWINTA platformę GOG Galaxy, by mogły w pełni obsłużyć platformy mobilne. Efekty naszej pracy będziecie mogli zobaczyć jeszcze w tym roku, na co osobiście nie mogę się doczekać - dodał.
"Gwint": karcianka w świecie Wiedźmina od CD Projekt RED
"Gwint" to reprezentant gatunku "karcianek". Podobnie jak w grach z fizycznymi kartami, tu również zbieramy talię i wystawiamy swoje karty lub odpowiadamy na ruchy przeciwnika. Model "Gwinta" pochodzi bezpośrednio z "Wiedźmina 3", gdzie karciana gra była jedną z tawernianych zabaw, rozgrywanych z komputerowymi postaciami.
"Gwint": to nie jest zwykła karcianka
Karcianki mają wielu fanów, ale nie brakuje też przeciwników. O tym, że "Gwint" to naprawdę rozbudowana produkcja, która zadowoli fanów świata Sapkowskiego, najlepiej świadczy "Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści". Na początku miał to być tylko dodatek do "Gwinta", tymczasem twórcy zrobili z tego RPG z krwi i kości. Na dodatek bardzo udane RPG.
"Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści" to kolejna już pozycja obowiązkowa dla fanów gier w uniwersum Sapkowskiego. Klimat uwielbianego przez wszystkich "Wiedźmina" wylewa się tu zewsząd - pisaliśmy w recenzji.
Nie przez przypadek wspominam o "Wiedźmińskich opowieściach". W końcu to wszystko zaczęło się właśnie od "Gwinta". Karcianka ma więc olbrzymi potencjał i doceni ją każdy fan świata Wiedźmina. Cieszy fakt, że będzie można się zanurzyć w wiedźmińskie uniwersum gdziekolwiek jesteśmy.
"Gwint" na iOS i Androida zmaże plamę?
Chociaż "Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści" zebrało świetne recenzje, to z perspektywy finansowej gra jednak rozczarowała. CD Projekt zakładał wyższy, niż osiągnięty od premiery do dnia publikacji sprawozdania, poziom sprzedaży gry "Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści" - poinformowano w listopadzie 2018 roku.
"Gwint" może pozwolić nadrobić wynik. Gra jest darmowa, ale oferuje opcjonalne mikrotransakcje. Właśnie w ten sposób twórcy zarabiali na komputerze czy konsolach. Mikrotransakcje na smartfonach to prawdziwa żyła złota, więc niewykluczone, że "Gwint" na iOS i Androidzie będzie finansowym strzałem w dziesiątkę. Polacy wydają średnio 63 zł na kwartał, aby kupować wirtualne dodatki w grach na telefony.