Węże z dozymetrami i nadajnikami GPS w Fukushimie. Gady pomagały naukowcom

Przy pomocy kleju i taśmy klejącej naukowcy przymocowali wężom dozymetry i nadajniki GPS, jak donosi The Guardian. Zrobili to, aby sprawdzić długotrwałe skutki promieniowania wokół elektrowni jądrowej Fukushima Dai-ichi, która uległa awarii w 2011 roku.

Węże pomogły naukowcom w Fukushimie - zdjęcie ilustracyjne
Węże pomogły naukowcom w Fukushimie - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Pixabay
Karolina Modzelewska

11.09.2021 12:22

W 2018 roku naukowcy schwytali dziesiątki gadów, a następnie przymocowali do nich dozymetry i nadajniki GPS za pomocą taśmy klejącej i kleju. Pozwoliło im to monitorować poziomu promieniowania wokół elektrowni jądrowej Fukushima Dai-ichi, a szczególnie radiocezu 134 i 137.

Węże pomogły zbadać poziom promieniowania w Fukushimie

Eksperci wybrali do swojego eksperymentu węże, bo pokonują one niewielkie odległości (w trakcie badania był to dystans wynoszący średnio 24 kilometry) i spędzają sporo czasu na drzewach i blisko gleby, co miało duże znaczenie w przypadku badania skażonego środowiska.

Z wyników analiz, które ukazały się niedawno na łamach czasopisma naukowego "Ichthyology and Herpetology", wynika, że węże przebywające w strefie wykluczenia Fukushimy (obejmującej obszar o powierzchni około 400 kilometrów kwadratowych), wykazywały poziom radiocezu w całym ciele około 22 razy wyższy niż te znajdujące się poza strefą.

- Radiocez 134 i 137 ma tendencję do wiązania się z glebą i akumulacji w tkance mięśniowej węży – wyjaśniła Hannah Gerke, jedna z badaczek uczestniczących w analizach w rozmowie z The Guardian. Dodała: - ale nie rozumiemy, jaki poziom byłby szkodliwy. Brytyjski dziennik podkreślił, że było to pierwsze badanie z udziałem węży w Fukushimie, gdzie sprawdzano wpływ promieniowania na gady.

Eksperci zauważyli, że poziom skażenia radioaktywnego jest obecnie znacznie niższy niż bezpośrednio po wypadku, do którego doszło w 2011 roku. Przypomnijmy, ponad 10 lat temu trzęsienie ziemi u wybrzeży wyspy Honsiu wywołało tsunami, które doprowadziło do serii awarii w elektrowni jądrowej Fukushima Dai-ichi i emisji substancji promieniotwórczych do środowiska.

Według Gerke, spadek poziomu skażenia radioaktywnego spowodowany jest naturalnym rozkładem zanieczyszczeń w czasie. Badaczka podkreśliła również, że poziomy promieniowania znacznie się różnią w zależności od terenu, nawet w lokalizacjach dość blisko siebie, co oznacza, że ​​materiały radioaktywne po katastrofie nie gromadziły się równomiernie wokół elektrowni jądrowej w Fukushimie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)