Ukraińska improwizacja frontowa. RPG‑7 z dodatkami przymocowanymi taśmą klejącą

Trwająca na wschodzie wojna jest miejscem wykorzystania zarówno nowoczesnego sprzętu jak i uzbrojenia improwizowanego. Tym razem widzimy żołnierza, który za pomocą taśmy klejącej dodał do granatu przeciwpancernego PG-7VL z RPG-7V/2 dodatkowe granaty odłamkowe.

Ukraiński żołnierz ze zmodyfikowanym granatnikiem RPG-7V/2.
Ukraiński żołnierz ze zmodyfikowanym granatnikiem RPG-7V/2.
Źródło zdjęć: © Twitter | Анатолій Штефан (Штірліц)
Przemysław Juraszek

01.07.2022 | aktual.: 04.07.2022 10:36

Nie jest to bynajmniej pierwszy przypadek twórczego wykorzystania najczęściej uszkodzonego i porzuconego sprzętu przez Rosjan. Widzieliśmy już m.in. przypadek wykorzystania fragmentów wyrzutni BM-21 Grad na miniaturowej ciężarówce Unimog bądź wyrzutni niekierowanych rakiet S-8 na transporterze MT-LB w charakterze prowizorycznej artylerii.

Tym razem maksyma potrzeba matką wynalazków przyświecała ukraińskiemu żołnierzowi, który za pomocą taśmy klejącej przyczepił do przeciwpancernego granatu PG-7VL trzy granaty kal. 40 mm, które z wyglądu przypominają VOG-25.

Trudno rzec, dlaczego takie połączenie zostało użyte, ale być może żołnierzowi chodziło o zwiększenie śmiertelności pobliskiej piechoty w przypadku trafienia np. pojazdu z rodziny BTR lub BMP. Sam granat PG-7VL ma głowicę kumulacyjną, która bez problemu przepali pancerz transportera opancerzonego, ale już spieszona piechota w okolicy dalej będzie problemem.

Może Ukrainiec myślał, że jak doklei granaty VOG-25 kal. 40 mm o zasięgu rażenia minimum 6 metrów to te zdetonują się przy trafieniu. W teorii mogłoby to zadziałać na przeciwników schowanych w pobliżu transportera opancerzonego lub bojowego wozu piechoty.

Z drugiej strony jeśli taśma klejąca puściłaby podczas odpalenia granatu z granatnika i doklejony granat spadłby zaraz po starcie to Ukrainiec mógłby zabić siebie i/lub innych członków oddziału. Teoretycznie granaty VOG-25 uzbrajają się dopiero po przeleceniu 10-40 m po wystrzeleniu z granatnika (zapalnik VMG-K), ale nie wiadomo czy rzeczony żołnierz nie dokonał jakieś modyfikacji.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie