W Polsce codzienny widok. W Niemczech płatność zbliżeniowa wciąż jak czarna magia
Już nie tylko kartą i telefonem. Polacy coraz częściej za zakupy w sklepach płacą zbliżeniowo zegarkami albo opaskami fitness. Z nowej możliwości korzystamy tak często, że plasujemy się w europejskiej czołówce.
02.12.2019 | aktual.: 03.12.2019 09:44
Jeszcze kilka lat temu drobne zakupy w kiosku czy spożywczaku były niemożliwe bez gotówki. Sprzedawcy niechętnie przyjmowali "plastik" albo informowali: "Minimalna kwota zakupu - 10 złotych". Dziś już niemal każdy płaci zbliżeniowo - i to wcale nie przy pomocy karty płatniczej. W ruch poszły nie tylko telefony z modułem NFC (pozwalającym płacić smartfonem w terminalu), ale szybko też inteligentne zegarki i fitnessowe opaski.
Z danych Mastercard wynika, że w ciągu ostatniego roku liczba takich transakcji wzrosła w Europie ośmiokrotnie. Spora w tym zasługa Polaków, którzy zajmują pod tym względem dumne miejsce. Na tle sąsiadów plasujemy się na 5. miejscu, co zdecydowanie zaskakuje. W końcu nowe technologie najczęściej kojarzone są z państwami zamożnymi i rozwniętymi.
Pierwsza dziesiątka
W Europie pierwsze miejsce pod względem płatności realizowanych za pomocą wearables (czyli właśnie inteligentnych zegarków, opasek czy innych "noszonych" gadżetów) zajmuje Holandia. Tam zawarto aż jedną trzecią (33 proc.) wszystkich takich transakcji w Europie w 2019 roku.
Wyprzedza nas m.in. Rosja, gdzie zegarki i opaski odpowiadają za 7 proc. tego typu transakcji. Jako że znajdujemy się tuż za Rosjanami, można spodziewać się, że u nas płatności za pomocą wearables to 5-6 proc. całości.
Pierwsza dziesiątka europejskich krajów z największą liczbą płatności za pomocą wearables:
- Holandia
- Wielka Brytania
- Szwajcaria
- Rosja
- Polska
- Szwecja
- Czechy
- Finlandia
- Niemcy
- Ukraina
Na świecie zajmujemy szóste miejsce, a liderem jest Australia. Co ciekawe, wyprzedzamy Stany Zjednoczone, które w globalnym rankingu znalazły się na ósmym miejscu. Nie powinien dziwić fakt, że wyprzedzamy Niemców. Chociaż zachodni sąsiedzi są państwem bogatszym, to jednak nie korzystają z nowinek aż tak chętnie jak my.
W Niemczech wciąż problem sprawia płacenie zbliżeniowo kartą lub telefonem, więc nic dziwnego, że pod względem opasek czy zegarków również są w tyle.
- Polacy chętnie przyswajają innowacyjne technologie, które pasują do ich cyfrowego stylu życia. "Urządzenia ubieralne" z funkcją płatności oznaczają większą wygodę, a jednocześnie zapewniają wymagany poziom bezpieczeństwa - komentuje Bartosz Ciołkowski, dyrektor generalny Mastercard na Polskę, Czechy i Słowację.
To nie pierwszy dowód na to, że płatności zbliżeniowe przyjmują się u nas bardziej niż w wielu innych państwach. Na początku roku poinformowano, że Polska jest pierwszym na świecie krajem, w którym niemal wszystkie terminale płatnicze obsługują transakcje zbliżeniowe. W styczniu 2019 roku 99,9 proc. terminali płatniczych używanych w Polsce obsługiwało płatności zbliżeniowe.
Wyprzedzamy Chiny tylko na papierze
Ze statystyk wynika, że prawie 85 proc. transakcji bezgotówkowych to właśnie płatności zbliżeniowe. Już niemal 90 proc. polskich konsumentów - spośród tych, którzy dokonali płatności zbliżeniowej - sądzi, że w ciągu trzech lat zapłaci smartfonem. Liczby imponują, ale pod tym względem daleko nam jeszcze do Chińczyków. Tylko ci zamiast stricte zbliżeniowych płatności korzystają z QR kodów, u nas kojarzonych głównie z muzeami.
"Przez 3 dni w Pekinie nie znalazłem ani jednego miejsca, w którym nie dałoby się zapłacić telefonem. (...) Nawet 70-letnie staruszki na bazarach mają plakietki pozwalające na zeskanowanie kodów QR" - pisał Miron Nurski, relacjonując swój pobyt w Chinach. To imponuje, bo nasze osiedlowe warzywniaki z reguły nie dają możliwości zapłacenia kartą. A co dopiero kupcy ze stoisk na bazarach.
Pewnie dlatego wyprzedzamy Chiny w rankingu. Ale rozwój płatności w Polsce cały czas trwa. Terminale już powoli wypierają tace w kościołach.
Z kolei dzięki rozwiązaniu Samsunga telefony będą służyć do przyjmowania płatności. Niedługo może zaskoczyć nas widok proszącego o pieniądze bezdomnego, który przyjmie datek nie do kubka, a prosto na smartfona.