Testujemy Google Glass - okulary, za które zapłacisz prywatnością

Testujemy Google Glass - okulary, za które zapłacisz prywatnością

Testujemy Google Glass - okulary, za które zapłacisz prywatnością
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
28.06.2013 14:13, aktualizacja: 03.07.2013 08:50

Google Glass to okulary, które mają być rewolucją na miarę smartfonów czy tabletów. Gadżet ma stać się tym, czym dzisiaj jest telefon komórkowy, zastępując jego najważniejsze funkcje i jednocześnie oferując zupełnie nowe możliwości. Obecnie projekt jest na etapie prototypu, który rozdawany jest amerykańskim twórcom oprogramowania, współpracującym z Google. Mieliśmy okazję sprawdzić jak Google Glass działają w praktyce i przekonać się, że gadżety mogą przesunąć granice naszej prywatności.

Słów kilka należy się też o "wnętrznościach" Google Glass. Wydajność zapewniana jest przez dwurdzeniowy procesor OMAP 443. i 628 MB pamięci RAM, choć prawdopodobnie jest jej 1 GB, tyle że część zarezerwowana jest na potrzeby sprzętu i niedostępna dla aplikacji. Okulary pozwalają na instalowanie aplikacji oraz przenoszenie danych - w tym celu posiadają 16 GB pamięci flash, z czego 12 GB dostępne jest dla użytkownika, a 4 GB zajmuje system operacyjny Android 4.0.3 (Ice Cream Sandwich). Pamięć na dane synchronizowana jest z usługami chmurowymi Google, więc nasze dane mogą być przechowywane i pobierane z serwerów producenta. Zastosowany wyświetlacz z pryzmatem odpowiada podobno oglądaniu obrazu na 25-calowym ekranie HD z odległości ok. 2,5 m. Tyle oficjalne informacje producenta, w praktyce mimo, że wygodne i naturalne, korzystanie z wyświetlacza okularów jest jednak trochę inne niż oglądanie ekranu telewizora - nie bardziej, ani mniej wygodne, ale po prostu to trochę różne odczucia i ciężko je ze sobą
zestawiać.

Okulary pozwalają również na odtwarzanie dźwięku - w tym celu wykorzystano dość nowoczesne rozwiązanie, jakim jest przenoszenie fal akustycznych przez kości. W oprawkach wbudowane są specjalne przetworniki, które po założeniu gadżetu pozwalają słyszeć dźwięk, mimo że nie wkładamy żadnych słuchawek do uszu. Nad słuchawkami, które przenoszą dźwięk w ten sposób pracuje wielu producentów i Google pokazuje, że nie obce mu są najnowsze rozwiązania. Dźwięk odtwarzany w ten sposób bardzo mocno przypomina korzystanie z normalnych słuchawek, choć nie odcina nas tak bardzo od rzeczywistości –. nie wkładamy nic do uszu, więc wciąż możemy słyszeć co się dzieje dookoła nas. Co do jakości samego dźwięku, jest ona przeciętna - do normalnego korzystania, jak prowadzenie rozmów telefonicznych czy słuchanie muzyki albo oglądanie filmów w zupełności wystarczy, ale audiofile mimo wszystko będą woleli nosić poza okularami porządny odtwarzacz z dobrymi, klasycznymi słuchawkami. W Google Glass nie przewidziano osobnego gniazda do
podłączenia zewnętrznych słuchawek.

Jak wspomniałem, okulary pozwalają na prowadzenie rozmów telefonicznych, choć odbywa się to za pośrednictwem telefonu. Google Glass nie są wyposażone w moduł 3G, więc do komunikacji muszą być połączone z dowolnym telefonem wyposażonym w Bluetooth. Okulary zapewniają również łączność z internetem –. przez tethering, czyli udostępnianie połączenia z telefonu albo przez wbudowany moduł WiFi 802.11b/g. Jedynym złączem, jest ukryty w obudowie z elektroniką port micro USB, który służy do podłączania okularów do komputera oraz ich ładowania. Nie możemy też nie wspomnieć o chyba najbardziej kontrowersyjnym elemencie okularów Google – aparacie 5 Mpx z możliwością nagrywania wideo w jakości 720p.

