TEST PocketBook Inkpad X: Wielki czytnik do poważnych (i mniej poważnych) zastosowań

Książki mają różne formaty i wielkości, a czasopisma, dokumenty techniczne czy komiksy prawie zawsze są większe, niż kieszonkowy format typowych czytników. Musiał więc pojawić się też większy.

Konstanty Młynarczyk

Przechodzenie na cyfrowe wersje czasopism, dokumentacji, czy publikacji naukowych zawsze sprawiało problemy - czytanie na tabletach jest bardzo męczące dla oczu, a czytniki wykorzystujące e-papier są za małe, żeby wygodnie na nich czytać duże PDF-y. Czy może raczej, były. Kostek Młynarczyk, witam was w kolejnym odcinku TLDR, w którym zajmiemy się czytaniem w dużej skali, czyli sprawdzeniem, pod jakimi względami czytnik PocketBook Inkpad X jest dobry, zły i brzydki.

Testujemy czytnik PocketBook Inkpad X - wielki i pełen funkcji

W naszym nowym cyklu wideorecenzji nie opisujemy tylko, jakie dane urządzenie jest. Testujemy je w praktyce, a potem, niczym w starym westernie z Clintem Eastwoodem, bezlitośnie punktujemy, co okazało się dobre, złe i brzydkie.

Opowiem wam, jakie dobre cechy ma ten sprzęt, potem przejdę do minusów, żebyście wiedzieli, czego może wam w nim zabraknąć, a na koniec wyciągniemy to, co brzydkie - czyli rzeczy, których producent powinien się wstydzić albo które przeszkadzają tak bardzo, że tylko przez nie możesz zrezygnować z zakupu.

PocketBook Inkpad X to wielki czytnik, nie tylko rozmiarem, ale też i możliwościami. To doskonały wybór dla kogoś, kto dużo czyta, szczególnie czasopisma czy materiały techniczne, gdzie pojawia się bardziej złożone łamanie tekstu czy ilustracje i schematy, albo dużo pracuje z dokumentami w formacie elektronicznym. Ogromna elastyczność w konfiguracji sterowania i wyświetlania, bogactwo obsługiwanych formatów i wielość dodatkowych funkcji naprawdę robi wrażenie. Szkoda tego braku rysika do notatek, to byłby superhit. Może w następnym modelu?

Tldrrecenzjatest
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)