[TEST] vivo X90 Pro: Cel - doskonałe zdjęcia
Nawet, jeśli będzie to wymagało ustępstw tu i ówdzie, żeby utrzymać cen ę na akceptowalnym poziomie.
Nowe modele są lepsze. Szybsze, lepiej wyposażone, z nowszym oprogramowaniem i poprawionymi błędami czy niedociągnięciami swoich poprzedników. Tak przynajmniej powinno być. Ale jak się okazuje, czasem na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody.
Tu Kostek Młynarczyk, witam was w kolejnym TL;DR! Pamiętacie, jak testowałem vivo X80 Pro, smartfon, który przesuwał możliwości, jeśli chodzi o robienie zdjęć? No to przywitajcie się z jego następcą: oto vivo X90 Pro. Szykuje się gra o tron, a on jest… No właśnie - dobry, zły, czy brzydki?
THE GOOD: Cechy dobre
Jak można już samym wyglądem pokazać, że traktuje się fotografię mobilną śmiertelnie poważnie? Na przykład, można zaprojektować tył smartfonu tak, żeby jak najbardziej przypominał aparat fotograficzny - tak właśnie, jak w tym przypadku. Duża, okrągła i mocno wystająca wyspa aparatów wygląda jak obiektyw, a pokrycie plecków udające skórę przywodzi na myśl klasyczne aparaty. Niebieski znaczek Zeiss też pasuje do tego wszystkiego idealnie. A "to wszystko" wygląda razem bardzo dobrze - telefon jest smukły, więc mimo dużego rozmiaru świetnie pasuje do dłoni, materiał pokrywający plecy jest ciepły i miękki w dotyku oraz nie łapie odcisków palców, a detale takie jak lustrzany, metaliczny pasek biegnący w poprzek dodają smaku. Generalnie, to naprawdę bardzo ładny smartfon, daję plus.
Niczego nie brakuje też wyświetlaczowi. Sześć i niemal osiem dziesiątych cala po przekątnej, soczysty AMOLED z maksymalną jasnością 1300 nitów i gęstością około 453 pikseli na cal wygląda świetnie, a obraz jest odświeżany z częstotliwością 120 Hz. Czego chcieć więcej? No chyba tylko, żeby nie było tych zagiętych brzegów… ale fakt, wyglądają super!
Plus za wydajność, której nie brakuje przy żadnych aktywnościach. Na pokładzie tym razem układ od Mediateka, Dimensity 9200, a więc naprawdę szybki chip wykonany w technologii 4 nm - topowa półka, stosownie do flagowego smartfonu. Podobnie topowo wygląda pamięć RAM, której jest 12 GB, a także pamięć masowa. W tym konkretnie jest jej 256 GB, ale dla wydajności ważne jest, że to pamięć standardu UFS 4.0, a więc najszybsza. Fajnie.
To, co zdecydowanie lubię w nowym flagowcu vivo - i co w związku z tym zasłużyło na pojawienie się na liście cech dobrych - to wyposażenie. Jest ładowanie bezprzewodowe z mocą 50 W z ładowaniem zwrotnym, jest emiter podczerwieni do sterowania telewizorami czy sprzętem grającym i klimą, jest też szybkie ładowanie po kablu - aż 120 W - pozwalające naładować większą niż u poprzednika baterię mającą 4870 mWh w ciut ponad kwadrans. Wreszcie, wodo- i pyłoodporność zgodnie z IP68, a więc chroniąca wodą przy całkowitym zanurzeniu nawet na 30 minut. Zdecydowanie plus!
No i zatoczyliśmy zgrabną pętlę, bo pora wrócić do tego, od czego zacząłem - kwestii robienia zdjęć. Jak już mówiłem, vivo podchodzi bardzo poważnie do kwestii fotografii, stąd współpraca z Zeissem w kwestii soczewek oraz cyfrowej obróbki obrazu, w tym kolorów, co znamy już z X80 Pro. Nowością w X90 Pro jest zastosowanie prawdopodobnie najlepszego w tej chwili na rynku sensora, czyli Sony IMX989 którego światłoczuła matryca 50 Mpix ma fizyczny rozmiar aż 1 cala. To oznacza dużo, dużo więcej złapanego światła, a to oznacza dużo lepsze zdjęcia. Oprócz tego, duże wrażenie robi możliwość kręcenia wideo nawet w bardzo słabym świetle, do kolekcji do absolutnie topowych zdjęć prawie po ciemku. Propsuję i chwalę - bardzo mi się to podoba.
THE BAD: Cechy złe
W tym bardzo fajnym smartfonie jest kilka trochę zaskakujących braków. Pierwszym minusem - zaczynając od najmniejszych - jest niższa rozdzielczość, niż w poprzedniku. Różnica jest niewielka i założę się, że jakbym nie powiedział, to nikt by nie zauważył, ale jednak.
Bardziej boli zastosowanie optycznego, a nie ultradźwiękowego, jak X80 Pro, czytnika odcisków palców. Trzeba przykładać palce po kilkanaście razy rejestrując odciski, a potem bywa różnie z odczytywaniem w gorszych warunkach. Źle. No i wreszcie, w zestawie aparatów zabrakło peryskopowego zoomu 5x, jest tylko dwukrotny. Ej, to naprawdę duży krok w tył!
THE UGLY: Cechy brzydkie
Braki wymienione wśród cech złych są bolesne, ale naprawdę brzydkie jest to, że co do jednej są krokami wstecz w porównaniu do zeszłorocznego flagowca, X80 Pro. Wygląda na to, że prawdziwym następcą tego modelu jest X90 Pro Plus, do którego trafił i ekran wyższej rozdzielczości i ultradźwiękowy czytnik i aparat z dużym zoomem, a który prawdopodobnie w ogóle nie trafi do sprzedaży w Europie, a jeśli, to będzie z pewnością dużo droższy. No nie, vivo, to naprawdę brzydki ruch!
I jeszcze, mój osobisty żal. Pamiętacie jak zachwycałem się etui do X80 Pro? Że jest stylowe, subtelne, wygodne i eleganckie? I jak mówiłem że inni powinny brać przykład? No więc, w pudełku tegorocznego modelu jest najbardziej siermiężne, generyczne i paskudne silikonowe etui, jakie można sobie wyobrazić… Pfff… Nie tego się spodziewałem.
PODSUMOWANIE
Zgrabny, elegancki, świetnie wykonany i poręczny. Jak przystało na flagowca, nie będzie miał problemów z żadnym zadaniem, jakie przed nim postawisz, jego ekran cię zachwyci, a możliwości… cóż, są wszystkie, których możesz potrzebować. Vivo X90 Pro to świetny smartfon, który oferuje doskonałe możliwości fotograficzne dzięki nowemu czujnikowi z Japonii i staremu partnerowi z Niemiec. Szkoda, że pod kilkoma względami - w tym jednym naprawdę ważnym, fotograficznym - jest gorszy od swojego poprzednika z zeszłego roku.
- Elegancki, stonowany wygląd
- Doskonałe wykonanie i świetna ergonomia
- Topowa wydajność
- Imponujący aparat fotograficzny z matrycą 1" i doskonałą obróbką obrazu
- Wodo- i pyłoodporność IP68
- Bogate wyposażenie
- Szybkie ładowanie 120W
- Brak zoomu powyżej x2
- BRZYDKIE: Kilka parametrów jest gorszych, niż w poprzedniku, X80 Pro
Konstanty Młynarczyk, dziennikarz WP Tech