Wbrew temu, co myślą niektórzy aparat i kamera nie są cały czas włączone, faktem jest jednak, że nagrywać i robić zdjęcia innym osobom można właściwie niezauważenie –. nie ma żadnej diody lub innego elementu, który informowałby inne osoby o tym, że uruchomiliśmy nagrywanie. Aspekt naruszania prywatności jest jednak na tyle obszernym tematem, że zasłużył na osobny akapit pod koniec tej recenzji. Omawiając specyfikację, muszę jeszcze wspomnieć o baterii. Wydajność akumulatora nie będzie żadną nowością dla wszystkich posiadaczy smartfonów – okulary wytrzymają na pojedynczym ładowaniu dzień normalnego użytkowania. Jeśli jednak zaczniemy kręcić filmy, słuchać muzyki czy przeglądać wiadomości w aplikacjach, gadżet może rozładować się nawet po 2 godzinach.

Obraz
© Możemy wymienić szkła na przyciemniane (fot. WP.PL)

Prawdziwie użyteczne rozwiązania dopiero powstaną

Google Glass wyposażymy w dedykowane aplikacje przez specjalny program, który pozwala na zarządzanie okularami. Możemy tego dokonać z poziomu aplikacji w telefonie z systemem Android lub przez przeglądarkę internetową. Po zdefiniowaniu kilku podstawowych ustawień, jak choćby kąt odchylenia głowy czy lista znajomych, do których będziemy dzwonić i wysyłać SMS-y niezbędnych do uruchomienia okularów i powiązaniu Google Glass z kontem Google, możemy rozpocząć korzystanie z gadżetu. Obecnie lista dostępnych aplikacji jest dość uboga –. sprowadza się ona właściwie do prognoz pogody i wiadomości z największych światowych serwisów. O robieniu zdjęcia rozmówcy i automatycznym wyszukiwaniu go na Facebooku możemy na razie zapomnieć, choć nie mam wątpliwości, że takie rozwiązania powstaną w niedługim czasie. Na razie ograniczona jest również liczba osób, które możemy mieć w książce adresowej. Zadzwonimy, wyślemy maila lub SMS-a tylko do 10 osób, które musimy wybrać z kontaktów zapisanych na naszym koncie Gmail.
Oczywiście w ostatecznej wersji to ograniczenie będzie zapewne zniesione. Jeśli nie, to może okazać się, że nowym symbolem prestiżu będzie trafić na czyjąś listę TOP10 kontaktów w okularach.

Po uruchomieniu okularów przez odchylenie głowy do tyłu, trafiamy na ekran startowy, na którym zobaczymy możliwe do wydania polecenia głosowe. Każdą komendę musimy poprzedzić zwrotem „ok glass”. Możemy powiedzieć okularom, by wyszukały dane hasło w wyszukiwarce Google, zrobiły zdjęcie tego co widzimy przed sobą, nagrały wideo, wyświetliły mapę z drogą dojścia do wybranego celu, wysłały wiadomość lub zadzwoniły do jednej z 1. wybranych wcześniej osób albo by stworzyły spotkanie w usłudze Google Spotkania (Hangouts). Okulary pozwalają też na tłumaczenie angielskich zwrotów na inne języki – wykorzystanie Google Translate, które wciąż jest rozwijane. Z tych wszystkich funkcji najbardziej przydatne okazuje się dzwonienie i wykonywanie zdjęć. To prawdopodobnie dlatego, że są to czynności, które najczęściej wykonujemy telefonem, a do tego okulary upraszczają je do prostego polecenia głosowego – nie musimy nawet wyciągać telefonu z kieszeni. Wyznaczanie drogi do celu to rzadziej używana funkcjonalność, ale również
bardzo przydatna, zwłaszcza w połączeniu z funkcją tłumaczenia obcojęzycznych zwrotów. Łatwo mogę sobie wyobrazić Google Glass, jako obowiązkowe wyposażenie każdego turysty za kilka lat.

Zdjęcia wykonane za pomocą Google Glass z pewnością pozostawiają wiele do życzenia w kwestii warsztatu fotograficznego, z oczywistych względów próżno tu szukać jakichkolwiek ustawień aparatu, po prostu mówimy „ok glass, take a photo”, a elektronika i oprogramowanie robią resztę. Podobnie z filmami wideo, te jednak dają jedną bardzo ciekawą możliwość –. nagrania z oczu. Gdy tylko do redakcji trafiły Google Glass nie mogliśmy się powstrzymać, by nie sprawdzić czy da się wykonać i jak będzie wyglądało nagranie np. z oczu motocyklisty. Efekt możecie zobaczyć poniżej.

