Ukraiński wywiad podał konkretną liczbę. Chodzi o nową broń Rosji
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował o szacunkowej produkcji pocisków balistycznych średniego zasięgu Oriesznik lub RS-26 Rubież, którą Rosja może osiągnąć w ciągu roku. Pocisk tego typu został wykorzystany przez Rosjan do ataku na Dnipro 21 listopada. Wtedy też świat dowiedział się o najnowszej broni Kremla. Rosjanie z kolei ogłosili planowane zwiększenie mocy rakiet Oriesznik.
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) odniósł się do rosyjskich możliwości w zakresie wystrzeliwania pocisków balistycznych średniego zasięgu, a także ich produkcji. Według jego przedstawicieli Kreml tak naprawdę może je wystrzelić z dwóch punktów na swoim terytorium. Są to "Kapustin Yar", czyli 4. Państwowy Centralny Poligon Międzygatunkowy (SCMP) Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w obwodzie astrachańskim, który należy do Strategicznych Sił Rakietowych Sił Zbrojnych Rosji, a także z Kosmodromu Plesieck w obwodzie archangielskim, który leży ok. 800 km na północ od Moskwy.
Ukraiński wywiad o pociskach Oriesznik
HUR informuje również, że Rosja, bazując na swoich doświadczeniach w produkcji międzykontynentalnych rakiet balistycznych RS-24 Jars, może produkować do 25 rakiet balistycznych średniego zasięgu rocznie. Ukraiński serwis Defence Express zwraca jednak uwagę, że wciąż nie wiadomo, czy moce produkcyjne są w pełni skoncentrowane wyłącznie na nowych pociskach, czy Rosjanie wciąż utrzymują produkcję innych międzykontynentalnych pocisków balistycznych, w tym pocisków Yars.
W podobny sposób w rozmowie z WP Tech wypowiadał się ostatnio Dawid Kamizela, analityk wojskowości z portalu Strefa Obrony. Jak mówił: - Rosjanie w kwestii produkcji pocisków balistycznych różnych klas o większym zasięgu są samowystarczalni z dość prostego powodu. Ich odstraszanie strategiczne, tak samo jak w przypadku takich państw jak Stany Zjednoczone czy Chiny, zależy od tej broni. Według niego produkcja seryjna takich pocisków Oriesznik sprowadzałaby się do kilku, może kilkunastu egzemplarzy. - Jest to coś, co nie ma żadnego sensu, bo w przypadku głowic konwencjonalnych, relacja koszt-efektywność byłaby absurdalnie nieopłacalna - zaznaczał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5
Zdaniem Dawida Kamizeli, jeśli mowa o głowicach konwencjonalnych - nie o głowicach nuklearnych - to podobną skuteczność, przy znacznie niższych kosztach produkcji, można osiągnąć, wykorzystując pociski manewrujące Kalibr czy Ch-101. Rosjanie najwyraźniej nie przejmują się relacją koszt-efektywność, bo oprócz ogłoszenia masowej produkcji pocisków Oriesznik, nie wykluczają również prac nad zwiększeniem ich zasięgu.
Jurij Borisow, szef Roskosmosu, zapytany przez dziennikarzy o możliwość zwiększenia możliwości Oriesznika, oświadczył: "Zrobimy wszystko, czego zażąda Ministerstwo Obrony". Wcześniej z kolei zapewniał, że Roskosmos ma pełną zdolność do dostarczenia rakiet Oriesznik rosyjskiemu Ministerstwu Obrony w dowolnych liczbach, jakie będą potrzebne.
- Jeśli chodzi o systemy o wysokiej precyzji, to już kilkakrotnie zwiększyliśmy produkcję tego typu broni w ciągu ostatnich dwóch lat lub więcej. Jeśli chodzi o Oriesznik, mamy wszystkie niezbędne zasoby, aby sprostać wymaganiom Ministerstwa - powiedział Borisow podczas wywiadu udzielanego rosyjskiemu dziennikarzowi Pawłowi Zarubinowi.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polska