Trzęsienie ziemi na Słowacji. Ekspert o zagrożeniu dla Polski
W poniedziałek 9 października 2023 r. na Słowacji doszło do odczuwalnego trzęsienia Ziemi. Takie wstrząsy zdarzają się w Karpatach regularnie, choć zazwyczaj są słabsze. Profesor Jerzy Żaba, geolog, wypowiedział się na temat bezpieczeństwa Polski pod kątem sejsmicznym.
Trzęsienie ziemi, które nawiedziło wschodnią Słowację w poniedziałek wieczorem, miało magnitudę 4,9. Epicentrum znajdowało się w miejscowości Diapalovce w powiecie Vranov nad Topľou, na głębokości 17,8 km. Wstrząsy, trwające kilka sekund, były odczuwalne na wschodzie oraz w środkowej części kraju. Wstrząsy odczuwalne były również na południu Polski.
Profesor dr hab. Jerzy Żaba, pracownik Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, w rozmowie z PAP stwierdził, że poniedziałkowe wstrząsy na Słowacji nie są zjawiskiem nadzwyczajnym, choć te, które zdarzają się zazwyczaj, są słabsze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ostatni raz wstrząsy o takiej sile wystąpiły w tym rejonie 80 lat temu. Choć w Myślenicach miał miejsce silny wstrząs o magnitudzie 6,5-7, który odczuwalny był aż po Lwów, a w Krakowie doszło np. do uszkodzenia kościołów. Zdarzyło się to jednak 300 lat temu - powiedział PAP prof. Żaba, który specjalizuje się w geologii strukturalnej, petrologii i tektonice.
Jak wyjaśnił, przyczyną wstrząsów jest duży uskok. Hipocentrum wstrząsu znajdowało się bowiem płytko pod ziemią, bo ok. 10-17 km, co sugeruje, że wstrząs miał związek z aktywnością wielkiego uskoku zwanego perypienińskim. Jego długość szacuje się na 600 do 800 km i biegnie od Ukrainy, przez Słowację, Polskę (pieniński pas skałkowy), ponownie przez Słowację, Republikę Czeską i dalej, w kierunku Austrii. Jak mówi ekspert, uskok ten oddziela Karpaty Zewnętrzne od Wewnętrznych.
Trzęsienia ziemi w Europie to efekt przemieszczania się Afryki
Profesor Żaba zwrócił uwagę, że za europejskie trzęsienia odpowiada Afryka. Od milionów lat przybliża się ona bowiem do Europy ze sporą prędkością, która wynosi ok. 4 cm na rok.
- Powstające z tego powodu naprężenia rozkładają się w różnych miejscach, m.in. wzdłuż uskoków i jeśli w jakimś miejscu zostanie przekroczona wytrzymałość skał, dochodzi do wstrząsu. Najczęściej jednak dotyczy to okolic Morza Śródziemnego. Z tego powodu doszło do niedawnych trzęsień ziemi w Turcji, czy w Maroku. Słowacja i Polska leżą dalej na północ, dlatego te napięcia w takim stopniu do nas nie docierają – tłumaczył naukowiec.
Niewielkie wstrząsy są jednak częste, także w naszym kraju. Pojawiają się one wzdłuż uskoków. Niedawno np. do takiego zdarzenia doszło w pobliżu Polkowic na Dolnym Śląsku. W tym rejonie także przebiega potężny, choć mało aktywny uskok. Wstrząsy te mogą być prowokowane przez eksploatację złóż miedzi w tym regionie. Profesor Żaba zapewnił jednak, że Polska jest "absolutnie bezpieczna".
- Bardziej zauważalne wstrząsy pojawiają się bardzo rzadko i zwykle ich magnituda nie dochodzi do pięciu. Jeśli natomiast chodzi o tąpnięcia, to zwykle nie osiągają 3 stopni – uspokoił naukowiec.
Prognozowanie wstrząsów jest trudne
W gorszej sytuacji jest południowa część Europy. Napór Afryki na płytę euroazjatycką powoduje silne trzęsienia w tym rejonie, czego przykładem są ostatnie trzęsienia ziemi w Turcji czy Maroku.
Problemem jest też przewidywanie trzęsień ziemi. Czasem można przewidzieć, że zdarzenie takie wystąpi, jednak nie wiadomo, czy będzie to miało miejsce za kilka dni czy kilka tygodni. Metody prognozowania są mało precyzyjne.