Obraz
© Aplikacja pozwala wyświetlić w telefonie to, co widać przez okulary Google (fot. WP.PL)

Google Glass i nasza prywatność

Z każdym rokiem coraz więcej się mówi o zachowaniu prywatności i o tym jak głęboko w nasze osobiste życie mogą wkroczyć technologie. Skrajnością jest ujawnione niedawno śledzenie niemal każdego przez amerykańskie władze, które przez program PRISM zbierają dane od wszystkich wielkich, internetowych graczy, w tym również od Google. Jak w to się wpisują omawiane okulary? W mojej opinii niezbyt pozytywnie. Już jakiś czas temu ujawniono, że algorytmy Google przeglądają naszą korespondencję czy zaplanowane spotkania. Google Glass pokazują jak głęboko zapuszczają się automaty producenta w nasze prywatne wiadomości. Otrzymując bilet lotniczy na maila, gdy tylko dotrzemy na lotnisko, okulary się uruchomią i poinformują, do której bramki mamy się udać i jak wiele czasu zostało nam do odlotu. Gdy zaplanujemy sobie spotkanie, czy to prywatne czy biznesowe i wpiszemy jego datę w kalendarzu Google, okulary same przypomną nam, że musimy już wychodzić z domu, gdyż po drodze utworzyły się korki. Na pierwszy rzut oka takie
działanie wydaje się przydatne, ale algorytmy Google nie wzięły tych informacji znikąd –. wszystko jest wynikiem ciągłego monitorowania każdej naszej wiadomości i każdego wpisu w kalendarzu czy serwisie społecznościowym. Nazwijcie mnie przewrażliwionym, starej daty czy panikarzem, ale okulary, które same się włączają by mi powiedzieć, że za 30 min mam randkę, właśnie minąłem kwiaciarnię i pytające czy chcę opublikować o tym wpis w Google Plus to wizja, która wzbudza we mnie niepokój, delikatnie mówiąc.

Drugim aspektem, który jeszcze szerzej jest dyskutowany na wszelkiej maści forach i serwisach technologicznych jest wykonywanie zdjęć przez wydanie komendy głosowej. Osoba fotografowana nie wie nawet, że właśnie wykonaliśmy jej zdjęcie albo nagraliśmy wideo z nią w roli głównej. Co więcej, pojawiają się plotki, że Google pracuje nad możliwością robienia zdjęć z pomocą Google Glass jedynie przez mrugnięcie okiem. Od wykonywania zdjęć i filmów klasycznym aparatem czy smartfonem różni się to tylko jedną rzeczą - z aparatem i smartfonem widać że robimy zdjęcie. Niby tylko jedna różnica, ale jakże znacząca.

Podsumowanie

Google Glass to obecnie tylko „bajerancki”. gadżet. Jednak takim samym gadżetem były kiedyś smartfony czy tablety. Czy mi się to podoba czy nie, okulary Google wydają się być skazane na sukces, jednak warunkiem tego jest stworzenie odpowiedniej bazy aplikacji oraz rozwiązanie kwestii naruszania prywatności. Choć co do tego drugiego, mam obawy, że konsumenci gotowi są zapomnieć o tym, że Google czyta ich maile czy, że inna osoba z Google Glass może im zrobić zdjęcie bez ich wiedzy. W testowanym przez nas modelu największe wrażenie robią rozwiązania ergonomiczne - sterowanie głosem, wygoda noszenia i korzystania z okularów, przenoszenie dźwięku przez kości czy bardzo wygodne i przemyślane sterowanie dotykiem. Aby jednak okulary Google były prawdziwie przydatnym urządzeniem, brakuje im przede wszystkim oderwania od trzymanego w kieszeni smartfona, choć to da się załatwić w prosty sposób przez zamontowanie modułu 3G. Ogólnie Google Glass to ciekawy pomysł, który jednak budzi sporo wątpliwości i w obecnej formie
nie tyle zastępuje telefon, co jest do niego bardzo nowoczesnym, acz nie niezbędnym dodatkiem.

Plusy:

- jakość wykonania i wygoda noszenia
- świetna ergonomia
- niesamowicie upraszczają kilka częstych czynności

Minusy:

- mała liczba aplikacji
- głęboka ingerencja w prywatność
- na razie niedostępne dla "zwykłego śmiertelnika"

Ocena: 7/10

_ Grzegorz Barnik, tech.wp.pl Test był możliwy dzięki uprzejmości jednego z fanów tech.wp.pl - Adama Pawelec. Dziękujemy. _

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (137)