Ukraińcy chwalą drony Black Hornet. "Lecieliśmy 10 m od grupy żołnierzy"
Ukraińcy w ramach pomocy wojskowej otrzymali od Norwegii i Wielkiej Brytanii mikrodrony Black Hornet. Teraz ich operatorzy podzielili się swoją opinią na temat sprzętu.
Norwegia i Wielka Brytania połączyły siły w celu zakupu norweskich mikrodronów Black Hornet, aby przekazać je Ukrainie. Nowoczesny sprzęt jest już wykorzystywany przez ukraińskie siły specjalne.
Black Hornet został opracowany przez norweską firmę Prox Dynamics. Mały dron typu helikopterowego waży zaledwie 18 gramów i może pracować bez ładowania przez 25 minut. Mając średnicę śruby głównej 120 mm, dron rozwija prędkość ponad 20 km/h. Jego zasięg lotu wynosi około 2 km. Waga całego zestawu to około 1,3 kg. Ten UAV jest łatwy w obsłudze, wystarczająco silny i trudny do wykrycia, dzięki czemu doskonale nadaje się do walki w warunkach miejskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Black Hornet chwalony przez Ukraińców
Ukraińskie siły specjalne używają mikrodronów Black Hornet co najmniej od końca października. Teraz na stronie Ośrodka Szkolenia Operatorów UAV "Kruk" podzielili się opinią na ich temat oraz pierwszymi zdjęciami.
"Operator może sterować dronem jedną ręką. Lewa czy prawa – bez różnicy! – wyjaśnia jeden z absolwentów ośrodka szkoleniowego. "W zestawie znajduje się tablet, na którym przekazywany jest obraz z kamery oraz telemetria" – wskazuje operator, dodając, że obraz z kamery drona jest wystarczający do identyfikacji osób w niewielkiej odległości.
Dron, jak twierdzi wojskowy, jest bardzo cichy i prawie niewidoczny w działaniu. "Lecieliśmy przy wietrznej pogodzie 10 metrów od grupy żołnierzy i nikt nas nie zauważył. Helikopter jest niezwykle cichy!" – zachwala operator. "Na tle nieba widać go z 50 metrów. Na tle podestu / ściany itp. trudno dostrzec nawet z 20" – dodaje.
Ukraińcy mają na wyposażeniu dwa warianty dronów Black Hornet, a mianowicie z dwoma kamerami dziennymi lub z jedną kamerą termowizyjną. "Wysoko wyspecjalizowany dron dobrze służy do rozpoznania pomieszczeń, lądowisk i terenów, gdzie zaraz uda się grupa żołnierzy, by wykonać zadanie" – podsumowuje operator.
Konrad Siwik, dziennikarz Wirtualnej Polski