Test MacBooka Pro 15" (late 2011)

Test MacBooka Pro 15" (late 2011)

Test MacBooka Pro 15" (late 2011)
Źródło zdjęć: © imagazine.pl
19.01.2012 16:40

Najnowszy MacBook Pro jest taki sam jak poprzedni. No prawie.

Niedawno do redakcji dotarł najnowszy model 15”. w najmocniejszej konfiguracji. Na wyposażeniu znajdziemy Intel Core i7 taktowany 2,4 GHz, 750 GB HDD, kręcący się z godną pożałowania prędkością 5400 rpm oraz nową kartę graficzną: 1-gigowy AMD Radeon HD 6770M został schowany za ekranem o rozdzielczości 1440x900 pikseli. Opcjonalnie jest również kilka rzeczy, które przy podstawowej cenie wynoszącej 9499 zł, należy bezwzględnie zamówić.

Jedna jedyna różnica w wyglądzie MacBooków Pro z 201. roku w stosunku do modeli z 2010 roku i starszych, to subtelna zmiana w kształcie obudowy. Na tyle delikatna, że nie zauważyłem jej podczas recenzji modelu 15-calowego 2,2GHz, którą znajdziecie w majowym numerze iMagazine. Chodzi o kanty wokół klawiatury. Nie ma ich. Zniknęły. A raczej delikatnie je zaokrąglono. Wbrew pozorom to bardzo istotna zmiana, bo wiele osób narzekało, że ostre brzegi wżynają im się w nadgarstki, powodując ból, uszkodzenie skóry oraz trwałe kalectwo. Na szczęście jestem prawdziwym mężczyzną i nigdy mnie to nie dotyczyło – skórę mam ze stali – ale rzeczywiście obecna seria jest znacznie bardziej ergonomiczna pod tym względem.

Niestety dla MacBooka, niedawno przesiadłem się na SSD w swoim własnym komputerze. Dlaczego niestety? Bo każdy HDD wydaje mi się teraz ślimakiem w porównaniu z wahadłowcem Discovery, napędzanym antymaterią, startującym w polu ze zmniejszoną grawitacją. W każdym razie, najbardziej zaskoczyły mnie wyniki zapisu i odczytu danych z dysku. Wahały się od bardzo przyzwoitych 100MB/s dla obu testów, do żenująco niskich 25MB/s, przy czym liczby znacznie częściej oscylowały w granicach tego dolnego wyniku. Nie mam pojęcia, czym jest to spowodowane, ale momentami podstawowe czynności, które na SSD wykonują się zanim się pomyśli, tutaj odbijały się niezdrową czkawką z nutą czosnku oraz śledzia. Jeśli nie używacie SSD w swoich obecnych maszynach, to z pewnością nie zauważycie różnicy.

Obraz
© (fot. imagazine.pl)

MacMark zresztą pozwolił zaobserwować kilka dziwnych przypadłości. W pierwszym teście, który powtarzałem kilkukrotnie (import zdjęć do Lightrooma), MacBook Pro 15”. potrzebował średnio 51 sekund, pomimo że raz udało mu się tę operację wykonać w około 30 sekund. To i tak 10 sekund wolniej niż testowany MBP 13” z i7 dual-core. Generowanie podglądów (test nr 2) również trwał o 12 sekund dłużej niż na mniejszym bracie. Dopiero eksport z Lightroom pokazał 30-sekundową przewagę czterordzeniowca. We wszystkich pozostałych testach 15-tka miała przewagę dochodzącą do dwukrotnie szybciej wykonywanego testu (test nr 10, Handbrake: 78 sekund dla 15” vs. 152 dla 13”). Być może testowy egzemplarz był źle skonfigurowany i pomogłoby przeładowanie systemu – niestety nie miałem na to czasu, więc pozostawię te anomalie jako objaw mistycyzmu Apple’a.

