Uprawa marihuany to cios dla klimatu. Emisja CO2 jest naprawdę potężna
Eksperci przyjrzeli się hodowli marihuany w zamkniętych i kontrolowanych pomieszczeniach. Wnioski, jakie uzyskali, są naprawdę przerażające. Okazuje się, że produkcja konopi indyjskich powoduje emisję ponad 2000 kilogramów dwutlenku węgla na każdy kilogram produktu.
Naukowcy na łamach czasopisma "Nature Sustainability" przedstawili ważny problem związany z legalizacją marihuany i wcale nie chodzi tutaj o oddziaływanie substancji psychoaktywnych. Mowa o zagrożeniach związanych z naszą planetą.
Uprawa marihuany przyczynia się do emisji gazów cieplarnianych
W analizach eksperci uwzględnili legalną hodowlę konopi, która odbywa się w zamkniętych pomieszczeniach. Jest to opcja uznawana za bezpieczną, umożliwiającą całoroczną produkcję, a także pozwalającą na korzystanie z wieloletnich doświadczeń hodowców amatorów. Część z nich, zanim uprawa marihuany w niektórych miejscach została zalegalizowana, ukrywali swoje plantacje w piwnicach i innych, trudno dostępnych pomieszczeniach.
Hailey Summers, Evan Sproul i Jason Quinn skupili się na danych pochodzących z ponad 1000 różnych miejsc w Stanach Zjednoczonych, gdzie marihuana jest legalnie uprawiana. Zgromadzili też godzinowe dan dotyczące zarówno warunków pogodowych, jak i emisji dwutlenku węgla w całych Stanach Zjednoczonych.
Marihuana może oddziaływać na klimat
Dane zostały wprowadzone do specjalnego modelu komputerowego, który oszacował emisję dwutlenku węgla związaną z wymaganiami towarzyszącymi produkcji konopi indyjskich. Chodzi tutaj przede wszystkim o klimatyzację, oświetlenie, ale też produkcję nawozów niezbędnych dla roślin, usuwanie odpadów roślinnych i emisje towarzyszące transportowi tych materiałów.
Wielką niewiadomą w modelu była częstotliwość wymiany powietrza w pomieszczeniach przeznaczonych do uprawy konopi. Ze zgromadzonych informacji wynika, że całkowita wymiana powietrza w obiekcie odbywa się od 12 do 60 razy na godzinę. Dlatego zespół w modelu uwzględnił dane z całego zakresu, ale najczęściej pojawiającą się wartością było 20.
Eksperci ustalili, że główny czynnik wpływający na emisję gazów cieplarnianych to zużycie energii elektrycznej. Co ciekawe, okazało się, że jest ono bardzo zróżnicowane. Przykładowo najwyższe zużycie energii elektrycznej występowało w południowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych, gdzie zapotrzebowanie na osuszacze i klimatyzację było największe.
Z ostatecznych ustaleń badaczy wynika, że najlepiej pod względem emisji C02 wypadła Kalifornia. Tutaj wytworzenie kilograma produktu wiązało się z emisją CO2 na poziomie 2000 kilogramów. Najgorzej wyglądała natomiast sytuacja na Hawajach, gdzie wytworzenie kilograma produktu wiązało się z emisją 5000 kilogramów CO2. Dla porównania naukowcy podali przykład uprawy kukurydzy. Produkcja kilograma tego rodzaju żywności, powoduje emisję "zaledwie" pół kilograma CO2. Różnice są ogromne.
Emisję można zmniejszyć
Naukowcy zaznaczają, że jednym z możliwych rozwiązań istniejącego problemu może być zewnętrzna uprawa marihuany, co pozwoliłoby zredukować emisję gazów cieplarnianych o 96 proc. Inną możliwością jest uprawa konopi w szklarniach, co również dałoby dobre efekty, bo poziom emisji zmniejszyłby się o blisko 50 proc.
Takie rozwiązania są jednak trudne do wdrożenia ze względu na rozbieżności pomiędzy stanowymi wysiłkami w zakresie legalizacji marihuany a prawem federalnym USA, które utrudnia transport konopi z jednego stanu do drugiego. Podobnie jest w przypadku innych państw, które mają swoje własne regulacje w tym zakresie.