W każdym razie, własne doświadczenia z dyskami SSD oraz różnymi przenośnym Makami utwierdziły mnie w paru rzeczach. Osobiście wolałbym dokupić SSD o pojemności 12. GB za te 440 zł zamiast standardowego HDD i nosić ze sobą zewnętrzny dysk w razie potrzeby. Przy większych zasobach finansowych na poważnie zastanowiłbym się nad włożeniem 240-tki lub większego. Podejrzewam, że również zdecydowałbym się na wymianę napędu DVD na drugi dysk – to prosta operacja. Z opcji, którymi warto się zainteresować, zdecydowanie przoduje jeszcze ekran o wyższej rozdzielczości. Za dodatkowe 440 zł otrzymujemy ekran o rozdzielczości 1680x1050 – dziwię się, że jeszcze nie jest w standardzie, tak jak 1920x1200 stał się jedyną opcją w modelu 17”. Za kolejne 220 zł Apple wstawi matową matrycę i zabierze szkło – dla mnie to jest obowiązkowa pozycja. Pomijam tutaj względy estetyczne, gdyż ramka LCD staje się srebrna w miejscu czerni i niektórym może to nie odpowiadać, ale preferuję mniej podbite kolory „tradycyjnych” LCDków.

Udało mi się również wykonać ograniczone testy w Starcraft II na maksymalnych detalach w natywnej rozdzielczości. Wiatraki rozkręciły się na maksimum, podobnie jak w poprzedniku, ale mam wrażenie jakby kręciły się nieznacznie ciszej. Gra działała całkiem przyzwoicie (35-4. fps) dopóki nie zaczęła się „przytykać” na sekundę tu, pół sekundy tam. W czasie tych „przeskoków”, fps raportowany przez SC2, spadał do zera. Zmniejszenie detali na średnie zniwelowało ten problem, a licznik klatek na sekundę oscylował w rejonie 40-50. Podejrzewam, że ten Mac poradziłby sobie z wysokimi detalami, ale nie miałem okazji tego sprawdzić w praktyce. Co jeszcze ciekawsze – obudowa nie nagrzewała się tak bardzo jak w poprzednim modelu, ale na to może również wpływać niższa temperatura otoczenia wynikająca z pory roku. Grać się w każdym razie da, niemniej jednak ta czynność jest zdecydowanie wygodniejsza na większym iMaku.

Obraz
© (fot. imagazine.pl)

Przy wysokiej wydajności modeli Air oraz ich niesamowitej poręczności, modele Pro w rozmiarze 15”. i 17”, są przeznaczone dla bardziej ambitnych użytkowników. W dzisiejszych czasach, przy tak lekkich i zaawansowanych konstrukcjach „powietrznych braci”, wydają się ciężkie i nieporęczne. Jednak jednocześnie zapewniają wysoką wydajność, dedykowaną kartę graficzną oraz znacznie wygodniejsze, ze względu na ich rozmiar, ekrany. Są to też najlepsze jakościowo dostępne laptopy na rynku, a ich wygląd nie zestarzał się, czego najlepszym przykładem jest najnowszy Envy – HP pozwoliło sobie niemal dokładnie skopiować design od Apple’a. MacBook Pro, dodatkowo wyposażony w Apple 27” Thunderbolt Display, który idealnie spełnia rolę stacji dokującej, może śmiało zastąpić stacjonarne odpowiedniki z niewiele mniejszą wydajnością. Idealny? Nie, ale najlepszy na rynku i taki zapewne pozostanie dopóki nie pojawi się jego następca.

MacBook Pro - specyfikacja techniczna:

Procesor: Core i7 2.4 GHz
HDD: 750 GB, 5400 rpm
Wbudowany ukł. graficzny: Intel HD Graphics 3000
Dodatkowy ukł. graficzny: AMD Radeon HD 6770M,
Pamięć RAM: 1 GB GDDR5
Ekran: 1440x900, błyszczący
MacMark: 161

Ocena: 5/6 (-1 tylko i wyłącznie ze względu na cenę)

Plusy:

- bardzo wysoka wydajność, zbliżająca się do iMac 27” i7 2.8GHz (late 2009)
- bezwzględnie najlepsza na rynku jakość wykonania
- spore, jak na laptopa, możliwości konfiguracyjne

Minusy:

- przy maksymalnym obciążeniu: głośna praca wiatraków, chociaż nie tak głośna jak w poprzednim modelu,
- cena

Źródło artykułu:imagazine.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (95)